Z rozeznania biblijnego jak i naukowego wynika jasno, że nie ma ni jednego człowieka na ziemi, który byłby w stanie wytrwać choćby kilka sekund bez złamania jakiegoś przykazania dekalogu, stąd też naszła mnie myśl, żeby sprawdzić dlaczego tak jest. Owe przykazania zapisano w udostępnionej nam Biblii w dwóch Księgach - Wyjścia i Powtórzonego Prawa. Zajrzyjmy tam zatem , z biblijnie zdobytą wiedzą , że Jahwe = Zdrada = Oszust, przeto jak należy przypuszczać, ów dekalog musi stanowić podobieństwo imienia swego twórcy, czyli z biblijną PRAWDĄ toto nic wspólnego mieć nie powinno;
Wj20,3
Zgodnie z założeniami, widzimy na screenie JAWNE fałszerstwo, bowiem zachodzi różnica pomiędzy pokazanymi tu tekstami oryginału i Hebraicy, która uzmysławia nam, że słowo oznaczone na czerwono zostało sfałszowane zarówno w ORYGINALE jak i w Biblii Hebraica Stuttgartensia , o czym informuje znak kaf (11 כ kaf ך końcowe) , czyli jeden ze słynnej piątki DUO biblijnego alfabetu, który w prezentowanym wersecie jak najbardziej zdał egzamin strażnika PRAWDY SŁOWA. Otóż z Biblii Hebraica Stuttgartensia jasno wynika, że słowo wytłuszczone kolorem czerwonym zostało SKRÓCONE, o czym przekonuje kaf zwykłe zamiast końcowego na końcu owego słowa, natomiast w ORYGINALE zamieniono znak kaf na końcowy - tego skróconego słowa, które w takiej formie nie wiadomo co oznacza .
Następne przykazanie;
Wj20,7
Widzimy że w Stuttgartensii widnieje po tym "przykazaniu" znak פ pe - który oznacza KONIEC ROZDZIAŁU, zatem jest niepodważalnym DOWODEM na to, że dekalog nie stanowi przykazań Jahwe, lecz biblijnych FAŁSZERZY, albowiem skompilowano toto z kilku biblijnych rozdziałów dotyczących ODMIENNYCH kwestii, zatem nie możemy taktować serio wyrwanych z kontekstu jakichś zdań, z których fałszerze uczynili PRZYKAZANIA.
Wj20,10
Jak widać, dwa słowa oznaczone kolorem czerwonym, stanowią identyczną sytuację jak w Wj20,3 . Werset ten dotyczy SZABATU, który rozeznaliśmy jako zabieg technologiczny stosowany w PROGRAMACH Urządzeń cybernetycznych - ODŚWIEŻ. Skoro nauczono nas, że ów szabat oznacza dla nas ODPOCZYNEK, to jedynie potwierdzono, że jesteśmy KOMPUTERAMI, które raz na siedem dni potrzebują SZABATU, czyli ODŚWIEŻENIA zmęczonego robotą OPROGRAMOWANIA.
Pwt5,10
Kolejne FAŁSZERSTWO. W oryginale brakuje ostatniego słowa, które stanowi nieco inną formę gramatyczną słowa przedostatniego, a to z kolei jest świadectwem , że tekst znajdujący się pomiędzy tymi słowami, został z BIBLII USUNIĘTY, o czym informuje Stuttgartensia aż do BÓLU. Zatem ów werset w tej formie stanowi nic innego jak BREDNIE biblijnych OSZUSTÓW, zwanych rządem światowym - JHWH.
Pwt5,21
Widzimy tu jawne fałszerstwo, polegające na skleceniu z dwóch resztówek wersetów - JEDNEGO , o czym przekonuje znak ס - SAMEK - koniec wersetu , widniejący w środku rzekomego wersetu Pwt5,21
Pokazane tu fałszerstwa dotyczą pięciu różnych "przykazań", które to RZEKOMO ustalił JAHWE, choć widać jak na dłoni, że powyższe KUCYPAŁY sklecili biblijni FAŁSZERZE , o intelekcie pozbawionego jodu PAWIANA. Biblia pokazuje zatem jasno, że NIGDY nie było żadnych przykazań, ani żadnej ARKI PRZYMIERZA , w której to niby złożono owe przykazania spisane na kamiennych tablicach, albowiem ową arkę także sklecili FAŁSZERZE a nie Jahwe. Tak jak informowałem wcześniej w moich publikacjach, owa skrzynia była BEZMEMBRANOWYM GŁOŚNIKIEM PLAZMOWYM , a nie jakąś religijną dewocją.
Jak pamiętamy z historii króla Dawida, nawet chałupa dla Jahwe, zapodana w przekładach jako ŚWIĄTYNIA, nie była pomysłem Jahwe, lecz Dawida. Jahwe dla świętego spokoju zgodził się coby Żydzi zbudowali ową świątynię, która stała się jeno przyczyną wszelakich ich nieszczęść, w której jako sakrum przechowywano głośnik plazmowy zaopatrzony w dwa cheruby GSM. Jahwe za pomocą owego głośnika gadał se przecież z Mojżeszem. Można by rzec - pierwszy telefon komórkowy świata Jahwe;
Lb7,89
89 Gdy Mojżesz wchodził do Namiotu Spotkania, by rozmawiać z Nim, słyszał mówiący do niego głos znad przebłagalni, która była nad Arką Świadectwa pomiędzy dwoma cherubami. Tak mówił do niego. - BT
Owa świątynia stała się powodem bratobójczych wojen, podziału Izraelitów na dwa oddzielne królestwa, bezrozumnego bałwochwalstwa itp, za które Jahwe ganił ich przez wszystkie wieki, i nic z tym nie można uczynić do dnia dzisiejszego - ściana płaczu.
Kiedy patrzę na nasz kraj - POLSKĘ, w którym nabudowano najprzeróżniejszych świątyń dla chyba wszystkich bogów świata, a POLACY przechodzą obok tego wszystkiego obojętnie, to trzeba uznać, że jesteśmy niezwykle TOLERANCYJNI, że pozwalamy rozmaitym wyznaniom żeby kleciły w naszym kraju co chcą , że przyjmujemy imigrantów skąd by nie przybyli itd. Co taki stan rzeczy może oznaczać? Pastor Chojecki mówi , że podobnie było w KRÓLESTWIE POLSKIM ZŁOTEGO WIEKU. Czyżby dogmat o TRÓJMORZU okazał się zbędnym zawracaniem głowy do inicjacji POLSKIEGO ZŁOTEGO WIEKU?
Z mojej wiedzy wynika, że kwestię Trójmorza ogarnął dawno temu pan Andrzej Lepper, jeżdżąc pozaparlamentarnie na Białoruś, Litwę, Ukrainę itd. Dostał od naszych sąsiadów nawet jakieś kwity, gdyż był tam LUBIANY, po czym jako człek uczciwy, zdeponował ów kwity w kancelarii swojego adwokata, który okazał się być szpiclem imperium rzymskiego, jak to wyczaili dziennikarze śledczy. Chwilę po zdeponowaniu tych dokumentów, pan Andrzej Lepper już nie żył, choć jak podpowiada logika, owe papierzyska uczyniły wcześniej z pana Andrzeja ministra, wicepremiera, wicemarszałka itd. Pamiętam jak dawno temu pan Lepper mówił w sejmie o Chinach, i ich potędze gospodarczej. Co wówczas uczyniono? Ano wyśmiano chłopa, a dziś ci co się kilka lat wstecz z niego śmiali niczym SFORA pawianów, to o czym gadają? Zatem mości panowie posłowie 3 rp - wasza świadomość w obliczu wiejskiego chłopa ANDRZEJA LEPPERA, jest świadomością przedszkolaków, zuchów, w najlepszym wypadku harcerzy.
P.S.
Byłem dziś enty raz w przeciągu dwóch miesięcy poddać się badaniom lekarskim, w związku ze zmianą stanowiska pracy z siedzącego na stojące. Dziś w tymże przybytku doktorów medycyny pracy, wśród petentów spotkałem samych POLAKÓW. Ludzie uśmiechnięci, mili, życzliwi, otwarci na nowe znajomości. Okazało się, że byli to STRAŻACY z Działdowa - napakowani że olaboga, każdy z panów w bicepsie tyle co ja w udzie. Drugą grupę stanowili NAUCZYCIELE, przesympatyczni młodzi POLACY, i wśród tego zacnego grona ja - chłop ze wsi w kraciastej koszuli. Było wreszcie z kim pogadać, tkwiąc w kolejce medycznego korytarza, w której stali sami ZDROWI POLACY, w żadnej mierze nie potrzebujący lekarskich BADAŃ. Po co zatem nas tam zgromadzono? Czy nie lepiej lekarzy udostępnić tym, którzy ich POTRZEBUJĄ?
Marek Sujkowski