W szybkim tempie powstało tam małe miasteczko namiotowe, którego gospodarzami są przeciwnicy reformy podatkowej, przygotowywanej przez rząd. Można doczytać, że kilkadziesiąt delegacji, głównie z zachodu, nie chce nowego kodeksu podatkowego. Tłumów nie ma, ale kilkunastu "aktywistów" bardzo precyzyjnie tłumaczy zainteresowanym – dlaczego. Spędziłem wczoraj w tym towarzystwie trochę czasu. Podobne protesty, które odbywają się też w innych miastach kraju, gromadzą za każdym razem przynajmniej kilka tysięcy osób. O co chodzi?
System podatkowy Ukrainy jest stary i nie pasuje do wielu europejskich standardów. Jednym z dziwolągów jest przepis z 1998 roku, który pozwala prowadzić 100 rodzajów działalności gospodarczej według zgłoszenia i opłaty ryczałtowego podatku w wysokości 200 hrywien na miesiąc (ok. 20$). Nie trzeba rejestrować przychodów, wydatków, źródeł pochodzenia towarów, niczego. Tylko kupować, sprzedawać i zarabiać.
Przywilej ten obejmuje małe przedsięwzięcia rodzinne, sklepikarzy, bazary, taksówki. Można także w identyczny sposób prowadzić consulting, handlować walutą, czy biżuterią. Łatwo sobie wyobrazić, że istniejąca w ten sposób "szara strefa" ułatwia pranie pieniędzy, łapówkarstwo i służy do wprowadzania na rynek nieograniczonej ilości towaru z kontrabandy. Protestują więc ci, którym zamyka się dostęp do źródła utrzymania oraz pozostali, którzy robili fortuny, nie dzieląc się z urzędem skarbowym swoim szczęściem.
Miałem okazję rozmawiać wczoraj z premierem Azarowem na ten temat. Jest zdeterminowany, by wprowadzić zmiany w systemie podatkowym, ale dociera do niego ostrzeżenie, aby przy okazji nie wylać dziecka z kąpielą. To jego trzecia próba. Poprzednio, w 2003 i 2006 roku, nie udało się. Według Azarowa, wprowadzenie nowego kodeksu wraz z powszechnym obniżeniem stawek podatkowych może spowodować wzrost atrakcyjności gospodarki Ukrainy.
Finał operacji poznamy niebawem. Ostateczną zgodę musi wyrazić prezydent i parlament. I tu można oczekiwać pewnych korekt.
P.S. Jutro rano, tuż po 9, zapraszam do Radia ZET, do Moniki Olejnik, na "7 Dzień Tygodnia".
Inne tematy w dziale Polityka