Dyplomaci amerykańscy relacjonując poglądy polskich polityków, próbują tworzyć systematykę, która ma ułatwiać czytelnikom w Waszyngtonie zrozumienie tego, co myślą nad Wisłą. Gdy zna się polskie realia i dostępne dzięki WikiLeaks przecieki, jawi się z tego momentami dość zabawny obraz.
Wydawało się (przynajmniej tak zachowywali się przedstawiciele rządu i prezydenta), że Pałac Prezydencki, inaczej niż rząd, prezentował twardy kurs w sprawie Gruzji. Tymczasem z ujawnionych depesz wynika, że te dwa ośrodki, ręka w rękę prezentowały mocny, antyrosyjski kurs. Sikorski straszył nawet w depeszach możliwością rosyjskiej interwencji zbrojnej w Polsce w perspektywie nie lat, lecz miesięcy!
Ten prosty wywód w opinii amerykańskiego dyplomaty zyskał miano "Doktryny Sikorskiego". My tu w Polsce znamy poglądy ministra już od czasów, gdy dzielnie walczył w Afganistanie, ale żeby od razu mówić o doktrynie?
Tak to z perspektywy czasu wychodzą smaczki wielkiej polityki. Smaczki i smrodki.
Inne tematy w dziale Polityka