marektomasz marektomasz
2358
BLOG

Ukraina i Smoleńsk

marektomasz marektomasz Polityka Obserwuj notkę 27

 

Finezyjny plan rosyjskich strategów doprowadził Ukrainę do wrzenia.

Miał to być Blitzkrieg prowadzący w pierwszej fazie do skłócenia Ukraińców, z wprowadzeniem elementów walk plemiennych, w efekcie końcowym do podziału Ukrainy na dwie nierówne części. Lepsza przypadłaby Rosji, biedniejsza zamieniłaby się w kłopot UE. A dokładniej – Niemiec. Mięsem armatnim okazaliby się patriotyczni Ukraińcy. Ci którzy wyszli – zgodnie z planem - na ulice Kijowa. Technika okazałaby się zatem podobna do zastosowanej w Polsce. Rozpoczęto by od wzniecenia plemiennej nienawiści, od pogłębiania podziałów, od osłabienia państwa, by je na deser złupić.

Sprawy potoczyły się jednak nieco inaczej. Mamy oto niezależną Ukrainę, okupowany Krym oraz geopolityczne szachy na światowym poziomie. USA weszły do gry startując od gambitu hetmańskiego – od umożliwienia Rosji zajęcia Krymu. Jak długo potrwa w tej sytuacji gra z Rosją? Minimum kilka lat. Dlaczego tak długo? Ponieważ tyle czasu może zabrać Stanom Zjednoczonym realizacja celów, jakie przed sobą postawiły. Są to cele strategiczne i polityczne o zasięgu globalnym ale również lokalne, europejskie w tym gospodarcze. Także w zakresie funkcjonowania służb specjalnych oraz wzmocnienia obrony państw Zachodu. Co było katalizatorem zaangażowania Waszyngtonu? Pojawienie się Ukrainy niezależnej od Rosji. Kiedy wojna się skończy? Kiedy USA tak postanowią. W jaki sposób osiągną przewagę? Poprzez unieszkodliwienie kilku setek osób trzęsących dziś Rosją; także tysięcy organizacji na całym świecie, nad którymi te osoby przejęły kontrolę. Poprzez pełną izolację Rosji. Czy to się uda? Zobaczymy.

Dlaczego zatem USA nie zrealizują takiej strategii dzisiaj? Ponieważ to się chwilowo nie opłaca. Można wskazać więcej ważnych powodów w związku z wyjątkowym położeniem geopolityczny niezależnej Ukrainy. Władymir Putin przyjmując gambit wykonany przez USA, wkraczając z wojskami rosyjskimi na Krym osłabił strategicznie własną pozycję, ustawił się po stronie przegrywającej. Stopniowo uruchomi przeciwko sobie Turcję, świat islamu, na koniec Chiny. Nic dziwnego, że Stany Zjednoczone spróbują na dogodnej sytuacji długoterminowo skorzystać.

A skoro Władymir Putin wydaje się przegrany, co stanie się z Polską? Czy wojnę plemienną wznieconą z rzadko spotykaną ochotą w roku 2007-ym przez środowisko Donalda Tuska uda się w najbliższym czasie stłumić? Czy rozwiążemy zagadkę smoleńską? Czy politycy zaczną na temat narodowej Tragedii mówić od pewnego dnia konkretnie, logicznie i rzeczowo? Czy przedstawią opinii publicznej kompletną dokumentację? Do tego wiarygodne wyniki badań oraz dowody? Czy kiedykolwiek dotrzemy do prawdy?

Zapytajmy wprost - dlaczego nikt w Polsce nie spodziewa się rozwiązania zagadki 10.04. w żadnej sensownej perspektywie? Ani po rozgromieniu Putina, po zmianie rządu w Moskwie ani nawet po ujawnieniu pełnego zbioru tajnych akt Kremla. Dlaczego sprawa narodowej Tragedii stała się dla polityków z Warszawy w tym stopniu niewygodna? W co się uwikłali? Przed kim uciekają? Czy faktycznie skazali siebie na role wiecznych popychadeł? Ludzi bez znaczenia, z którymi nikt nie musi się już liczyć? Nie tylko Waszyngton i Moskwa, polskie społeczeństwo również. Jestem przekonany, że polityczne myślenie w Polsce nie uwzględniające smoleńskiego kontekstu, to wyłącznie bezpieczna zabawa w piaskownicy pozbawiona sensu i znaczenia. Daleka od zrozumienia istoty, od zrozumienia czegokolwiek. Kończąca się nieuchronnym wpychaniem głowy w piasek. Coraz głębiej.

Cdn.

PS. Notka otwiera cykl związany z czwartą rocznicą Tragedii 10.04.2010.

 

marektomasz
O mnie marektomasz

energiczny, zdecydowany, spokojny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka