Rada Europy
Strasbourg, Francja
SKARGA
na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka
oraz Artykułu 45 – 47 Regulaminu Trybunału
The Registrar
European Court of Human Rights
Counsil of Europe
F – 67075 Strasbourg - Cedex
France
I – STRONY
A. SKARŻĄCY / SKARŻĄCA
1.Nazwisko BIŃKOWSKI
2. Imię [ imiona] MARIAN
Płeć: mężczyzna / kobieta MĘŻCZYZNA
3. Narodowość POLSKA
4. Zawód NAUCZYCIEL / DZIENNIKARZ
5. Data i miejsce urodzenia 15 KWIETNIA 1937 roku JASIENIEC
6. Stały adres zamieszkania 00-131 WARSZAWA ul GRZYBOWSKA 6/10 m.728.
7.Telefon nr 624 – 90 – 63, 608 – 762 - 704.
8. Aktualny adres [jeśli inny niż podany w pkt. 6]
9. Imię i nazwisko reprezentanta / reprezentantki
10. Zawód reprezentanta / reprezentantki
11. Adres reprezentanta / reprezentantki
12.Telefon nr Fax nr
B. WYSOKA UKŁADAJĄCA SIĘ STRONA
13. RZECZPOSPOLITA POLSKA
II.OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE STANU FAKTYCZNEGO
14. W dniu 5 lipca 1993 roku, dokonałem zakupu samochodu marki FORD Sierra, którego sprzedawcą był najstarszy, największy, główny autoryzowany dealer Forda w Polsce, czyli FORD OMC – Motors Ltd. Firma powstała w 1990 roku a jej nazwa i historia związana jest z brytyjską firmą Overseas Marketing Corporation, która działała w Polsce od 1971 roku, jako jedyny przedstawiciel Forda na Polskę, i prowadziła sprzedaż samochodów marki Ford. Do bardzo wąskiego grona założycieli firmy, oraz osób kierujących, zarządzających, i nadzorujących działalność spółki, oprócz Ludwika Opieli, Andrzeja Szmagalskiego, Lecha Żołędziowskiego, Huberta Rembiszewskiego, Michała Basaja, należał także syn znanego warszawskiego sędziego i dyrektora departamentu prawnego ministerstwa sprawiedliwości Marka Gintowta, wzięty warszawski adwokat Ziemisław Gintowt. Jednak spółka oprócz legalnej działalności gospodarczej określonej w statucie założycielskim, prowadziła przestępczą działalność gospodarczą, polegającą na legalizacji rozbitych zachodnich samochodów i sprzedawaniu ich jako auta bezwypadkowe. Samochody te podobnie jak inne dobra luksusowe, sprowadzono stosując fałszowanie dokumentów i firmanctwo. Zorientowawszy się, że i ja stałem się ofiarą perfidnego intencjonalnego przestępstwa, określonego w prawie jako oszustwo, gdyż Ford podstępnie zataił przede mną bezsporny fakt, że sprzedany mi samochód, wbrew temu o czym zapewniał Ford, był samochodem rozbitym, ponieważ jeszcze przed sprowadzeniem go do Polski, bo w styczniu 1993 roku, uległ bardzo poważnemu wypadkowi drogowemu, podjąłem wiele prób załatwienia sprawy w sposób polubowny. Niestety, Ford idąc w zaparte konsekwentnie temu zaprzeczał, a kierownik działu sprzedaży Michał Basaj, wraz ze sprawującym obsługę prawną i funkcje przewodniczącego wspólników adwokatem Ziemisławem Gintowtem, odrzucając nasze prośby, odsyłali nas do fałszywego przesiedleńca Henryka Benka, którego dane wykorzystano jedynie do preparowania fałszywych dokumentów, w celu uniknięcia opłat celnych, podczas szmuglowania z Niemiec do Polski dwóch samochodów i 17 innych dóbr luksusowych. Składając w dniu 15 kwietnia 1994 roku w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie, wraz z plikiem niepodważalnych niezbitych, niezaprzeczalnych dowodów pozew, przeciwko FORD OMC – Motors Ltd., miałem prawo oczekiwać, że sprawa załatwiona będzie zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym w państwie, które od 12 już lat jest członkiem Rady Europy i zgodnie z wiążącymi go normami. Jednak zamiast zgodnego z wymogami dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady Europy, oraz własną Konstytucja i ustawami, sprawiedliwego, uczciwego, rzetelnego i w rozsądnym terminie zakończonego procesu sądowego, prowadzonego przez niezawisły i bezstronny, złożony z będących nieskazitelnego charakteru sędziów sąd, doświadczyłem czegoś wręcz odwrotnego. Postępowanie sądowe ze względu na bezprawną długotrwałość, było wyniszczające psychicznie i fizycznie, oraz bardzo kosztowne. Celem procesu wcale nie było dojście do prawdy materialnej, gdyż prawda była podana sądowi na „talerzu” w dniu złożenia pozwu. Mimo to proces trwał jeszcze ponad 6 lat. Głównym a zarazem jedynym celem tego procesu, była ochrona pozwanych przed konsekwencjami prawnymi ich czynów przestępczych, oraz danie mi nauczki, że się ośmieliłem przed sądem dochodzić swych słusznych praw. Dlatego proces prowadzony był w sposób oszukańczy i podstępny, kamuflujący prawdziwe zamiary sądu i według procedury bezczelnego nieliczenia się z obowiązującym porządkiem prawnym, podczas którego wmotano mnie w oszukańczo – cwaniackie interesy pozwanych, a zakończony został wydaniem w dniu 10 maja 2000roku, odwetowego wyroku. Warto zauważyć, że apelację moją wraz z aktami sprawy, sąd okręgowy złożył w sądzie apelacyjnym 23 lutego 2001r. a więc dopiero wtedy, gdy przewodnicząca wydziału, sędzia ROMANA GÓRECKA, awansowała do sądu apelacyjnego, gdzie oczywiście zajęła się moją sprawą. Awans ten stał w rażącej sprzeczności z Europejską Kartą Sędziego, która stanowi, że podstawą awansowania mogą być wyłącznie kwalifikacje potwierdzone osiągnięciami w wykonywaniu powierzonych sędziemu obowiązków. Jeśli owa działalność urąga zaufaniu, bezstronności lub niezawisłości sędziego, lub nie da się jej pogodzić z wymaganiem, aby rozpatrywał powierzone mu sprawy z należytą starannością lub i w rozsądnym terminie, to awans jest bezprawny.
Wyrok Sądu Apelacyjnego wydany w dniu 27. 11. 01., który w sposób rażący zmienił na moją niekorzyść wyrok Sądu Okręgowego, jest doskonałym przykładem na to, że żyjemy w kraju, którego obywatele wcale nie muszą być pasażerami autobusu kursującego na trasie ze Lwowa do Krakowa, by stać się ofiarą reketu, albowiem bezprawie dotyka nas wszędzie.
Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego do Sądu Najwyższego, złożyła w moim imieniu w dniu 15.02.2002. pani adwokat Hanna Woś – Dewińska. Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 12. 12. 02., odmawiające przyjęcia kasacji do rozpoznania, doręczone zostało wnoszącemu w dniu 16. 01. 2003.
Oddalając mają kasację, prezes Sądu Najwyższego prof. TADEUSZ ERECIŃSKI, dał dowód tego, że obca mu jest jedna z generalnych klauzul obowiązujących w cywilizowanych krajach mówiąca o tym, że z bezprawia prawa się nie wywodzi.
III OŚWIADCZENIE O DOMNIEMANYCH NARUSZENIACH
KONWENCJI I/LUB PROTOKÓŁÓW WRAZ Z
UZASADNIENIEM
15. Uważam, że doszło do bardzo poważnego naruszenia Konstytucji RP a szczególnie art. 2, art. 32, art. 45, art. 61, art. 82, art. 83, art. 176 i art. 178, oraz złamania wielu procedur i zasad. A nawiązując do art. 9 Konstytucji, który stanowi, że Polska przestrzega prawa międzynarodowego, stwierdzić należy, że doszło także do rażącego naruszenia art. 6 pkt.1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, zarówno przez przekroczenie rozsądnego terminu, a także przez to, że polskie sądy, które rozpatrywały moje sprawy, nie były ani niezależne ani bezstronne. Wręcz przeciwnie, sąd od samego początku opowiedział się po stronie pozwanych, a nawet sam stał się stroną.
Kontynuowanie procesu w sytuacji gdy sąd był w posiadaniu niepodważalnych, niezbitych dowodów winy pozwanych, stanowi rażące naruszenie zarówno art. 6 pkt. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jak też art. 45 Konstytucji, oraz art. 6 k.p.c.
Przerwy w toku postępowania były kilkunastomiesięczne. Sąd nie wyznaczał rozpraw nawet przez 2 lata i 9 miesięcy, co jest nie do pogodzenia z wymogami stawianymi przez Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Zasadnym jest także zarzut braku właściwej oceny przez sąd materiału dowodowego, oraz pominięcie istotnych dowodów, a nawet ich ukrywanie.
Z powodu bezprawnego działania sądu, oraz rażącego naruszenia prawa, doszło do nieodwracalnych skutków prawnych, przez co został naruszony interes prawny powoda.
Cały ten pseudo proces jest jaskrawym przykładem pogwałcenia fundamentalnej zasady bezstronności i równego traktowania stron. Twierdzenie sądu o istnieniu odmiennego stanu faktycznego i prawnego, upoważnia do postawienia zarzutów o sprzeczności ustaleń z treścią zebranego materiału i zarzutom o świadomie błędnym zastosowaniu przepisów prawa materialnego.
Jest to uzurpowanie sobie przez sąd praw, których nie daje mu żadna ustawa.
Sędzia jak każdy podlega z mocy art. 178 ust. 1 Konstytucji wszystkim ustawom.
W żadnym wypadku nie ma prawa uchylać się od stosowania obowiązującego prawa. Jeżeli postępowanie władz nosi cechy bezprawności, oznacza to, że mamy do czynienia z przestępstwem.
IV OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE ART.35 PAR.1 KONWENCJI
16.Ostateczne orzeczenie (data; nazwa sądu lub organu, który wydał orzeczenie; rodzaj orzeczenia) Postanowienie z dnia 12 grudnia 2002 Sądu Najwyższego
17.Inne orzeczenia (proszę je wymienić w porządku chronologicznym podając dla każdego z nich datę, nazwę sądu lub organu, który je wydał oraz rodzaj orzeczenia) Dnia 10 maja 2000r. Sąd Okręgowy w Warszawie - wyrok,
dnia 27 listopada 2001 Sąd Apelacyjny w Warszawie – wyrok.
18. Czy istnieją lub istniały inne możliwości odwołania się lub skuteczne środki prawne, które nie zostały wykorzystane? Jeżeli tak, proszę wyjaśnić, dlaczego nie zostały wykorzystane.
V OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE TEGO, CZEGO DOMAGA SIĘ SKARŻĄCY
Skarga, którą wnoszę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który jest ostatnią nadzieją na odzyskanie moich oszczędności, w których bezprawne posiadanie Ford OMC Motors Ltd. wszedł w wyniku przestępstwa, w celu osiągnięcia nienależnych korzyści. Zważywszy na to, z jednej strony padłem ofiarą przestępstwa popełnionego przez Ford OMC Motors Ltd. a z drugiej nierzetelnego procesu sądowego, wnoszę do Wysokiego Trybunału o rozstrzygniecie mojej skargi zgodnie z obowiązującym prawem.
Proszę więc o zwrot należności głównej w wysokości 22.500 zł. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 5 lipca 1993r. do dnia zapłaty, oraz odsetek od odsetek od dnia zgłoszenia żądania, czyli od 10 czerwca 1996 do dnia zapłaty. Wnoszę także o odzyskanie wszelkich nakładów poczynionych na bezskuteczne dochodzenie swych praw, przed polskimi sądami (około 20 tysięcy zł.), a także zwrot kosztów ponoszonych na ubezpieczenie, rejestrację i garażowanie samochodu, z którego przez 10 lat nie jestem w stanie korzystać. Co zaś się tyczy zadośćuczynienia, to jako osoba ofiara przestępstwa, mogę mieć nadzieję, że zgodnie z art. 41 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, będzie ono zadośćuczynieniem odpowiednim. Mam także nadzieję, że Wysoki Trybunał badając moją sprawę, weźmie pod łaskawą uwagę, straty jakie poniosłem stając, się ofiarą najpierw Forda, a potem nieuczciwego procesu sadowego, mam prawo do odszkodowania za straty jakie poniosłem i korzyści, które mogłem osiągnąć gdyby mi szkody nie wyrządzono. Polska jest krajem, który od 12 lat jest członkiem Rady Europy, a za niecałe 10 miesięcy stanie się członkiem Unii Europejskiej, ma także wszystkie instytucje i organizacje jakie powinno mieć demokratyczne państwo prawne. Ma konstytucję, ustawy i podpisane umowy międzynarodowe a mimo to obowiązującym prawem jest pandemoniczne bezprawie. To właśnie dzięki niemu przestępcy, którzy 10 lat temu dokonali przestępstwa na szkodę interesu społecznego i osób prywatnych, mimo trzech wyroków sądowych, w dalszym ciągu nie czują się zobowiązani do oddania pieniędzy, albowiem to właśnie za nimi stoi cała potęga „demokratycznego państwa prawnego”.
VI OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE POSTĘPOWANIA PRZED INNYMI ORGANAMI MIĘDZYNARODOWYMI
20. Czy przedstawiał Pan/ przedstawiała Pani powyższe zarzuty innym organom międzynarodowym w celu zbadania lub rozstrzygnięcia? Jeśli tak, należy przedstawić wszystkie szczegóły dotyczące takiego postępowania
Tak, zwracałem się o pomoc w rozwiązaniu moich problemów do Transparency International Polska, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Fundacji Batorego, które mają w swoich programach zwalczanie wszelkiej patologii a nawet utworzyły Koalicję Antykorupcyjną Organizacji Pozarządowych. Pomoc jaką otrzymałem od pani Julii Pitery vide str.499, pana prezesa Marka Nowickiego vide str. 498, i pani dyrektor Grażyny Kopińskiej vide str.446,469, jest symboliczna, żeby nie powiedzieć żadna i kompromituje organizacje które oni reprezentują.
Jednak zważywszy na to, że wszystkie te organizacje utrzymywane są głównie ze środków Fundacji Forda, a pani dyrektor Programu przeciw Korupcji Grażyna Kopińska w latach 1996 – 1999 była jej konsultantem na kraje Europy Centralnej, to postępowanie takie tłumaczy wszystko.
VII – WYKAZ DOKUMENTÓW
Przepraszając Wysoki Trybunał, za tak duża liczbę dokumentów jaką przesyłam, to oprócz chęci jak najlepszego udokumentowania mojej skargi, mają one służyć także za ilustrację tego, jaką otchłań bezprawia i zwykłego draństwa, wkracza w Polsce uczciwy człowiek, chcący dojść sprawiedliwości i jakie czekają go opresje od władzy, której zadaniem jest wymierzanie sprawiedliwości.
21. 1. Pozew – str. 1 – 7.
2. Oszukańcze informacje pozwanych wprowadzających potencjalnego klienta w błąd str.8 – 14.
3. Pofałszowane dokumenty, które otrzymałem od Ford OMC Motors Ltd. w chwili zakupu auta str.15 – 25.
4. Prośby o odstąpienie od tej grynderskiej umowy str. 26 i 42 – 43.
5. Dowody kłamliwych twierdzeń pozwanych str. 27 – 30 i 38 – 39.
6. Moje pismo do dyrektora generalnego Ford Poland BOBA WORMALLA, na które nie udzielono mi żadnej odpowiedzi str.31 – 36
7. Dokumenty wystawione przez autoryzowanego dealera Forda
„Dobra Service”, w którym stwierdzono, że w układzie chłodniczym zamiast płynu chłodniczego znajduje się czysta woda str. 36 – 37.
8. Dokument wystawiony przez Helicopter Service z Dattenbergu, który był pierwszym i jedynym użytkownikiem auta w Niemczech, w którym stwierdzono, że samochód w styczniu 1993 roku uległ bardzo poważnemu wypadkowi drogowemu str.40 – 41.
9. Postanowienie Sądu Wojewódzkiego z dnia 27 maja 1994r. odmawiające przyznania mi adwokata z urzędu str. 40 – 44a.
10. Pismo przewodniczącego zgromadzenia wspólników sprawującego obsługę prawną spółki adwokata Ziemisława Gintowta, który wbrew prawu, występował tu w charakterze pełnomocnika firmy, w którym aż się roi od nieprawdziwych stwierdzeń str.45 – 48.
11. Moja odpowiedź na odpowiedź pozwanych na mój pozew str. 49 – 50.
12. Udawana propozycja pozwanych polubownego zakończenia sporu str.51.
13. Moja odpowiedź na tę propozycję str.52.
14. Kolejne pismo pozwanych, w którym wnioskują o udział w postępowaniu osób, które były jedynie kurierami, albo ich dane wykorzystano fałszując dokumenty str.54.
15. Moje pismo procesowe, w którym wykazałem, że przestępstwo popełnione przez pozwanych było intencjonalne i dokonano go z premedytacją, oraz złożyłem kilka wniosków procesowych, które niestety pozostały bez odpowiedzi str.55 - 59.
16. Moje pismo do sądu z prośbą o zasądzenie odsetek od odsetek str.60.
17. Pismo sądu wzywające mnie do sprecyzowania roszczeń dochodzonych pozwem str.61.
18. Moje pismo do sądu, które było wypełnieniem tego zobowiązania str. 62-64.
19. Kolejne pismo pozwanych zawierające kłamliwe stwierdzenia, mimo że dowody przestępstwa już od kilku lat były w posiadaniu sądu str.65 – 67.
20. Pismo sądu wzywające mnie do wpłaty 500 zł na biegłego str.68.
21. Moje pismo do sądu wnoszące o zwrot 500 zł. wraz z ustawowymi odsetkami str. 69.
22. Moje pismo do sądu, w którym złożyłem kolejne wnioski procesowe, oraz prośbę o zwrot wszystkich kosztów jakie ponoszę str. 70 – 72.
23. Opinie biegłego str.73 – 78.
24. Moje pismo do sądu, w którym w związku z opinią biegłego sądowego, uaktualniłem moje roszczenia dotyczące powództwa str.79 – 82.
25. Opinia uzupełniająca, w której biegły sądowy wykazał w jakim fatalnym stanie technicznym był po wypadku i jest obecnie samochód str.83-91.
26. Moje pismo do sądu z kolejnymi wnioskami procesowymi str. 92 – 93.
27. Moje pismo do pani Hanny Suchockiej ministra sprawiedliwości
i prokuratora generalnego, w którym poinformowałem ją o toku postępowań w sprawach cywilnej i karnej str. 94 i 99 – 100.
28. Pismo z Sadu Apelacyjnego, w którym uznając moją skargę za zasadną, przeproszono mnie za uchybienia leżące po stronie sądu, oraz zapewniono mnie, że dalszy tok postępowania będzie przedmiotem zainteresowania Sądu Apelacyjnego str. 96, 102, 103 i 105.
29. Moje pismo do Sądu Apelacyjnego, w którym zwracałem uwagę na fakt, że przerwa między czwartą a piątą rozprawą sądową wynosiła prawie 3 lata, podnosząc że jest to rażące naruszenie art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, sugerując zamiar dochodzenia swych praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu str. 97 – 98.
30. Pismo do pana Stanisława Iwanickiego, przewodniczącego Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka str. 101.
31. Moje pismo do sądu, w którym prosiłem o przyjęcie jako dowodu w sprawie, postanowienia Prokuratury Rejonowej Warszawa – Śródmieście z dnia 14 kwietnia 1999 r. w którym stwierdzono fakt popełnienia przestępstw oszustwa i fałszowania dokumentów przez Ford OMC – Motors Ltd., na moją szkodę str.105 – 106 i 107 – 108.
32. Pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym poinformowano mnie, że dalszy tok postępowania sądowego objęty zostanie nadzorem administracyjnym Ministerstwa Sprawiedliwości, aż do czasu prawomocnego zakończenia postępowania str.111 – 112.
33. Moje pismo do sądu, w którym proszę o zapoznanie się z treścią pisma pana Stefana Rokickiego z Komendy Głównej Policji dotyczącego obrotu samochodami sprowadzonymi z zagranicy str. 113 – 114 i 115 – 118
34. Uwagi pana Stefana Bielińskiego, prezydenta Polskiej Izby Motoryzacji, dotyczące obrotu używanymi samochodami str.119 – 120.
35. Pismo, w którym strona pozwana informuje sąd, że nie posiada dokumentu w postaci umowy pośrednictwa z Henrykiem Benkiem, dotyczącej przedmiotowego samochodu str. 121.
36. Wyrok z dnia 10 maja 2000 roku wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej przez Sąd Okręgowy w Warszawie str. 122 – 135.
37. Moja apelacja od tego wyroku do Sądu Apelacyjnego str. 136 – 161.
38. Apelacja pozwanych str. 162 – 164.
39. Moja odpowiedź na apelację pozwanych str. 165 – 173.
40. Moje pismo do pani Hanny Szachułowicz prezesa sądu apelacyjnego, z prośbą o rozpatrzenie rozprawy apelacyjnej jeszcze za mojego życia str. 174.
41. Moje pismo do Sądu Apelacyjnego, które złożyłem podczas rozprawy apelacyjnej w dniu 31 października 2001roku, str. 177 – 206.
42. Moje pismo do Sądu Apelacyjnego napisane w związku
z uniemożliwieniem mi przez sąd przedstawieniem go na rozprawie w dniu 31 października 2001 roku, str. 209 –215.
43. Pismo pełnomocnika pozwanych adw. Z. Gintowta z dnia 27 marca 2000r. w którym informował sąd o tym, że jego pełnomocnictwo wygasło już 24 stycznia 2000r, czyli przeszło 2 miesiące temu. Pismo to było odpowiedzią na zobowiązanie go do usprawiedliwienia nieobecności na dwóch rozprawach. A zatem dlaczego pan mecenas nie mając do tego prawa, udzielał pełnomocnictwa aplikantce adwokackiej pani Makarskiej jeszcze 7 marca 2000roku, str. 207.
44. Pismo z Kancelarii Prezydenta RP informujące, że pani sędzia ANNA MARIA ORŁOWSKA, otrzymała nominacje na sędziego apelacyjnego 19 czerwca 1997r, którą jej wręczono 30 września 1997r. A więc informacja pani prezes Sądu Okręgowego mówiące o tym, że zmiana sędziego referenta podyktowana była zmianami kadrowymi w wydziale jest nieprawdziwa str.218.
45. Informacje zawarte na str. 219 –223 i 234 – 237 stanowią materialny dowód na rażące łamanie prawa zawartego w art. 61 Konstytucji RP przez prezesa sądu okręgowego, sędzię LIDIĘ MALIK,
46. Wyrok z dnia 27 pażdziernika 2001 roku, wydany w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej przez Sąd Apelacyjny str. 239 – 258.
47. Kserokopia fragmentu książki pana Tadeusza Wiśniewskiego „Prawo Zatrzymania w kodeksie cywilnym „ str. 92 – 97, na który powołał się Sąd Apelacyjny uzasadniając swój wyrok str.263.
48. Pismo pozwanych, w którym domagają się zwrotu „spornego” samochodu i obiecują oddanie pieniędzy pod warunkiem, że auto przejdzie pomyślnie badania techniczne str. 265 – 266.
49. Moje pismo do pozwanych, w którym wyraziłem gotowość oddania im samochodu str. 267 – 268.
50. Kasacja od wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 27 pażdziernika 2001 roku wniesiona w moim imieniu przez panią adwokat Hannę Woś – Dewińską, do Sądu Najwyższego,str.270 – 275.
51. Moje pismo do pana GRZEGORZA KURCZUKA, ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, do którego dołączyłem opis tego co działo się w organach ścigania i wymiarze sprawiedliwości w związku z przestępstwami popełnionymi przez Oddział Celny VI i Ford OMC – Motors Ltd., str. 276 – 278 i 279 – 338.
52. Postanowienie Sądu Najwyższego w składzie prezes TADEUSZ ERECIŃSKI, odmawiające przyjęcie kasacji do rozpoznania str.339 – 340.
53. Odpowiedź pana ministra Grzegorza Kurczuka, na moje pismo do niego z dnia 4 grudnia 2002 r. str. 341 – 344.
54. Moje pismo do sędziego CEZAREGO WÓJCIKA, zastępcy dyrektora Departamentu Sądów Powszechnych Ministerstwa Sprawiedliwości str.345-356.
55. Kolejne pismo sędziego Cezarego Wójcika, do mnie str. 357 – 358.
56. Korespondencja między głównym specjalistą w Biurze Ministra panią Bernardettą Misiewicz, a mną str. 359 – 363.
57. Pismo pozwanych z dnia 9 maja 2000 roku, czyli z przed dzień wyrokowania przez Sąd Okręgowy, w którym poinformowano mnie o zmianie nazwy spółki str. 364, jednak niepodważalne dowody znajdujące się na str. 365 – 383 temu zaprzeczają.
58. Na stronach od 384 do 397 znajdują się informacje dotyczące ludzi, którzy powinni ponosić wszelką odpowiedzialność za dokonane przestępstwa, jednak zamiast tego otoczeni zostali przez Rzeczpospolitą wyjątkowo troskliwą ochroną prawną.
59. Strony od 398 do 431 to wymiana korespondencji między mną a rzecznikiem praw obywatelskich, do którego też się zwróciłem z prośbą o pomoc, lecz rzecznik odmówił udzielenia pomocy, stawiając wierutne kłamstwo prokuratora ponad uchwałę 7 sędziów Sądu Najwyższego.
60. Na stronach od 432 do 445 to wymiana pism między mną a samorządem adwokackim, którego poinformowałem o dokonaniach adw. Ziemisława Gintowta. Jednak samorząd nie dopatrzył się niczego nagannego w postępowaniu swojego członka.
61. W aktach przesłanych do Wysokiego Trybunału, brakuje niestety bardzo ważnego dokumentu, którego wydania sprzeciwił się Sąd Okręgowy. Dokument ten K- 238 – 239 akt sądowych jest niepodważalnym dowodem na to, że Sąd Okręgowy w mojej sprawie, posługiwał się nieprawdą. Wycofanie tego dokumentu w tej fazie postępowania, określić można nie tylko jako utrudnianie dostępu do sądu, ale także jako niedopuszczalne mataczenie str.501.
62. Strony od 470 do 517 wypełnione są pismami do i od najważniejszych osób w państwie. Są więc to pisma do panów: prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów, przewodniczących Komisji Sprawiedliwości Sejmu i Senatu, Klubów Parlamentarnych, prezesów Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, komendanta głównego policji, redaktorów naczelnych dzienników ogólnopolskich, Najwyższej Izby Kontroli, Ich lektura też może być bardzo ciekawa dla Wysokiego Trybunału.
63. Dokumenty zawarte w czerwonej teczce str. 517 – 687, dotyczą „postępowania” czynione przez organy ścigania i prokuraturę.
VIII – DEKLARACJA I PODPIS
22. Niniejszym oświadczam, że informacje podane w niniejszym formularzu skargi, zgodnie z moją wiedzą i przekonaniem, są prawdziwe.
Miejsce...Warszawa......
Data..07 lipca 2003 r.
1. 
Mgr Marian Bińkowski Warszawa, dnia 17. 11. 2003
00-131 Warszawa
ul. Grzybowska 6/ 10 m. 728.
tel/fax 624 – 90 – 63
kom. 608 – 762 – 704
e – mail: m.binkowski@gazeta.pl
ECHR- Ppoll
KR/AAT/zm Pan
KLAUDIUSZ RYNGIELEWICZ
Sekretarz Prawny
Akta nr 22828/0 Europejski Trybunał
Praw Człowieka
w Strasburg
Wielce Szanowny Panie
Na wstępie mojego pisma pragnę wyrazić szczerą radość z faktu dotarcia mojej skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Ponieważ w piśmie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z dnia 21 sierpnia 2003r, adresowanego do mnie, fakt ten został potwierdzony i zawarta została także prośba, którą traktuję jako zobowiązanie do nadesłania dokumentów dotyczących przebiegu postępowania w sprawie będącej przedmiotem mojej skargi, dlatego niezwłocznie po jego otrzymaniu, zwróciłem się w dniu 27 sierpnia br. na piśmie do Sądu Apelacyjnego, z prośbą o umożliwienie mi wykonania tego zobowiązania, poprzez wydanie zezwolenia na dokonanie ich kserokopii.
Pismem z dnia 2. 09. br. Sad Apelacyjny przesłał moją prośbę przewodniczącej I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego. Niestety, przez ponad miesiąc nie otrzymałem żadnej odpowiedzi z Sądu Okręgowego. Dlatego w dniu 6. 10. br. udałem się do Sądu Okręgowego, gdzie poinformowano mnie, że dokumenty o które prosiłem, są w przygotowaniu i jak tylko będą gotowe, zostanę o tym powiadomiony. Następnego dnia czyli, 7. 10. 2003r. złożyłem do prezesa Sądu Okręgowego pismo, w którym prosiłem o udzielenie mi informacji o sposobie załatwienia mojej prośby z dnia 27. 10.2003r. Jednak w dalszym ciągu, czyli przez następne trzy tygodnie, Sad Okręgowy nie reagował na moje prośby, dlatego 27. 10. 03r. poinformowałem o tym prezesa Sądu Apelacyjnego panią Hannę Szachułowicz. Dopiero wtedy, pismem z dnia 30. 10. 03r, Sąd Okręgowy poinformował mnie, że kopie dokumentów o które prosiłem, zostały przygotowane i są do odebrania.
Informacja ta nie całkiem była prawdziwa, o czym się przekonałem przychodząc do sądu 4.11.2003r. Jednak po ponad dwumiesięcznych usilnych staraniach, udało mi się wreszcie otrzymać kserokopie dokumentów, które Wysokiemu Trybunałowi uprzejmie przekazuję.
Moja skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej, zbiegła się z raportem Komisji Europejskiej o polskich postępach na drodze do Unii Europejskiej. Obecny raport jest ostatnim przed prawdopodobnym wejściem Polski do Unii w maju 2004r.
W każdym z sześciu raportów, poczynając od pierwszego z 1998r, Unia Europejska, szczególnie zaniepokojona była, słabością polskiego sądownictwa, któremu zdaniem Komisji Europejskiej, daleko do Europy.
Kserokopie dokumentów dotyczących przebiegu postępowania sądowego w sprawie będącej przedmiotem mojej skargi, wraz ze złożonymi wcześniej dokumentami, doskonale uzasadniają ocenę naszego sądownictwa dokonaną przez Komisję Europejską, według której zaufanie do jego wydajności i uczciwości jest niskie, a powszechne postrzeganie jego skorumpowania wysokie.
Godzi się zauważyć, że podobne oceny dotyczące naszego sądownictwa znajdują się w raportach Banku Światowego i Departamentu Stanu.
Przeglądając chociażby pobieżnie te dokumenty, trzeba stwierdzić bez ryzyka popełnienia błędu, że całe to postępowanie ma pseudo prawniczy charakter i to przed wszystkimi sądami a więc przed okręgowym, apelacyjnym i Sadem Najwyższym, i należy je uznać za specialite de la maison polskiego wymiaru sprawiedliwości. A ostateczny wyrok to symbol, ikona i znak firmowy polskiej władzy sądowniczej, która od dwunastu lat ma obowiązek postępować zgodnie z wymogami dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady Europy.
Oto konstytucyjny organ władzy sądowniczej, ustanowionej w celu zwalczania przestępczości poprzez wymierzanie sprawiedliwości, która jest fundamentem demokratycznego państwa prawnego, / art. 2 konstytucji / dokłada wszelkich starań w celu ochrony przestępców.
Zatory nie są największym problemem polskiego złego sądownictwa. Głównym problemem polskiego złego sądownictwa, są źli ludzie, będący sędziami.
Każdy kto decyduje się na dochodzenie swych słusznych praw przed polskim sądem, przeżyje rozczarowanie licząc na to, że jego sprawę rozstrzygać będą zgodnie z konstytucja, osoby o sercach szczerozłotych i kryształowych charakterach, bo tak należałoby tłumaczyć nieskazitelność. Szybko się jednak przekonają, że nieskazitelność sędziowska to antonim uczciwości, prawości i elementarnej przyzwoitości.
Mnie jako Polaka, bardzo zmartwiła negatywna ocena naszego sądownictwa dokonana przez Komisję Europejską. Jednak jeszcze bardziej jestem zmartwiony a nawet rozczarowany tym, że z powodu tak złego stanu naszego sądownictwa, nie będzie to stanowiło przeszkody w przyjęciu Polski do Unii Europejskiej. Jest zrozumiałe, że przy takim stanie polskiego sądownictwa, większość prawa europejskiego, trudno będzie w Polsce egzekwować.
Liczenie na to, że sytuacja w polskim sądownictwie poprawi się z chwilą akcesji jest złudne, tak samo złudna jest wiara w to, że ciągłe zmiany ustaw zaowocują poprawą jakości sądownictwa. Jak wynika z badań Polskiego Towarzystwa Legalistycznego, na sto ustaw, jedynie czterdzieści miało jakiekolwiek związki z naszym wejściem do Unii Europejskiej. A ustawy o adwokaturze, prokuraturze i sądownictwie powszechnym, wcale nie są objęte nowelizacją.
Bezwarunkowe przyjęcie Polski do Unii Europejskiej, nie tylko nie poprawi sytuacji w sądownictwie, ale z całą pewnością sytuację tę pogorszy. Albowiem pobłażliwość bezprawiu, to gwarancja że będzie się rozprzestrzeniało.
Obawy prasy francuskiej i niemieckiej, porównującej Polskę do konia trojańskiego, który może rozsadzić Unię Europejską od wewnątrz, wcale nie są takie bezpodstawne.
Czy państwo, naród, kraj, który nie szanuje własnej, ustanowionej przez siebie konstytucji, wart jest tego by być członkiem Unii Europejskiej?
Dlatego uważam, że Polska w chwili obecnej, nie tylko nie jest odpowiednim kandydatem by stać się członkiem Unii Europejskiej, ale już dawno powinna być wydalona z Rady Europy, gdyż notorycznie nie przestrzega postanowień wynikających z ratyfikowanych dwanaście lat temu umów członkowskich.
W żadnym kraju członkowskim Unii Europejskiej, ani też kandydackim, choć przestępstwa oczywiście się zdarzają, to nie jest tak jak w Polsce, gdzie obywatel wypełniając wynikający z obowiązującego porządku prawnego obywatelski obowiązek, polegający na zawiadomieniu organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości o przestępstwie na szkodę osób prywatnych i skarbu państwa, napotyka na taką otchłań zła, czynionego przez świadomych swej dożywotniej bezkarności stróżów prawa.
Europejczyk oznacza rozległą wiedzę, kulturę osobistą, spełnianie najwyższych standardów zawodowych i etycznych.
Czyż sędziowie prowadzący per fas et nefas proces sadowy, lekceważąc dowody a nawet je ukrywając, w sposób oszukańczy i odwetowy i według procedury bezczelnego nieliczenia się z obowiązującym prawem, w celu niegodziwym, bo po to, by przestępcy uniknęli konsekwencji prawnych swych czynów karalnych, nie podważają opinii, że Polska jest państwem prawa, oraz nie budzą uzasadnionej wątpliwości, czy Polska jest odpowiednim kandydatem do Unii Europejskiej.
Uważam, że choć kwoty mleczne, kształt ogórków i wymiary śledzi, oraz kąt nachylenia półek w klatkach dla drobiu grzebiącego są bardzo ważne, to jednak nie powinny być stawiane wyżej w negocjacjach przedakcesyjnych, niż sprawiedliwość i prawa i wolności obywatelskie.
Biorąc przykład z Franza Fischera, Antonio Vittorino, też powinien przedstawić Polsce warunki i od ich spełnienia uzależnić przyjęcie Polski do Unii Europejskiej.
W moim przekonaniu minimum tych warunków to:
- sprawiedliwe osądzenie wszystkie afery ujawnione przez dziennikarzy,
- zaprzestanie nękania dziennikarzy, którzy te afery ujawnili,
- usunięcie z zawodu tych sędziów, którzy sprzeniewierzyli się niezawisłości sędziowskiej i ślubowaniu sędziowskiemu,
- nakazać przebywanie w jak najdalszej odległości od miejsca, które nazywa się sądem, wyzutych z człowieczeństwa różnych typów z pod ciemnej gwiazdy o bezczelnych twarzach, zatwardziałych sercach i wynaturzonej logice prawniczej, oraz wszelkiej maści oszustom, krętaczom i manipulatorom, poprzebieranym w adwokackie, prokuratorskie i sędziowskie togi, chroniących się za immunitetami.
- Tego wymaga dobro wymiaru sprawiedliwości i interes naszego państwa i
społeczeństwa.
Bo to właśnie przez takich sędziów, dochodzenie swych słusznych praw przed polskimi sądami jest drogą, która wiodła miedzy Scyllą a Charybdą.
Nie altruizm czy szczególne umiłowanie praw człowieka i praworządności są powodem takiego podejścia sędziów do przestępców. powód jest inny i bardzo prosty, przestępcy w odróżnieniu od ich ofiar dysponują kasą.
To są osoby, które immunitet sędziowski traktują jako dożywotnią gwarancję bezkarności a niezawisłość sędziowską, jako prawo do czynienia bezprawia w postaci szwindli prawnych i przekrętów sądowych, za które przed nikim nie odpowiadają, gdyż ci co sprawują nadzór nad nimi, są porównywalnej nieskazitelności, a im wyżej tym gorzej z tą nieskazitelnością.
Zdaniem zmarłego niedawno Marka Nowickiego, z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, jeśli mamy do czynienia z sędzią, który jest gotów stosować każde prawo, także sprzeczne z powszechnie uznanymi w świecie zasadami sprawiedliwości i standardami praw człowieka, to należy wątpić, czy ma on kwalifikacje, by być sędzią.
Czyż nie sprzeniewierza się zasadzie niezawisłości sędziowskiej i sędziowskiemu ślubowaniu, ktoś kto jest skłonny karać ludzi za próbę korzystania z praw i wolności człowieka, a przecież w tym procesie, którego efekt jest przedmiotem mojej skargi, wszystkie te nadużycia miały miejsce.
Parafrazując Alexisa de Tocquevillea, można powiedzieć , że sędziowie są ważni nie z powodu dobra które czynią, lecz z powodu zła, któremu powinni zapobiegać.
Pozwani dokonali bardzo poważnych przestępstw kryminalnych, i mimo, że zostali złapani na gorącym uczynku za rękę, to przed sądem szli w zaparte, zachowując się według reguł obowiązujących w świecie złodziejskim, twierdząc że to nie ich ręka.
Także zachowanie ich pełnomocników, którzy są przecież pomocnikami wymiaru sprawiedliwości, było kłamliwe, nachalne i bezpardonowe. No ale jaki wymiar sprawiedliwości tacy jego pomocnicy.
Skandaliczne zachowanie pozwanych, oraz ich pełnomocników, nie było dla sądu przeszkodą by ich nagrodzić nagrodą najwyższą, bo uwalniającą ich od odpowiedzialności karnej. A nawet zostali dodatkowo przez sąd nagrodzeni, zwolnieniem z opłat sądowych za apelację.
Skarga moja zbiega się jeszcze z jedną jakże ważną dla Polski rocznicą. Jest to 85 rocznica odzyskania niepodległości po 123 latach zaborów.
„Poczucie prawa dało nam wolność – Niechaj wolność zapewni nam prawa”. Są to słowa wypowiedziane przez prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego Franciszka Ksawerego Fiericha, dokładnie 84 lata temu. Znakomitemu znawcy prawa procesowego i współautorowi polskiej procedury cywilnej, chodziło o prawo stosowane w codziennej praktyce a nie prawa na papierze, stanowiące jedynie fasadę i listek figowy.
Przemawiający z tej właśnie okazji pan prezydent Aleksander Kwaśniewski, głównie do władz kierował swój apel o uczciwość. Czy apel ten przyjął do siebie stojący obok pana prezydenta prof. LECH GARDOCKI, tego nie wiem. Wiem natomiast, że jako pierwszy prezes Sądu Najwyższego, który jak stanowi art. 183 ust.1 Konstytucji, sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych, a więc rejonowych, okręgowych, apelacyjnych i Sądu Najwyższego w zakresie orzekania, powinien.
Bo to sędziowie z woli narodu maja czynić sprawiedliwość, która jest bezwzględnie niezbędnym fundamentem demokracji. To niedomagająca władza sądownicza jest praźródłem i praprzyczyną wszelkiego zła, które zawsze występuje w masce dobroci i szatach cnoty, dlatego jest takie niebezpieczne.
W ostatnich rozważaniach pierwszego prezesa Sadu Najwyższego zamieszczonych na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Lech Gardocki ujawnił, że wpływające do niego skargi na sędziów, nie są kierowane przeciwko sędziom Sądu Najwyższego, lecz przeciwko sędziom sądów niższych instancji, i zawierają zniewagi i obelgi funkcjonariuszy publicznych jakimi są sędziowie, co jest przestępstwem ściganym z urzędu.
Szkoda, że pan pierwszy prezes Sądu Najwyższego, nie zadał sobie trudu przeczytania mojego pisma z dnia 17.02.2003r. skierowanego do niego, lecz przekazał tę skargę Joannie Kuleszy Majsterkowicz, która jest sędzią Sądu Okręgowego
Abstrahując od treści, odpowiedzi jaką otrzymałem, pragnę zauważyć, że zatrudnianie jako szefów departamentów sędziów, którzy łączą obowiązki urzędnicze z orzecznictwem, jest sprzeczne z europejskimi standardami. A tak się dzieje także w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie naczelnikiem wydziału skarg jest Marianna Zakrzewska, też sędzia Sadu Okręgowego.
W piśmie tym bez zniewag i obelżywych epitetów opisałem działanie prezesa Sądu Najwyższego prof. Tadeusza Erecińskiego, który mimo że bezprawność poczynań Sądu Okręgowego i Apelacyjnego dowiedziona została ponad wszelką wątpliwość i wykazałem, że zaskarżony przeze mnie wyrok nie był efektem dochodzenia prawdy, ponieważ sędziowie zamiast dochodzić prawdy, świadomie ją fałszowali, to swoim postanowieniem oddalającym kasację , wyrokowi temu, nadał walor prawomocności i status powagi rzeczy osadzonej.
Swoja bezprawną decyzją, prezes Sądu Najwyższego spowodował, że udokumentowane oszustwo, które mnie spotkało jest bezkarne i nieodwracalne, a nawet nagrodzone. Albowiem nie było dla niego istotnym zagadnieniem prawnym, zarzut błędnej interpretacji, węzłowych dla sprawy przepisów, naruszeniu szeregu norm prawa, oraz pominięcie bezspornych faktów i zebranych w sprawie niepodważalnych dowodów.
Tak właśnie działa polski wymiar sprawiedliwości, którego działania nadzoruje Sąd Najwyższy i jego prezes.
Prof. T. Ereciński, zlekceważył zarówno służebną rolę kasacji wobec ogółu obywateli, jak i to, że rozpoznanie kasacji leży także w interesie publicznym, a jej odrzucenie, jest sprzeczne z konstytucją i postanowieniami wiążącymi Polskę z konwencjami międzynarodowymi. Chyba zabrakło innych jeszcze oprócz niepodważalnych dowodów załączników, ułatwiających dochodzenia w Polsce prawdy i sprawiedliwości. Być może w tym należy upatrywać odpowiedzi na pytanie, jak to się dzieje, że w coraz biedniejszych sądach, coraz trudniej napotkać biednego sędziego.
Najbardziej ponury i mroczny okres naszej powojennej rzeczywistości, Stefan Kisielewski nazwał „dyktaturą ciemniaków”, uznając to za coś najgorszego co mogło nas spotkać. Tymczasem jesteśmy światkami a także ofiarami czegoś jeszcze gorszego, czego nie przewidział nawet nieodżałowany Kisiel. Bo oto teraz mamy dyktaturę prawni/a/ków.
Zgadzając się z prof. L. Gardockim, że używanie obelżywych epitetów i obrażanie sędziów jest niedopuszczalne i powinno być ścigane, zauważyć jednak trzeba, że niedopuszczalne jest także działanie sędziów na szkodę społeczeństwa i interesu społecznego. Gdyż sędziowie mają konstytucyjny obowiązek dbania o interes społeczny.
Gdyby jednak informacje w moim piśmie z dnia 17.02.2003r, pierwszy prezes SN uznał za mało wiarygodne jako skażone subiektywną oceną do której mam prawo, to proszę o zajrzenie do akt sprawy o sygn. IIIRN 199/00, IIIRN 133/01 oraz IIIRN 91/01.
Przyglądając się tym aktom łatwo przekonamy się, że brytyjsko – amerykańska spółka o nazwie Ford OMC – Motors Ltd., założona przez LUDWIKA OPIELĘ, której kapitał założycielski wynosił 10 tys. zł., która oprócz statutowej działalności, prowadziła przestępczą działalność gospodarczą, nie była jedyną, która otoczona została ochroną prawną polskiego wymiaru sprawiedliwości. Także Fiat Auto Poland, której prokuratura postawiła zarzuty łamania prawa, dzięki wyjątkowej przychylności władzy sadowniczej uniknęła odpowiedzialności karno – skarbowej. A stało się tak dlatego, że sędziowie Sadu Najwyższego i rzecznik praw obywatelskich prof. ANDRZEJ ZOLL, wbrew konstytucji i ustawie o RPO, uznali, że zagraniczna komercyjna firma to człowiek i obywatel i że jego prawa i wolności zostały zagrożone.
Trudno o lepszy dowód na to, że jeżeli chodzi o prawidłowe funkcjonowanie polskiego wymiaru sprawiedliwości, to zaczynamy coraz szybciej oddalać się od cywilizowanego świata. To patologia która wymknęła się spod wszelkiej kontroli. Likwidacja tej patologii jest najważniejszym zadaniem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, niezależnie od tego czy wejdziemy do Unii Europejskiej.
Polska podlega bowiem jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jako członek Rady Europy.
Żadne bezprawne działania państwa, przeciwko obywatelom i sprzeczne z dobrem wymiaru sprawiedliwości, nie mogą być tolerowane.
Jednak polska sprawiedliwość postanowiła oślepnąć, ale nie ślepotą bezstronności, lecz tą która udają hipokryci, po to, by nie widzieć zła, jakie rzekomo w imię dobra czynią
Żaden język świata, nie jest na tyle bogaty, by opisać niegodziwości jakich doznaliśmy, od polskiej władzy sądowniczej.
Ponieważ zastosowano wobec nas działania przekraczające granice prawa, polegające na ograniczeniu możliwości korzystania z fundamentalnych praw i zagrażające naszemu bezpieczeństwu, dlatego wobec skali i agresji działań zdecydowaliśmy się na wniesienie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W nadziei, że mądre francuskie powiedzenie „il y a des juges a Berlin – jeszcze prawo góruje nad samowolą władzy”, znajdzie potwierdzenie także w mojej skardze.
A swoją drogą, cóż to za biedny kraj i godni współczucia jego obywatele, którzy z własnych podatków utrzymują sędziów, a ci po sprawiedliwość wysyłają ich na obczyznę.
Podtrzymując wszystkie zarzuty przedstawione w mojej skardze z 07 lipca 2003 r. pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Trybunału na następujące nieprawidłowości, popełnione wobec nas, przez władzę sądowniczą:
- po złożeniu w dniu 15. 04. 1993 r. do Sądu Okręgowego pozwu, do którego dołączyłem niepodważalne dowody przestępstwa, sąd powinien w ramach zabezpieczenia roszczenia złożonego pozwu, nakazać zajęcie samochodu. Czynność ta, miała także zapewnić egzekucję niezapłaconych należności celnych. Odstąpienie od tej czynności było rażąco niekorzystne dla skarbu państwa, jednak prywatna kabza oszustów była dla sądu ważniejsza,
- zamiast tego o czym powyżej, sąd wprowadził mechanizmy, które w praktyce uniemożliwiły dokonanie prawno - karnej oceny kilku czynów, których dopuścili się pozwani,
- sąd choć doskonale wiedział, że dokumenty, które miały potwierdzać legalność zakupu auta w Niemczech były fałszywe, co mogło znaczyć, że samochód był ukradziony, fakt ten lekceważył a nawet skrupulatnie ukrywał.
- sąd wzywał wirtualnych światków mieszkających za granicą, choć doskonale wiedział, że prawdziwi winowajcy mieszkają w Warszawie. Celem tej bezprawnej decyzji sądu było to, żeby główny odpowiedzialny, czyli Ludwik Opiela – założyciel, prezes, główny udziałowiec i właściciel pozwanej firmy, mógł w tym czasie budować najokazalszą w całym polskim Beverly Hills, czyli w Konstancinie swoją willę,
- przestępstwa dokonane przez pozwanych, choć przyniosły skarbowi państwa wymierne straty i powinny być od dawna ścigane z urzędu, to były przez sąd ukrywane i tuszowane, a w końcu nawet nagrodzone,
- postępowanie sądu było nieprawidłowe i sprzeczne z art.10 k.p.c. który stanowi, że w sprawach w których zawarcie ugody jest dopuszczalne, sąd powinien w każdym stadium postępowania dążyć do ich ugodowego załatwienia,
- mimo, że sąd doskonale wiedział, że umowa jest bezprawna i dlatego powinna być natychmiast rozwiązana, jednak z powodów sobie tylko wiadomych, których możemy się domyślać, nie czynił tego.
- Wszystko inne, co działo się po tym w tej sprawie, było tylko logiczną konsekwencją bezprawnych decyzji przewodniczącej wydziału, która swoimi świadomymi decyzjami, wypaczyła stan faktyczny i prawny sprawy. A jako doświadczona sędzia, doskonale wiedziała co należy zrobić, żeby sprawcy przestępstw uniknęli kary, a mnie obdarzyć wyrokiem, który uważam za ohydne oszustwo. Ogromna wiedza prawnicza, oraz bardzo bogate doświadczenie życiowe, wykorzystywane było w złej sprawie, albowiem podpowiedziały przewodniczącej wydziału, że korzystniejsze będzie dla sądu gdy stanie po stronie bogatych oszustów, niż po stronie prawa i sprawiedliwości.
- uważam, że takich grzeczności nie czyni się za dziękuje, ani z pobudek altruistycznych, a poza tym, nie mogą one być czynione kosztem podstawowych praw zagwarantowanych przez konstytucję i umowy międzynarodowe.
- sąd, zamiast nieustępliwie stać na gruncie poszanowania prawa i strzec praw ustanowionych przez państwo, posunął się poza granicę absurdu, bo zamiast oskarżyć łajdaków, to ich bronił, co burzy przekonanie, ze Polska jest państwem prawa.
- sądy, które nie respektują naszych praw, nie tylko nas zniewalają, ale odzierają nas z godności. Przewodnicząca wydziału działała bezprawnie i bez zwracania uwagi na nic W wydziale któremu przewodniczyła sędzia Romana Górecka, działy się rzeczy niezwykle, bo oto w sądzie związanym procedurami, dokonywano mataczenia dokumentami, krętaczenia faktami, manipulowania artykułami i paragrafami kodeksowymi. Wszystko to służyło celom niegodziwym, a postępowanie takie, określane jest jako poplecznictwo i pomocnictwo.
- poza tym sąd godził się na to, że oszuści unikną kary, nie tylko za czyny, które były przedmiotem pozwu, ale także za przestępstwa giełdowe, o których sąd został poinformowany.
- całe to postępowanie sądowe, oraz wyrok, który jest przedmiotem mojej skargi, jest materialnym wkładem polskiej władzy sądowniczej a także osobistym wkładem sędzi GÓRECKIEJ i sędziego ERECIŃSKIEGO, w zwalczanie zorganizowanej przestępczości samochodowej, plagą, która szczególnie dotyka Francuzów i Niemców, choć nie tylko.
- funkcjonuje tam jako skuteczna forma zachęty, do spędzania urlopów w Polsce pewne powiedzenie, które brzmi; jedz na urlop do Polski, twój samochód już tam jest.
- „pacta sunt servanda”, ta mądra paremia rzymska pojawiła się w Polsce nagle i to na ustach tych, których trudno było podejrzewać o jej znajomość, nawet ze słyszenia.
- wśród rozmaitych funkcji i zadań państwa, najważniejszą jest przestrzeganie porządku prawnego. Korzystać z prawa może tylko ten, kto go nie narusza, czyli nie odbiera go innym.
- mówienie, że umów należy dotrzymywać jedynie wtedy, gdy mówimy o Nicei, a gdy mówimy o Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, to obowiązuje zasada „ róbta co chceta”, jest zwykłą nieuczciwością i elementarnym brakiem przyzwoitości.
- kupowanie ustaw sejmowych i wyroków sądowych, ustawianie przetargów i procesów sądowych, stawanie murem za przestępcami, przeciwko ludziom uczciwym, są referencjami, które wystarczyły by wejść do Iraku i Afganistanu. Powinny być jednak niewystarczające by wejść do Unii Europejskiej.
Trudno o lepszy przykład mogący służyć za materialny dowód na istnienie bardzo ścisłych powiązań między światem przestępczym a polskim wymiarem sprawiedliwości, niż informacje zawarte w tym piśmie, które proszę uprzejmie by Wysoki Trybunał potraktował jako suplement do mojej skargi z 07 lipca 2003 roku.
Pozostaję z wyrazami szacunku i poważania.
Marian Bińkowski
Załączniki: wszystkie kserokopie jakie otrzymałem z Sadu Okręgowego, których przygotowanie zajęło sądowi ponad dwa miesiące.



Mgr Marian Bińkowski
00 – 131 Warszawa
ul. Grzybowska 6/10 m. 728
tel/fax 624 – 90 – 63
kom. 608 – 762 – 704
e – mail: m.binkowski@gazeta.pl
Pan
Michael O Boyle
Kanclerz Sekcji
Europejski Trybunał
Praw Człowieka
w Strasburgu
CZWARTA SEKCJA
ECHR Warszawa, dnia 03.12. 2004r.
MM/AJM/il
SKARGA nr 22828/03
BIŃKOWSKI przeciwko Polsce
Wielce Szanowny Panie Kanclerzu
Nawiązując do pisma Pana Kanclerza z dnia 04 listopada 2004 r skierowanego do mnie, w związku z wejściem w życie w dniu 17 września br. Ustawy z dnia 17 czerwca br., pragnę wyrazić szczerą radość z tego faktu i bardzo gorąco podziękować Panu Kanclerzowi, za serdeczne zainteresowanie się niniejszą sprawą.
Ponieważ w piśmie swoim oprócz serdeczności, uprzejmości, oraz wielu dobrych rad, złożył mi Pan Kanclerz, propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia, że albo poddam się osądowi tych, których wieloletnie bezprawne działania, stały się przyczyną i powodem skorzystania ze swego niezbywalnego prawa do złożenia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które jako obywatelowi państwa członka Rady Europy mi przysługują, co jest równoznaczne z wycofaniem skargi z Trybunału, albo skarga moja w oparciu o wyżej wymienioną ustawę, uznana zostanie przez Trybunał za niedopuszczalną, pragnę zauważyć co następuje:
- skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, wniesiona została do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w dniu 07 lipca 2003r, czyli 14 miesięcy i 10 dni, przed wejściem w życie ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki,
- skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, wniesiona została dopiero po wykorzystaniu wszystkich środków odwoławczych przewidzianych prawem wewnętrznym, z zachowaniem sześciomiesięcznego terminu od daty ostatecznej decyzji, zgodnie z powszechnie uznawanymi zasadami prawa międzynarodowego i w oparciu o art.35 par.1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności,
- ponadto uznając, że minister sprawiedliwości prokurator generalny, w ramach swych obowiązków, powinien przyjrzeć się przypadkom szczególnie rażącym naruszania prawa do rzetelnego procesu sądowego w prostych sprawach, gdyż to kompromituje III RP, poinformowałem czterech ministrów sprawiedliwości, od Hanny Suchockiej poczynając, poprzez Lecha Kaczyńskiego, Stanisława Iwanickiego, na Grzegorzu Kurczuku kończąc, o tych bezprawnych działaniach i zaniedbaniach, oraz bezduszności władzy sądowniczej, wobec istoty ludzkiej,
- pismem z dnia 21 sierpnia 2003r., zobowiązany zostałem przez Trybunał, do nadesłania dodatkowych dokumentów, co niezwłocznie uczyniłem,
- pismem z dnia 20 stycznia br. powiadomiony zostałem o tym, że Trybunał zajmie się powyższą sprawą najszybciej jak to będzie możliwe, a podstawą rozpoznania mojej skargi, będą informacje w niej zawarte, oraz dokumenty je potwierdzające, które złożyłem.
Niestety nie znam treści skarg panów Ratajczaka i Krasuskiego przeciwko Polsce, dlatego nie mogę odnieść się do tego czy ustalenia między tymi stronami, będą mogły mieć jakikolwiek wpływ na moją skargę. Ale ponieważ znam i to bardzo dobrze treść skargi BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, dlatego ośmielam się stwierdzić, że Ustawa z dnia 17 czerwca 2004 r, która weszła w życie 17 września br., z moją skargą nie może mieć nic wspólnego i to z bardzo oczywistych względów. Albowiem skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, nie dotyczy naruszenia prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki, czyli tzw. przewlekłości, do czego ma zastosowanie Ustawa.
Moja skarga dotyczy, bezprawnego pozbawienia mnie chronionego przez
Europejską Konwencje Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, prawa do rzetelnego procesu sądowego, przed niezawisłym, zależnym tylko od ustaw, bezstronnym sądem, przez co naruszony został w sposób rażący art. 6 par.1 Konwencji. Trybunał wielokrotnie potwierdzał, że prawo do rzetelnego procesu sądowego, zagwarantowane w art. 6 par. 1 Konwencji nie może być iluzoryczne.
Proces w warszawskim sądzie okręgowym, który jest rekordzistą pod względem wnoszonych do Trybunału w Strasburgu skarg, prowadzony był w taki sposób, aby ukryć rzeczywiste przestępcze działania przedstawicieli brytyjskiego OMC, oraz amerykańskiego FORDA, spółek które założył i nadzorował i którymi kierował i zarządzał, syn wieloletniego sędziego tego sądu i dyrektora departamentu prawnego ministerstwa sprawiedliwości Marka Gintowta, wzięty warszawski adwokat, obecny wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Ziemisław Gintowt.
Oprócz braku bezstronności i rzetelności, za niezgodny z Konwencją należy uznać fakt, że ta sama sędzia, czyli Romana Beata Górecka, która jako przewodnicząca wydziału, miała ustawowy obowiązek nadzorowania postępowania, tak by proces był rzetelny i by nie dochodziło do jego wynaturzania, tak długo, czyli siedem lat, trzymała akta mojej sprawy w swoim wydziale, aż sama zapewne za zasługi dla wymiaru sprawiedliwości awansowała do sądu apelacyjnego, gdzie oczywiście natychmiast przejęła moją sprawę do swojego referatu. Referując sądowi apelacyjnemu stan sprawy w sposób bezwstydnie bezczelny, dopuściła się fałszerstwa stanu faktycznego i stanu prawnego sprawy, co miało decydujący wpływ na wyrok.
Warszawscy sędziowie i prokuratorzy, działali na korzyść pozwanych którzy popełnili przestępstwa, ukrywając dowody przestępstwa. Fakty świadczą o tym, że celowo i umyślnie popełniali błędy proceduralne. Wszelkimi sposobami starano się doprowadzić do przedawnienia sprawy i uniemożliwić skazanie pozwanych.
Także odrzucenie kasacji przez tzw. przedsąd, było rażącym naruszeniem mojego prawa do sądu, gwarantowanego w Konstytucji i rażąco sprzeczne z postanowieniami, wiążącymi Polskę z Konwencjami międzynarodowymi. Zważywszy, że kasacja pełni służebną role wobec ogółu obywateli i że były wystarczające powody do rozpoznania kasacji, także w interesie publicznym, to jej odrzucenie, było wyrazem braku zachowania reguł rzetelności i uczciwości państwa wobec obywateli. Albowiem kasacja, ma służyć korygowaniu błędów wymiaru sprawiedliwości, zapobiegać jego nadużywaniu i być gwarantem, że rażące naruszanie praw, nie pozostanie poza kontrolą. No, ale jeżeli sędzia pełni aż tyle różnych funkcji, może nie mieć czasu by sumiennie badać sprawę. Prezes Sądu Najwyższego, to także wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, prezes wydawnictwa prawniczego, arbiter prywatnego sądu gospodarczego, no i sędzia Sądu Najwyższego, to tylko niektóre z funkcji, jakie na co dzień wykonuje prof. Tadeusz Ereciński.
Waga problemów i zarzutów pod adresem polskiego wymiaru sprawiedliwości poruszonych w mojej skardze, oraz ciężar dowodów je potwierdzających, pozwalają mi mieć nadzieję, że moja skarga, nie tylko nie będzie uznana za niedopuszczalną, ale zostanie uwzględniona i zakwalifikowana do rozpoznania przez Trybunał, także i nawet pod rygorami dopuszczalności przyjętego 12 maja br. protokołu nr.14. Albowiem na skutek zarzuconego naruszenia przez Polskę prawa, znajduję się w istotnie bardziej niekorzystnej sytuacji, a poszanowanie praw człowieka, przemawia za merytorycznym rozpatrzeniem mojej skargi, która była wielokrotnie odrzucana przez krajowy wymiar sprawiedliwości.
Pragnę zaznaczyć a dowody to potwierdzające znajdują się w posiadaniu Trybunału, że przeszedłem wszystkie szczeble procesu sądowego, od sądu okręgowego, poprzez sąd apelacyjny, na sądzie najwyższym kończąc. Oprócz tego, w tej sprawie, uczestniczyłem także, w trzech rozprawach przed trzema różnymi sądami rejonowymi. Ponadto, o tym w jak nierzetelny sposób prowadzona jest sprawa przez sądy i prokuraturę, informowałem oprócz czterech ministrów sprawiedliwości prokuratorów generalnych, także ministra spraw wewnętrznych, marszałków Sejmu i Senatu, przewodniczących sejmowych i senackich komisji sprawiedliwości, przewodniczących klubów parlamentarnych, prezesów Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczących Krajowej Rady Sądownictwa, Najwyższej Izby Kontroli, komendantów głównych Policji, redaktorów naczelnych największych dzienników ogólnopolskich, oraz pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który ma przecież czuwać nad przestrzeganiem Konstytucji. Lecz jak się okazało, o czym przekonałem się osobiście, o tym, że Polska jest państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, przypomina sobie pan prezydent jedynie przed wyborami prezydenckimi, lub wtedy gdy trzeba wyjaśnić sprawy jego dotyczące, lub ludzi z jego otoczenia.
Kiedy pani sędzia Jadwiga Siwek, wizytator sądu apelacyjnego, przyznała, że doszło do nieprawidłowości w prowadzeniu procesu i uznała moją rację, dając temu wyraz w czterech pismach skierowanych do mnie z przeprosinami, została natychmiast odsunięta od mojej sprawy.
Czy w świetle powyższego, nawet gdyby moja skarga do Trybunału dotyczyła przewlekłości postępowania, czy mogłaby być uznana za niedopuszczalną z powodu niewykorzystania środków odwoławczych, przewidzianych prawem wewnętrznym?
Skarga moja, nie tylko nie powinna, a wręcz nie może być uznana przez Trybunał za niedopuszczalną z przyczyn formalno- proceduralnych, ale wręcz przeciwnie, zasługuje by nadać jej rangę skargi pilotującej. Albowiem w dobrze pojętym interesie wymiaru sprawiedliwości, leży właśnie to, by jak cztery lata temu, wyrok Trybunału w sprawie Andrzej Kudła przeciwko Polsce, stał się przełomowym co do zarzutu o przewlekłość, tak wyrok w sprawie BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, mógłby stać się przełomowym, co do zarzutu o braku rzetelności procesu. Nikt komu dobro wymiaru sprawiedliwości nie jest obojętne, nie może kwestionować istnienia bardzo pilnej potrzeby takiego wyroku. Skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, zasługuje na rozpatrzenie przez Trybunał także i z tego powodu, że choć wniesiona prze pojedynczego człowieka, to dotyczy setek tysięcy ludzi, dotyczy nas wszystkich.
Bardzo liczę na pomoc w tej sprawie Pana Michaela O Boyle - Kanclerza Sekcji Czwartej, Pana Profesora Luziusa Wildhabera – Prezesa Trybunału Praw Człowieka, no i przede wszystkim na Pana Alvaro Gil – Roblesa, który z racji swojego stanowiska Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, uprawniony jest do interweniowania w każdej sprawie, przed Izbą lub Wielką Izbą Trybunału, zwłaszcza w przypadku systemowych problemów ochrony praw człowieka, a skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, jest szczególnej wagi, bo dotyczy bardzo dużej grupy ludzi, dlatego powinna otrzymać charakter skargi pilotującej.
Zdaniem Alvaro Gil – Roblesa, sąd to sklep, do którego obywatele przychodzą po sprawiedliwość. Opinia ta jest zgoda z art.76 Konstytucji RP, który stanowi, że obowiązkiem władz publicznych, jest chronienie konsumentów przed oszustwami dokonywanymi przez firmy, także takie, jak OMC czy FORD.
Niestety, nasze sądy są jak jarmarki lub bazary, na których się kupczy i targuje sprawiedliwością i kto da więcej, tego będzie sprawiedliwość. Według danych Komisji Europejskiej, prawa konsumenckie w Polsce, są gorzej chronione, niż w Ameryce 100 lat temu, a oszustwa na szkodę kupujących są trzydziestokrotnie częstsze, niż w krajach Unii Europejskiej.
Uważam, że nie tylko nie jestem uprawniony do skorzystania z dobrodziejstwa Ustawy, która weszła w życie 17 września br., ale Ustawa, ta nie daje mi najmniejszych nawet szans, uzyskania wyroku, który w minimalnym choćby stopniu, rekompensowałby mi, ogromne szkody, straty i krzywdy jakich doznałem w wyniku zorganizowanego wspólnie, przez instytucje państwowe i przedstawicieli OMC i FORDA, przestępstw kryminalnych o charakterze gospodarczym. Mamy bowiem do czynienia z ogromem szkód, które nie dadzą się wymierzyć ani w złotówkach ani nawet w euro. Jedynym sposobem, by uzasadniona i udokumentowana skarga BIŃKOWSKI przeciwko Polsce, nie trafiła na wokandę Trybunału, jest jednostronna deklaracja rządu RP, w wyniku której, zawarta zostanie, pod nadzorem Trybunału ugoda, zgodnie z żądaniami opisanymi w rozdziale V mojej skargi do Trybunału z dnia 07 lipca 2003r. Pod warunkiem jednak, że deklaracja dawała będzie wystarczająca podstawę do uznania, że poszanowanie praw człowieka, nie wymaga od Trybunału, dalszego badania sprawy.
Przeszedłem przez piekło sądowe i stwierdzam, że polski sąd jest miejscem w którym nie działa prawo, gdzie nie chodzi o rzetelne dochodzenie do prawdy, tylko fizyczne i psychiczne zniszczenie, z czysto więc człowieczego strachu, nie mogę wzbudzić w sobie zaufania do środowiska, które toleruje pijaków, piratów, złodziej, a nawet podejrzanych o powiązania ze światem przestępczym.
Pan poseł Jan Rokita powiada, że Polska jest dzisiaj w rękach przestępczego syndykatu, zaś Lech Kaczyński mówi, że w Polsce funkcjonuje front obrony przestępców. Biorąc pod uwagę, że mówi to najpoważniejszy kandydat na premiera, oraz były minister sprawiedliwości prokurator generalny, możemy im wierzyć, że dobrze wiedzą co mówią.
Jednak najdalej idącą, a przez to chyba najprawdziwszą, jest opinia wypowiedziana przez prof. Andrzeja REDELBACHA, uczonego i adwokata w jednej osobie, który twierdzi, że mamy w Polsce rebelię sędziów przeciw państwu i prawu, której widocznym wyrazem jest ignorowanie fundamentalnych zasad konstytucyjnych i odmowa stosowania ratyfikowanych konwencji.
Wycofanie z Trybunału przyjętej już skargi, byłoby demonstracyjnym wyrażeniem braku mojego zaufania do Trybunału, którego obdarzam szczerym szacunkiem i wielkim poważaniem i braku wiary w to, że prawdziwi Europejczycy stworzyli prawo po to, by wymierzać sprawiedliwość, i że nie są bezradni wobec tego, co się dzieje gdzie indziej, czyli u Europejczyków geograficznych.
Tym bardziej, że w Polsce, nie można zwyciężyć na drodze sądowej współuczestnika zorganizowanego przestępstwa kryminalnego o charakterze gospodarczym, członka naczelnej władzy państwowej.
Oto konstytucyjny organ państwa jakim jest Ambasada RP, wtedy w Bonn dziś w Berlinie, za pośrednictwem Wydziału Konsularnego w Kolonii, wydając osobom nieuprawnionym tzw. lewym przesiedleńcom, zaświadczenia, w których stwierdzała nieprawdę, tym samym czynnie uczestniczyła w przestępstwie polegającym na bezcłowym szmuglowaniem do Polski samochodów niewiadomego pochodzenia i obrocie nimi. Jednym z ofiar tego popieranego i chronionego przez Polskę podziemia gospodarczego, stałem się właśnie ja
Zachowując należną proporcję, sugestia Pana Kanclerza zawarta w piśmie z czwartego listopada br., która brzmi dla mnie jak ponury żart, ostrzeżenie a nawet jak groźba, sprawiła, że czuję się jak ten stary Żyd, który pocieszając swojego synka, kiedy zatrzasnęły się za nimi wrota warszawskiego Getta, powiedział do niego: nie martw się synku, niedługo nas stąd wypuszczą, niech no tylko dowiedzą się o nas Alianci.
Oprócz Wydziału Konsularnego w Kolonii, czynny udział w tym zorganizowanym przestępstwie, brały takie instytucje państwowe jak:
- Urząd Celny w Rzepinie, który na dokumentach przywozowych poświadczał nieprawdę,
- Oddział Celny VI w Warszawie, fałszował dokumenty i poświadczał nieprawdę,
- Urząd Celny w Warsawie, poświadczał nieprawdę i tolerował przestępstwa Oddziału Celnego VI,
- prezes Głównego Urzędu Ceł BIGNIEW BUJAK i dyrektor prasowy KRYSTYNA URBAŃSKA, wiedząc o tych przestępstwach, tolerowali je, a nawet ukrywali,
- przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Jacek Socha i dyrektor Dariusz Witkowski, powiadomieni przeze mnie o przestępstwach giełdowych szefów AS Motors, tuszowali je. Obecnie Jacek Socha jest ministrem skarbu państwa a Dariusz Witkowski, jest dyrektorem w tym ministerstwie,
- prokurator PIOTR WOŹNIAK z Prokuratury Rejonowej Warszawa- Ochota, odmówił wszczęcia postępowania, wbrew niezbitym dowodom przestępstw,
w aktach, które złożyłem prokuratorowi Wozniakowi, stwierdziłem widoczne ślady mataczenia,
- asesor EWA MOMONT, zastosowała świadomie niewłaściwe paragrafy, by odmówić wszczęcia postępowania,
- prokurator ALICJA KEDAJ - JARMOSZKA z Prokuratury Okręgowej, w piśmie do Sądu Okręgowego, świadomie skłamała w bardzo istotnej a pomyślnej dla oszustów sprawie,
- sędzia PIOTR SCHAB, w oparciu o te kłamstwa, których treść powtórzył w uzasadnieniu wyroku, wydał wyrok korzystny dla oszustów,
- sędzia IZABELA LEDZION, dwukrotnie orzekała korzystny wyrok dla oszustów, wbrew materiałowi dowodowemu,
- sędzia ANNA MARIA ORŁOWSKA, przez dwa lata nie „potrafiła” wydać prawomocnego orzeczenia w sprawie, mimo że była w posiadaniu niepodważalnych dowodów przestępstwa. Nie przeszkodziło to jej w awansie do sądu apelacyjnego,
- sędzia ZDZISŁAW ROMANOWSKI, wiceprezes sądu okręgowego, w piśmie do prezesa sądu apelacyjnego, w kilku miejscach skłamał, fałszując stan faktyczny i stan prawny sprawy. Nie przeszkodziło to mu w awansie do naczelnego sądu administracyjnego,
- sędzia wizytator MAŁGORZATA MANOWSKA, dopuściła się mataczenia, wyjmując z akt sprawy dokument, w postaci pisma z sądu okręgowego do sądu apelacyjnego, w którym napisano nieprawdę w kilku miejscach. Pismo to stanowiło materialny dowód, że w postępowaniu sądowym posługiwano się kłamstwem. Niestety, pismo to nie znajduje się w aktach sprawy przekazanych do Trybunału,
- sędzia LIDIA MALIK, prezes sądu okręgowego, wbrew art. 61 Konstytucji RP, odmówiła mi informacji o które prosiłem,
- prokurator ZYGMUNT KAPUSTA, odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego, które jako rzecznikowi dyscyplinarnemu prokuratury apelacyjnej, należało do jego obowiązku.
Nawet z tak skrótowego przedstawienia stanu mojej skargi wynika jasno, że
kluczowe znaczenie w mojej sprawie, ma nie przewlekłość, lecz bezprawność działania sędziów, a w związku z tym, proces był prowadzony w sposób niegodziwy, żenujący, sprzeczny z prawem i charakteryzował się przestępczą bezczynnością.
Głoszone przez tzw. autorytety prawnicze teza, mówiąca o tym, że głównym a nawet jedynym problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości jest przewlekłość postępowań sądowych, jest nie tylko nieprawdziwa, ale wręcz bardzo szkodliwa. Jak długo ta nieprawdziwa i bardzo szkodliwa teza, będzie tezą obowiązującą, tak długo będzie gwarancją jego niezmienności a nawet pogarszania, choć może się wydawać, że już gorzej być nie może.
Przewlekłość wynikająca z bezczynności sędziów, jest z góry zaplanowaną i obliczoną na określony efekt, także finansowy, działalnością sędziowską. W Polsce przewlekłość wynikająca z zaplanowanej bezczynności nie jest niczym złym, dlatego nie jest napiętnowana, a bardzo często jest nawet sowicie nagradzana.
Sędzia BARBARA PIWNIK, pierwszą rozprawę w sprawie FOZZ – u, wyznaczyła dopiero po dwóch latach i dziewięciu miesiącach od daty wpłynięcia aktu oskarżenia do sądu. Nie przeszkodziło to jej w awansie na ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Taka sama sytuacja dotyczy sędzi BEATY GÓRECKIEJ, której identyczny okres dwóch lat i dziewięciu miesięcy bezczynności w mojej sprawie, nie przeszkodził w awansie na sędziego sądu apelacyjnego. Sędzia PIOTR SCHAB, którego dokonania opisywane były wielokrotnie w kontekście przedawnienia sprawy palenia akt przez służbę bezpieczeństwa, czy sprzedaż broni do Birmy, czy też nagminnego ginięcia akt w wydziale którym kierował, również zasłużył na awans do sądu okręgowego.
Fundamentalną bolączką polskiego wymiaru sprawiedliwości, jest jakość jego kadr i brak ich gotowości do wypełniania roli, do której zostali powołani i za co biorą całkiem niezłe pieniądze i korzystają z bardzo wielu przywilejów, niedostępnych dla większości społeczeństwa, które wykonuje również pożyteczną pracę. Jeśli ktoś bierze pieniądze za coś czego nie robi, a zgodnie ze ślubowaniem sędziowskim powinien, to takie działanie nazywa się oszustwem a ci co tak robią, są oszustami. Albowiem działania wszystkich władz publicznych, nie wyłączając władzy sądowniczej, godzące w interes państwa lub jego obywateli, stanowią wystarczającą przesłankę by mieć uzasadnione podejrzenia o korupcję tych władz.
O tym, że Polska nie jest państwem prawa, wypowiadali się wielokrotnie wszyscy dotychczasowi rzecznicy praw obywatelskich, także dwaj ostatni, którzy w sposób znaczący się do tego przyczynili. Atmosfera w polskich sądach porównywalna jest do tej opisywanej przez Kafkę, Gogola, Mrożka, Orwela czy Hallera w „Paragrafie 22”, gdzie fałsz, hipokryzja, strach, stały się częścią kultury korporacyjnej, zupełnie jak w prawdziwym totalitarnym systemie. Na tle tego co się dzieje w Polsce zwanej III Rzeczpospolitą, Sodoma i Gomora, to oazy praworządności i uczciwości. Słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości, jest jednym z najbardziej jaskrawych i najbardziej groźnych przykładów degeneracji IIIRP.
Dotychczasowe próby naprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości, polegające na ciągłym zmienianiu przepisów, jest jak pudrowanie szamba i przypomina gest barona Munchausena,, który myślał, że wydobędzie się z bagna, ciągnąc się za włosy.
Polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, niezbędne są działania, dzięki którym, uwolniony zostanie od osobników o mentalności łowców skór. W jakim państwie przyszło nam żyć?, skoro chory cierpiący człowiek, wzywa karetkę pogotowia ratunkowego, ta przyjeżdża, lecz załoga karetki składająca się z lekarza i pielęgniarza, zamiast ratować chorego podaje mu pavulon, który go uśmierca. Taka sama sytuacja jest w sądzie, kiedy uczciwy i prawy obywatel, staje się ofiarą przestępców udających biznesmenów, więc idzie do sądu po pomoc, a tam sąd nie dość, że staje murem po stronie przestępców przeciwko uczciwemu człowiekowi, to mu jeszcze każe za to płacić. Jedyne co mi przychodzi na myśl w takiej sytuacji, to słowa wypowiedziane przez Bertolda Brechta, „napad na bank jest niczym w porównaniu z założeniem banku”.
Jeśli chodzi o sprawiedliwość, która jest fundamentem państwa prawa, to w demokratycznej Polsce, czyli III RP jest gorzej niż w faszystowskich Niemczech, czyli III Rzeszy. W III Rzeszy sprawiedliwość przegrywała ale z prawem, a w III RP sprawiedliwość przegrywa z bezprawiem.
Finałem każdego procesu sądowego jest wyrok, który powinien zadośćuczyniać także ewentualne szkody i krzywdy wynikłe ze zbyt długiego postępowania sądowego. Trudno sobie wyobrazić sytuację, że proces, którego w ogóle nie powinno być, lub w świetle niepodważalnych dowodów powinien zakończyć się już na pierwszej rozprawie, trwa osiem lat, bo tego wymaga dobro wymiaru sprawiedliwości, ale zakończył się wydaniem przez sąd sprawiedliwym wyrokiem, zostaje zaskarżony, a skarga dotyczy przewlekłości postępowania. Jeżeli natomiast przewlekłość postępowania, wynika ze zmowy sądu z przestępcami i ma służyć niegodziwości i jest sposobem uniknięcia przez przestępców kary, to trudno mówić o opieszałości, trzeba mówić o bezprawiu, które samo w sobie jest przestępstwem.
Choć władza państwowa, wzięła na siebie całkowicie, ściganie, osądzanie i karanie, to tego nie robi. Odmawia się wszczynania postępowań, jeżeli nie da się odroczyć postępowania to się je umarza, jeżeli nie da się umorzyć, to się je przedawnia, jeżeli nie da się przedawnić to giną akta, a przecież jeszcze jest możliwość uznania przez sąd, że przestępstwo w wyniku którego straty skarbu państwa liczone są w milionach, to jest to znikoma szkodliwość społeczna czynu.
Najbardziej elementarne poczucie sprawiedliwości wymaga tego, by każde zło wyrządzone drugiemu człowiekowi było ukarane i to bez względu na to czy dokonał tego ktoś w kominiarce i kijem bejsbolowym w ręku, czy też w todze i łańcuchem z wizerunkiem orła w koronie na szyi. Tego wymaga ogólnie przyjęty ład prawny i porządek moralny.
Fatalnego stanu, także w ocenie Rady Europy i Unii Europejskiej, polskiego wymiaru sprawiedliwości, nie są w stanie zmienić żadne choćby najbardziej doniosłe ustawy. Nowe przepisy są nam niepotrzebne, bo gwarancje już są. Nie wystarczy ratyfikować konwencje, gdyż nie sama ratyfikacja ale jej wdrożenie i codzienne stosowanie jest najważniejsze dla przestrzegania standardów państwa prawa. Tymczasem w Polsce funkcjonuje takie przeświadczenie, podsycane przez rodzimych koryfeuszy, że wszystkie problemy da się rozwiązać zmieniając ciągle prawo. Czy ustawa o skardze na przewlekłość postępowania sądowego przyczyni się do poprawy naszego sądownictwa? Na pewno nie, bo ustawy nie zmieniają rzeczywistości. Poza tym sprawa odpowiedzialności funkcjonariuszy za szkodę wyrządzoną bezprawnymi decyzjami jest od dawna uregulowana w polskim prawie. Regulacje prawne muszą iść w tym kierunku, by odpowiedzialność za bezprawie nie było iluzoryczne i żeby poniósł je ten, kto bezprawia się dopuścił. Należy pilnie sprawić, by skutki odpowiedzialności finansowej, nie spadały na barki Bogu ducha winnego obywatela, który jest zwykle bezsilny wobec bezprawia władzy i sam jest jego ofiarą. To organa władzy państwowej, odpowiedzialne za ochronę konstytucyjnych praw obywateli, najskuteczniej je łamią.
„Najpierw długo radzą mędrce, potem klecą coś naprędce”, tyle dobrego można powiedzieć o ustawie o prawie do skargi na przewlekłość postępowania sądowego, którą przygotowywano cztery lata.
Jest bardzo symptomatyczne, że Polska, która została zobowiązana przez Radę Europy do wprowadzenia do swego ustawodawstwa środka odwoławczego na przewlekłe postępowanie już cztery lata temu, choć mogła oprzeć się np. na ustawodawstwie brytyjskim, gdzie instytucja przedawnienia prawie nie jest znana, to wybrała wzorzec włoski. Zważywszy na to, że Włochy, które przodują w liczbie skarg skierowanych do Strasburga, oraz to, że trzy lata temu Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że włoski system sądowy nie spełnia europejskich standardów, to liczenie na poprawę polskiego wymiaru sprawiedliwości, w dającej się przewidzieć przyszłości, graniczy z cudem. Chyba, że także za przykładem Włochów, wprowadzona zostanie coś na wzór akcji czyste ręce, w wyniku której aresztowano 2800 osób ze szczytów władzy, z czego osiemdziesięciu popełniło samobójstwo, na co raczej my liczyć nie możemy.
Bicz na władzę, bat na władze, młot na władzę, to tylko niektóre z określeń jakimi ustawa, która weszła w życie 17 września br. i która ma być zbawieniem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości została nazwana. Mnie z określeń świadczących o jej doniosłości, zabrakło tylko sierpa na władzę a jeszcze lepiej gdyby to był sierp i młot razem. Tymczasem ustawa ta, ma czysto propagandowo – komercyjny charakter, o czym dobitnie mogli się przekonać pierwsi klienci sądu i pierwsze wyroki sądowe.
Najgorsze jest to, że dla doraźnych celów, rażąco naruszono fundamentalną zasadę prawną, dzięki czemu oskarżeni stają się sędziami we własnej sprawie, co jest gwarancją, że władza sądownicza swój urząd będzie wykorzystywała do celów sprzecznych z tymi, do których została ustawowo powołana. Ustawa ta jest sprzeczna, także z inną fundamentalną zasadą prawną mówiącą o tym, że prawo nie może działać wstecz, o której tak mądrze mówił prof. Marek Safian, prezes Trybunału Konstytucyjnego, w czasie wykładu podczas uroczystej inauguracji sesji rocznej Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w dniu 25 stycznia 2001r. Prof. Krzysztof Drzewiecki mówi o niej, że jest to paracetamol, typowy środek usuwający objawy choroby, lecz nie sięgający jej źródeł.
Im bardziej wczytuję się w treść tej ustawy, tym bardziej ustawa ta, kojarzy mi się ze słynną sceną z filmu z udziałem Charlie Chaplina. W pewnym miasteczku był szklarz, który zatrudniał pomocnika, którego jedynym codziennym zadaniem, było stłuczenie jak największej liczby szyb, czym przyczyniał się do napełniania kabzy swojemu pryncypałowi.
Mając powyższe na uwadze, zwracam się do Pana Kanclerza z uprzejmą prośbą o rozważenie, czy dobro wymiaru sprawiedliwości, zasada słuszności i sprawiedliwości, oraz współżycia społecznego, nie przemawiają za tym, by skarga moja trafiła na wokandę Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Wszelkiej pomyślności z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, oraz satysfakcji z decyzji podejmowanych w interesie i dla dobra wymiaru sprawiedliwości, życzy pozostający z wyrazami szacunku i poważania
Marian Bińkowski






Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka