WYTRZYMAMY, GAZETKO!

29 maja

Lemingopedia

Tam jest totalna panika. Agnieszka Kublik zadaje dramatyczne pytanie w Gazecie Wyborczej: "Ile zniosą wyborcy PiS? Czy i to, że Karol Nawrocki nie tylko miał i ma kontakty z półświatkiem, że musi się często wspomagać snusem, że wyłudził komunalne mieszkanie od starego, schorowanego przestępcy seksualnego, że brał udział w kibolskich ustawkach, ale i serwował gościom sopockiego Grand Hotelu prostytutki? Jak ich sumienia to wszystko przemielą do niedzieli?".

Już odpowiadam: przemielą. Przemielą i przetrawią szybciej niż Pani redakcyjny kolega zdąży zmarszczyć naprzeciwko koleżanki, tuż po napisaniu kolejnego tekstu o prawach kobiet.

Mało tego! Przemielą to nawet ci, którzy jeszcze tydzień temu mówili: "A może odpuszczę drugą turę?". Dziś mówią: "Nie odpuszczę. Pójdę. Zagłosuję. Przeciwko Wam".

Bo mają Was, kurwa, dość. Dość tej medialnej pogardy, tego szmacenia Polski w światowych gazetach, tego wiecznego "wstydu za własny kraj" na salonach w Brukseli, Berlinie. Mają dość tej Waszej obsesji, żeby z każdego, kto nie pasuje do Waszej gazetowej wizji świata, robić prymitywa, troglodytę, groźnego katola albo zamachowca na Konstytucję.

Mają też dość tych rozbieganych, małych, zawistnych, niemieckich oczu pod rudym dachem, które tylko czekają, żeby móc oddać, sprzedać i oddać raz jeszcze wszystko, na co kilka pokoleń Polaków pracowało z mozołem, z krwią pod paznokciami. Dość tej ambicji, co nie sięga wyżej niż fartuch lokaja w niemieckim pubie.

To nie jest głosowanie na świętego. To jest rachunek krzywd. Za każdą szyderę z polskości. Za każdą drwinę z flagi. Za każdą pogardę wobec tych, którzy chcieli tylko jednego – być u siebie, na swoim, mówić swoim językiem i nie musieć się nikomu kłaniać.

Więc tak, pani Kublik, przetrzymają. Przetrzymają snusy, Wasze ustaweczki, Wasze kłamstwa, Grand Hotel, prostytutki, Jaculę Murańskiego i całą tę Waszą medialną operę absurdu. Bo najcięższe do zniesienia są Wasze grzechy pychy, pogardy i zdrady narodowej godności.

I właśnie dlatego – pójdziemy.

Tomasz Szynborski