BICO BICO
90
BLOG

Dzieje Salonu

BICO BICO Kultura Obserwuj notkę 0

Życie pani płynęło gładko. 

Żoną byłaś wzorową i matką.

Lecz ta wzorowość i ta szarość

Zaczęły cię gnębić, gdy wzeszła starość;

I kiedy szósty krzyżyk narastał,

Zajaśnieć chciałaś wśród matron miasta.

O literackim marzyłaś salonie,

O mądrych mężów wybranym gronie,

O pięknych słowach przy szklance herbaty.

Dyskusjach gorących na wzniosłe tematy.

Dowcipach wytwornych przy przedniej kolacji.

O wierszach, muzyce i konwersacji.

Mówiłem: „Nie warto!” – mówiłem, że szkoda.

A pani, że trzeba, że szyk i że moda.

Menu ułożyłaś, kupiłaś wina,

Sprosiłaś modnych nazwisk około tuzina.

Panowie przybyli. Jedli i pili,

A czy mówili? Owszem, mówili...

Pani do nich, co sądzą o krytykach Wyki?

A oni: „Śledziki… sardynki… rydzyki…”

Pani do nich o Homerze –

Oni o serze.

Pani o Fijasie –

Oni o kiełbasie.

Pani o Przybosiu –

Oni o łososiu.

Pani o Pasternaku –

Oni o koniaku.

Pani o Jęczaliku –

Oni o auszpiku.

Pani o Berezie –

Oni o majonezie.

Pani o Gjellerupie –

Oni o rakowej zupie.

Pani o Sandauerze –

Oni o maderze.

Pani o Polewce –

Oni o polewce.

Pani o Osmańczyku –

Oni o tuńczyku.

Pani o Piętaku –

Oni o szczupaku.

Pani o Celinie –

Oni o cielęcinie.

Pani o Dos Passosie –

Oni o sosie.

Pani o Dygacie –

Oni o sałacie.

Pani o Peiperze –

Oni o porterze.

Pani o Słobodniku –

Oni o szaszłyku.

Pani o Ronardzie –

Oni o pommardzie.Pani o Kotcie –

Oni o antrykocie.

Pani o Wiktorze –

Oni o kalafiorze.

Pani o Duhamelu –

Oni o beszamelu.

Pani o „Kuźnicy” –

Oni o polędwicy.

Pani o Kancie –

Oni o bażancie.

Pani o Frasiku –

Oni o indyku.

Pani o Cocteau –

Oni o Veuve Clicquot.

Pani o Mussecie –

Oni o suflecie.

Pani o Kurku –

Oni o mazurku.

Pani o Brandysie –

Oni, że dobre ptysie.

Pani o „Węzłach Życia” –

Oni: „Jest tam jeszcze co do picia?”.

Pani do nich o kazaniach Buddy –

Oni chórem: „Babo, daj wódy!”…

Ponoć była nawet dyskusja, acz krótka,

Co lepsze pod śledzia, cinzano czy wódka?

I dlaczego w tym domu

Nie wiadomo nikomu,

(Choć to niby dama ze starej sfery)

Że do czarnej kawy winne być likiery?

Dwóch się wtedy paskudnie zalało,

Choć reszta twierdziła, że trunków mało.

Wreszcie wstali, przeprosili,

Dwieście złotych pożyczyli

Dla kucharki na pourboire

I „Au revoir…”

Życie pani dzisiaj płynie znowu gładko.

Znowu jesteś przykładną teściową i matką.

Robisz na drutach w pustym salonie,

Jak wypada matronie.

Autor: Artur Marya Swinarski.

BICO
O mnie BICO

Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura