Marian Guzek Marian Guzek
1145
BLOG

Bitcoin przybliża światu anarchokapitalizm

Marian Guzek Marian Guzek Kryptowaluta Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 Bitcoin został stworzony przez Satoshi Nakamoto jako wirtualny pieniądz i funkcjonuje w informatycznej sieci według wyrafinowanego algorytmu nazywanego kryptograficznym. Niektórzy sądzą, że sam Satoshi Nakamoto jest też zaszyfrowany, a jego prawdziwe nazwisko może brzmieć zupełnie nie po japońsku. Zresztą wszyscy uczestnicy tej sieci dokonują ze sobą transakcji i wszyscy występują wobec siebie jako strony o zaszyfrowanej tożsamości, posługując się zamiast nazwiskami, mieszanką cyfr i liter, wyrażającą podpisy stron.

 

Czy zasoby bitcoinów to bogactwo?

Dla sceptyków bitcoin  to nie pieniądz, lecz falsyfikat, a cała inicjatywa jego wprowadzenia to przekręt w rodzaju piramidy finansowej. Dla innych wątpiących  jest to na dłuższą metę utopia, bo bitcoinu nie emituje  żaden bank, lecz anonimowi członkowie tego szczególnego stowarzyszenia. Wiadomo też, że pierwotni emitenci osiągnęli  już krociowe dochody w wyniku  nadzwyczaj wysokich wielokrotności kursu bitcoina w porównaniu z pierwotną jego wartością wyrażoną w dolarach.

 

Ludzie wierzący, że bitcoin, jako pieniądz elektroniczny, nie różni się od dowolnej waluty przesyłanej mailowo, mogą dochodzić do wniosku, iż bitcoin może być dla nich świetnym instrumentem hazardowym. Na jego kursie powstają bowiem wymarzone bąble, na które dobrze jest się załapywać by pomnażać swoje zasoby finansowe, ale jednak przeznaczone tylko do użytku bieżącego. Gdy ludzie ci zechcą przekształcać swe oszczędności w postać wieloletnich lokat, muszą zauważyć, że bitcoiny powinny być wymieniane na prawdziwe pieniądze do trwałego przechowywania lub na  dobra materialne. Czym więc różni się bitcoin od prawdziwych pieniędzy, a zwłaszcza światowych, jakimi są obecnie dolar i euro, skoro może być tylko instrumentem zdobywania bogactwa, a nie samym bogactwem? Różni się fundamentalnie, bo według wymagań samej definicji pieniądza. Według Webstera pieniądz jest autoryzowany przez państwo jako środek wymiany. Jest więc jasne, że wszystko co nie jest usankcjonowane przez państwo, a stosowane jako środek wymiany, nie jest pieniądzem. Nie jest więc nim bitcoin. Jednakże ten nie-pieniądz może, wbrew pozorom, odegrać rolę niezwykłej pułapki wciągającej  nie tylko spekulantów, lecz i zwykłych ludzi, umożliwiając kontrolę nad ich zasobami finansowymi, które centrala może zlikwidować jednym naciśnięciem klawisza i nie będzie wiadomo, kto był tą centralą.

 

Dlaczego falsyfikat pieniądza światowego może mieć znaczenie historyczne?

W miarę jak świat realny XXI wieku jest przekształcany i uzupełniany przez świat wirtualny, upowszechniany przez internet, możemy obserwować występowanie zjawisk, które kiedyś mogłyby być uznane za niedorzeczne. Należy stwierdzić, że merytorycznie najbardziej przeciwstawną wobec bitcoina koncepcją pieniądza jest teoria szkoły austriackiej. Niemal od początku swego istnienia domaga się ona wprowadzenia pieniądza kruszcowego, a przynajmniej powrotu do pieniądza wymienialnego na złoto, czyli mającego niezbędne pokrycie kruszcowe. Samo deklarowane swego czasu przez banki centralne pokrycie było przez tę szkołę uważane za niewystarczające i nieracjonalne. Zerowe pokrycie bitcoina czymkolwiek ma się nijak do teorii szkoły austriackiej, a nawet do monetaryzmu Miltona Friedmana, który domagał się dostosowania wielkości nowych emisji banku centralnego do przyrostu dochodu narodowego.

 

Tymczasem zaczęło się upowszechniać przekonanie, że obecna postać libertarianizmu, kształtowana przez szkołę austriacką, odnosi się z aprobatą do falsyfikatu pieniądza światowego w postaci bitcoina oraz podobnych do niego innych form pieniądza wirtualnego, aby mogły one ze sobą konkurować. Występuje więc próba istotnego zniekształcania teorii pieniądza szkoły austriackiej. Wprawdzie od dawna przedstawicieli tej szkoły drażnił fakt, że gdy padało stwierdzenie, iż światem rządzi pieniądz, lecz pieniądzem rządzi państwo, to jednak minarchizm w wydaniu Friedricha Hayeka i Miltona Friedmana zakładał istnienie pieniądza fiducjarnego w postaci papierowej, a także polityki monetarnej prowadzonej przez państwo. Upadkowi polityki monetarnej według  M. Friedmana, wdrażanej  w USA przez Alana Greenspana, towarzyszyło wzmocnienie pozycji Fed-u i wprowadzanie regulacji w sektorze bankowym, zapewniającej ustabilizowaną pozycję dolara w połączeniu z polityką luzowania monetarnego, czyli umiarkowaną jego deprecjacją. Oficjalne tolerowanie bitcoina w obrocie pieniężnym Kanady może być wyjaśniane tym, że ostrze tego „pieniądza” nie jest skierowane bezpośrednio przeciwko dolarowi kanadyjskiemu, lecz dolarowi USA jako walucie światowej, w czym właśnie objawia się doniosłość pozornie niedorzecznego zagrożenia ze strony „nie-pieniądza” światowemu rynkowi walutowemu.

 

Bitcoin kontra dolar

Niektórzy wybitni libertarianie pod wpływem obecnego kryzysu światowego wypowiadali się krytycznie o utworzonej przez M.Friedmana chicagowskiej szkole ekonomii, obciążanej - wraz z powiązanymi z nią przedstawicielami Uniwersytetu w Harvardzie - winą za nadmierną deregulację sektora bankowego i wybuch kryzysu finansowego. Przenosili też swoje niezadowolenie wobec USA na dolara jako walutę światową. Za przedstawiciela tej grupy uczonych ze szkoły austriackiej można uważać Jesusa H. de Soto, który jednak poszukiwał rozwiązania antykryzysowego w zastąpieniu dolara przez euro w roli głównego pieniądza światowego. Nawet jednak bardziej radykalni od niego zwolennicy skrajnego ustroju libertariańskiego w formie anarchokapitalizmu, postulujący likwidację banków centralnych i wszystkich państw świata, wyraźnie  wskazywali na główną cechę tego ustroju, a mianowicie przejmowanie funkcji państwa przez wyspecjalizowane firmy prywatne.

 

Złą sławę ideologii libertariańskiej oraz - uważanemu przez wielu krytyków za utopijny- modelowi  ustroju anarchokapitalistycznego, wyrządzają ci libertarianie, dla których antypaństwowy charakter pseudowaluty w postaci bitcoina wystarcza do uznania tej koncepcji za zgodną z duchem tej ideologii. Chyba Leo Straus, ojciec neokonserwatyzmu Partii Demokratycznej USA, filozof amerykański – ostrzegający przed wywoływaniem antagonizmów etnicznych - przewraca się w grobie na myśl, że krytykowani przez niego skrajni libertarianie odważają się zaproponować, do tradycyjnego powiedzenia „światem rządzi pieniądz”,  uzupełnienie w postaci zgodnej z regułami funkcjonowania bitcoinu: „…a pieniądzem anonimowe środowiska światowej finansjery”. Tolerowanie takiego pieniądza przez Partię Demokratyczną   musi być dla zwolenników filozofii Strausa prawdziwą niespodzianką po niedawnych uspokajających publikacjach libertarian amerykańskich, że między neokonserwatyzmem tej partii a libertarianizmem  nie ma żadnej płaszczyzny porozumienia. Ponieważ jednak taka płaszczyzna zdaje się ulegać poszerzeniu na styku libertarianizmu z tradycyjnym konserwatyzmem Partii Republikańskiej oraz rosnącej w siłę TEA Party, nie można lekceważyć roli jaką bitcoin może odegrać nie tylko w USA, lecz i na całym świecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka