Czy współczesnej Europie potrzebni są mężowie stanu?

Niedawno skończyłem lekturę książki Lynne Olson"Buntownicy"opisującej kulisy objęcia urzędu premiera Wielkiej Brytanii w 1940r.przez Winstona Churchilla.Ta lektura naprowadziła mnie na kilka pytań związanych z obecną sytuacją Europy i UE.Pytanie podstawowe.Czy Europa potrzebuje obecnie polityków, których określa się mianem mężów stanu?Według mnie tak, bardziej niż kiedykolwiek w czasie po roku 1989.Politycy europejscy"oblewali"dotąd wiele egzaminów na szczęście bez poważniejszych konsekwencji dla Europy jako współnoty czy UE jako instytucji.Pierwsze z brzegu przykłady takich"oblanych"egzaminów to;brak skutecznej reakcji na krwawą wojnę domową w d.Jugosławii, trwanie dyktatury Łukaszenki,pełna hipokryzji postawa wobec Rosji pod rządami Putina.Można by mnożyć przykłady na szczęście to wszystko dotąd"rozchodziło się po kościach".Kryzys ekonomiczny postawił poprzeczkę znacznie wyżej albo po prostu zapukał do państw dotąd uchodzących za bezpieczne przede wszystkim pod względem gospodarczym.Dopóki mordowali się"barbarzyńcy"na Bałkanach, przywódcy mocarstw europejskich i UE mogli dzielić włos na czworo, odwlekać decyzję i działania, Mińsk też leży daleko od Paryża.Niestety kryzys przyszedł na ulice miast Niemiec, Francji,Włoch,nie można tego problemu załatwić pięknymi deklaracjami.Potrzeba działania!Kolejne pytanie na które szukam odpowiedzi.Czy we współczesnej Europie są politycy, których można określić mianem mężów stanu?Oczywiście takich ocen łatwiej dokonywać patrząc z perspektywy trzydziestu,czterdziestu lat.Dla mnie ostatni przedstawiciele"ginącego gatunku"mężów stanu w skali globalnej to Margaret Thatcher, Ronald Raegan i Jan Paweł II.Ludzie, którzy mieli jasno zdefiniowane cele swojego działania, wiedzieli jak te cele osiągnąć jednocześnie nie przekraczając reguł, które ogólnie możemy nazwać demokratycznymi.Czy we współczesnej Europie są kandydaci na mężów stanu?Viktor Orban,Angela Merkel?Jedno jest pewne dzisiaj bardziej niż zwykle Europa potrzebuje mężów stanu, szczególnie takich potrafiących powiedzieć wprost Europejczykom, że dla poradzenia sobie z kryzysem potrzebne będą"...pot, krew i łzy..."