martinoff martinoff
1517
BLOG

Roman Kluska czyli never ending story

martinoff martinoff Polityka Obserwuj notkę 5

 

Portal wpolityce.pl przeprowadził relację ze spotkania Romana Kluski z młodymi gimnazjalistami.

wpolityce.pl/wydarzenia/54862-roman-kluska-w-dzisiejszych-czasach-nie-byloby-mozliwe-powstanie-optimusa-aby-dzis-rozkrecic-biznes-trzeba-miec-dobre-relacje-z-wladza

W relacji swojej portal w polityce.pl powołał się na dwa źródła.
oraz
 
Niestety w żadnych z tych źródeł nie widziałem cytowanego przez portal słowa, które padają w tytule:
„Roman Kluska: W dzisiejszych czasach nie byłoby możliwe powstanie Optimusa. Aby dziś rozkręcić biznes, trzeba mieć dobre relacje z władzą”
 
Chodzi mi głównie o słowa .
„Aby dziś rozkręcić biznes, trzeba mieć dobre relacje z władzą”.
 
Jeśli tak Kluska rzeczywiście powiedział, to chyba ma nas za idiotów.
 
Kluska jest bohatem przedsiębiorców, uchodzi za męczennika, który poległ z państwem, a szczególnie z jego najbardziej mrocznym ramieniem, czyli służbami specjalnymi.
Praktycznie każda wypowiedź Kluski od razu jest notowana przez ogólnokrajowe media, szczególnie te sprzyjające PiS. Nie inaczej było i tym razem, kiedy to za sprawą spotkania Kluski z gimnazjalistami w sali WSB –NLU w Nowym Sączu. Media nawet z tego przeprowadziły relacje .
 
Uderzyło mnie to stwierdzenie, iż bez pomocy władzy, obecnie nie da się odnieść sukcesu w biznesie. Tak wypowiedziane zdanie jednoznacznie wskazuje, że kiedyś było inaczej.
A tak niestety nie było. Nie wiem czemu Kluska wprowadza czytelników w błąd. On też kiedyś miał bardzo dobre relacje, nie tylko z władzą, ale i ze służbami specjalnymi.
 
 
Ale zacznijmy od początku. Otóż w 1987 r Kluska stracił pracę w Sądeckich Zakładach Napraw Samochodowych na stanowisku dyrektora ekonomicznego, bo podobno zabrakło mu partyjnego poparcia ze strony jakiegoś tam komitetu PZPR.
Mniejsza o komitet, i czy był to prawdziwy powód, czy tylko pretekst, ale Kluska po raz pierwszy na własnej skórze odczuł, że z władza trzeba dobrze żyć.
Nota bene wkrótce po jego odejściu SZNS zkilwidowano, a na bazie tej firmy powstała fabryka okien dachowych Fakro. O niej też będzie trochę później.
 
Wróćmy do Kluski. Zwolniony z pracy założył Optimusa. Historia znana, więc nie będę przybliża jej faktów. Ale przybliżę mniej znany fakt. Otóż doradcą Kluski w firmie Optimus był niejaki Janusz Luks, były komunistyczny szpieg, który pozytywnie przeszedł weryfikację, a potem został nawet szefem Zarządu Wywiadu UOP.
 
Luks został zatrudniony na stanowisku doradcy i to on miał odpowiadać za relacje pomiędzy Optimusem, a amerykańskim producentem F-16 koncernem Lockhead Martin. Optimus planował wtedy wejść w interes z offsetem przy zakupie przez Polskę samolotów F-16. Dziecko wie, kto za takimi kontraktami stoi.
 
 Jak się tam Luks znalazł i z kogo polecenia nie wiem. Ale dowodzi, że Kluska umiał się z władzą dogadać, a nawet ze mroczną stroną aparatu państwowego, czyli służbami specjalnymi. Więc czemu teraz opowiada, że bez poparcia władzy nie da się biznesu prowadzić? Skoro wcześniej też się nie dało.
 
Tak na marginesie, to dziś nazwisko Luksa przewija się w raportach ABW dotyczących śledztwa w sprawie energii atomowej.
 
 
W innym wywiadzie Kluska wspomina też, że po sprzedaży Optimusa był na bankiecie w UOP, na którym jakiś oficer podobno mu powiedział: „Panie prezesie, myśmy obserwowali metodami operacyjnymi, jak pan i pana firma mieliście być zniszczeni.”
 
Szkoda tyko, że nie powiedział na początek, co w ogóle robił na takim bankiecie?
 
 
Ja tam do Kluski nic nie mam, swój chłop z Sądecczyzny. Niech robi co chce, ale nie lubię jak ktoś robi ze mnie durnia.Kluska opowiada banialuki z opresyjnym aparatem, robi się na męczennika administracji państwowej i służb specjalnych, a prawda trochę jest inna. Sam otaczał się ludźmi służb specjalnych. Oprócz Luksa, IPN wykrył dwóch innych TW ( dla mniej zorientowanych TW to Tajny Współpracownik służb specjalnych) w jego otoczeniu.
 
Problem Kluski jest taki, że postawił na uopków, a wszedł na teren WSIoków.
A tacy to trochę inna liga, szczególnie jeszcze w latach 2000.
 
Zresztą wyżej wspomnianym cytatem z bankietu w UOP też przyznał to pośrednio. Był obserwowany przez UOP jak sie dobiera do niego WSI.
Gdy był w areszcie do jego żony zgłosił się miły pan i poprosił o kontakt Kluske jak wyjdzie. Kluska ustalił, że ten kontakt skierował go do WSI w Rzeszowie, który z kolei miał go przekierować do WSI w Krakowie.
Co jeszcze trzeba wyjasniać? Cała reszta z fakturami i niby eksportem to już jest forma, ubrana w szaty operacja.
 
Jeden z artykułów pochodzacych jeszcze z 1992 rokuumieszczony w branżowym czasopiśmie Computerland opisujacy sukces Optimusa kończył się stwierdzeniem "żeby tylko politycy nie przeszkodzili". Jak co to już wtedy ostrzegali Kluske.
 
 
A wracając do firmy Fakro i jej właściciela to przyznał na tym samym lokalnym portalu, że do niego też kiedyś przyszli smutni panowie w długich płaszczach.
 
I to jakoś teraz nie stało się sensacją, choć właściciel firmy Florek coraz bardziej zbliża się do PiS. Kiedyś popierał tylko PO, a obecnie uczestniczył nawet w konferencji Polska Wielki Projekt.
 
 
 
Jeśli moja notka bedzie na SG to skorzystam z tej okazji i pochwalę się Nowym Sączem. Niektórym się może wydawać, że to taka pipidówka. Tymczasem tu, aż roi się
 od agentów. Likwidatorem Nowosądeckiego Kombinatu Budowlanego był nie kto inny jak Andrzej Modrzejewski, ten sam który został spektakularnie zatrzymany przez UOP. Na majątku NKB powstala wspomniana na początku WSB- NLU, w której wykładał szef, we wcześniejszych latach, UOP Piotr Naimski. Niby taka mieścina, a agentów niczym w Genewie, w czasie drugiej wojny światowej.
martinoff
O mnie martinoff

"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka