Sytuacja na Ukrainie się zaostrza. Wielu przestrzega o możliwym wybuchu wojny.
Moim skromnym zdaniem do tego nie dojdzie i szczyt kryzysu mamy za sobą. Ewentualnie możliwe jest jeszcze przeciąganie kryzysu, ale kontrolowane, i nie prowadzące do wybuchu wojny.
Dlaczego tak uważam?
Putin i Rosja nie potrzebują Krymu do niczego. Rosja już jest największym krajem na świecie i malutki Krym tego nie zmieni. Putinowi potrzebne jest pokazanie siły, na użytek wewnętrzny, podkreślam na użytek wewnętrznego wizerunku jedynego i silnego przywódcy wielkiego mocarstwa.
Chodzi o pokazanie, że tylko on może utrzymać Rosję jako mocarstwo światowe.
Dopóki więc nie osiągnie tego celu wizerunkowego będzie nadal prowadził agresywną politykę wobec Ukrainy.
Jeśli zauważy, że Zachód nie tchórzy tylko twardo stoi za niepodzielną Ukrainą, to się wycofa, bo nie będzie nakręcał kryzysu.
Wojna nic mu nie da, a jeszcze pogorszy jego sytuacje międzynarodową.
Ale Putin, aby się wycofać z Ukrainy musi się wycofać z twarzą. A nie jako przegrany. Musi się wycofać jako zwycięzca przed własnym narodem. Zwycięzcą będzie wtedy kiedy jego wojska nie odejdą po przegranej wojnie, ale wtedy jak odejdą, bo będzie ogromna presja międzynarodowa.
Putin wtedy będzie mógł pokazać: walczyłem o zachowanie imperium, ale wiecie rozumiecie, cały świat podburzony przez wstrętnych Amerykanów nam w tym przeszkodził. A ja nie chciałem żeby polała się krew, bo wtedy nas oskarżą, że jesteśmy barbarzyńcami. A przecież tak wiele się staraliśmy w ostatnich latach, żeby nas tak nie postrzegano. Tyle pieniędzy wydaliśmy Soczi, nie Soczi. Więc żeby nie zaprzepaścić tej pracy lepiej było się wycofać. Ale wciąż będziemy walczyć o Ukrainę tylko innymi środkami.
Tylko takie możliwe jest rozwiąznie tego konfliktu. Wojska rosyjskie muszą wyjść z Ukrainy tak samo jak weszły, a nie pobite i pohańbione. Musi być międzynarodowa presja na Rosję, dyplomatyczna oraz wojskowa, czyli rozmieszczenie symbolicznych wojsk NATO w Rumuni, Turcji i Polsce. Ale cały czas mając świadomość, że to tylko szachy, a nie przygotowanie do prawdziwej wojny.
"Ja, walkę o Wielką Polskę uważam za najważniejszy cel mego życia. Mając szczerą i nieprzymuszoną wolę służyć Ojczyźnie, aż do ostatniej kropli krwi..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka