Własnie oglądałam film rosyjskiej telewizji na temat katastrofy w Smoleńsku wyemitowany przez TVP2. Powiem tak - Goebbels byłby zadowolony, a i Urban pewnie klasnął z zadowolenia. Film pokazuje Polske po 10 kwietnia, a takze próbuje wskazac przyczyny katastrofy z góry zalożona teza - piloci zlekceważyli zalecenia wiezy, nie posłuchali kontrolerow, i pod naciskiem Prezydenta ladowali. Rzuca po raz kolejny oskarzenie pod adresem Prezydenta, który tak był zdeterminowany koniecznoscia wziecia udziału w uroczystosciach, ze po rozmowie z bratem(!) nakazał lądować wbrew logice , w skrajnie trudnych warunkach. Autorzy filmu - a jakze - postanowili obśmiac i wypunktowac oszołomów spod znaku "teorii spiskowych". A wiec poruszono po raz kolejny sprawę filmu Koli(oj widac bardzo im zabruzdził) pokazujac jego rzekomego autora mechanika Safonienke, a nawet dziadka - emeryta widocznego na tym filmie. Zabieg zenujacy, po pierwsze dlatego , ze polska prokuratura przyznala, ze nie odnaleziono autora filmu, po drugie autorstwo Safonienki zostało juz obalone(analizy głosu). A strzały?? Eeee..takie trzaski z magazynkow, żadne strzały.
Film pełen pseudowspółczucia, z ukierunkowana tezą, pełen podłych insynuacji i sugestii.
Dziwie się, ze polska telewizja, polskie media stały się tubą rosyjskiej akcji propagandowej. To żaden polski dziennikarz,reżyser nie pokusił sie na rzetelny dokument o katastrofie?? Czekaja na wytyczne Moskwy??
Gdzie my żyjemy??
Inne tematy w dziale Polityka