Jakiś czas temu napisałam notkę na temat wyjątkowości zbliżającego się grudnia. Otóż jak się okazuje właśnie w grudniu nie tylko będziemy mogli rozliczać premiera z dotychczasowej działalności, ale również ma nastąpić podczas wizyty prezydenta Miedwiediewa przełom, który ostatecznie przypieczętuje pojednanie polsko-rosyjskie. Pojednanie zainicjowane z wielką pompą nad jeszcze ciepłymi ciałami ofiar 10 kwietnia ma znaleźć swój finał właśnie 6 grudnia, swoisty prezent podarowany nam przez nowe wcielenie Dziadka Mroza. Prezydent Komorowski z wielką dumą obwieścił, iż termin wizyty był negocjowany od maja i choć pojednanie to trudny marsz, a nie bieg sprinterski ( ja mam zupełnie inneodczucia), to kolejny etap został zakończony z powodzeniem. Oczywiście na tym nie koniec – następne etapy są przygotowywane. Aż się boję ostatniego - może wprowadzimy ustawodawstwo FR celem lepszej współpracy? albo jakaś unia personalna z W. Putinem na czele?? Kto wie.Najciekawszym elementem owego pojednania jest jednak wymiar religijny, w co nawet został wtajemniczony Watykan, o czym poinformował dzisiaj prezydent:
„Więc nie wolno tego nastroju zmarnować, o tym rozmawiałem także ze stroną kościelną, bo - według mnie - i znalazłem tego pełne potwierdzenie, i Watykan (...) jest bardzo, bardzo zainteresowany w postępie procesu budowy współpracy dla jednych z Kościołem prawosławnym, dla drugich z Rosją „
Jak widać, prezydent Komorowski prowadzi politykę dużo bardziej perspektywiczną niż nam się mogło wydawać. Już nie chodzi o gaz, ropę, wpływy polityczne. My musimy się jednać z Rosją, za wszelką cenę, nawet z pogwałceniem interesów naszego państwa, bo taka jest od dawien dawna misja Polski. Naszym obowiązkiem jest wykorzystać atmosferę, by jednoczyć również kościoły na wschodzie i zachodzie!!!
Dopiero teraz odetchnęłam. A już myślałam, ze prezydent jakoś zbłądził w wierze, rozpętując wojnę o smoleński krzyż, a tu proszę taka niespodzianka. On nie tylko troszczy się o dobra materialne naszej Ojczyzny, ale przede wszystkim duchowe. I czyni to w konsultacji z samym Papieżem. Jakże inaczej brzmią słowa prof.Nałęcza, który mówił, ze na ołtarzu pojednania powinniśmy złożyć każdą ofiarę, nawet tą spod Smoleńska.
Drodzy Państwo wielkich meżów stanu mamy na szczytach, a my nic tylko narzekamy;))
P.S
A propos wizyty prezydenta Komorowskiego w Rzymie – w piątek o godzinie 17.00 w RMFie słyszałam święte oburzenie dziennikarzy, którzy powiedzieli, ze prezydent jest…niegrzeczny.
Podkręciłam głośność i słucham, o co poszło.
Otóż przed wylotem miała się odbyć konferencja. Dziennikarze przybyli, zaczęły się pytania.Gdy pytania stawały się niewygodne, prezydent powiedział: „Nie będę o Polsce rozmawiał. Właśnie ja opuszczam”,po czym zlekceważył dziennikarzy i wyszedł. Relacja dziennikarzy rzeczywiście kipiała z emocji, niestety było to chwilowe wzburzenie, za moment zapewne ugaszone ostra reprymendą przełożonych, a o sprawie ani widu, ani słychu.
Pozdrawiam
http://www.tvn24.pl/-1,1678254,0,1,miedwiediew-w-polsce-6-grudnia,wiadomosc.html
http://martynka78.salon24.pl/238634,a-w-grudniu-bedzie-dzialo
Inne tematy w dziale Polityka