Po raz kolejny wraca temat procedury przejęcia władzy w Polsce 10 kwietnia 2010r. Swego czasu podjęłam ten temat, który sądząc po temperaturze dyskusji, u wielu wywołał emocje i frustracje. Pozwoliłam sobie przywołać te sprawę w związku z dzisiejszymi zeznaniami ministra Dudy przed sejmową komisją ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Były minister kancelarii prezydenta Kaczynskiego zrelacjonował posłom, jak wyglądała kwestia objęcia przez marszałka Komorowskiego tymczasowego wykonywania obowiązków prezydenta RP. Pragnę przywołać od razu artykuł 131 Konstytucji RP, który mówi o sytuacji nadzwyczajnej, jaka miała miejsce 10 kwietnia – kiedy urzędujący prezydent nie może dalej wykonywać swojej funkcji. Głosi on:
Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjnyna wniosek Marszałka Sejmu. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej.
Konstytucja w każdym nadzwyczajnym przypadku przewiduje zwołanie Trybunału Konstytucyjnego, który uznając zaistniałe przesłanki przekazuje marszałkowi sejmu władzę prezydencka. O tym, czy TK się zebrał owego dnia do dzisiaj nic mi nie wiadomo. Wróćmy zatem do zeznań ministra Dudy. Relacjonuje on, iż w godzinach przedpołudniowych rozmawiał telefonicznie z szefem kancelarii sejmu Lechem Czaplą, który przekonywał, iż marszałek Komorowski winien natychmiast przejąć władzę w państwie . Minister Duda wówczas zaoponował, pytając szefa kancelarii, czy już znaleziono ciało prezydenta Kaczyńskiego, czy była oficjalna nota dyplomatyczna ze strony rosyjskiej stwierdzajaca zgon prezydenta. Odpowiedź uzyskał negatywną, a wiec zgodnie z prawem nie ma wystarczających przesłanek, aby uznać śmierć prezydenta za fakt Minister prezydenta miał wówczas powiedzieć, iż w takim razie przejęcie władzy przez Komorowskiego będzie złamaniem konstytucji. Rozmowa zakończyła się dosyc gwałtownie. W godzinach popołudniowych ok. 14 Duda odebrał kolejny telefon od Czapli, który przekazał wiadomość, ze prezydent Rosji Miedwiediew dzwonił do marszałka Komorowskiego i poinformował go o śmierci prezydenta Kaczyńskiego. Telefon był od samego prezydenta Rosji, wiec minister Duda uznał, ze Rosjanie maja potwierdzoną informację o zgonie, czyli odnaleźli ciało. Zgodnie bowiem z literą prawa śmierć potwierdza akt zgonu .Tak- jak wszyscy już wiemy- nie było, gdyz jak wynika z zeznań funkcjonariuszy BOR, ciało prezydenta Kaczyńskiego znaleziono ok. 17.30.
Dlaczego zatem uznano, na podstawie de facto informacjo medialnych, iż prezydent nie żyje?? Skąd prezydent Miedwiediew wiedział o śmierci prezydenta, skoro nie znaleziono jego ciała?? Dlaczego wyszedł naprzeciw ówczesnemu marszałkowi sejmu, aby ten miał wytłumaczenie dla objęcia funkcji najważniejszego urzędu w Polsce?? Owszem ten i ów mógł zobaczywszy roztrzaskany samolot, uznać, ze wszyscy zginęli. Jednak prawo ma swoje reguły – DURA LEX SED LEX jak mawiali starożytni. W tak nadzwyczajnej sytuacji nie może być mowy o luźnym interpretowaniu zapisów konstytucji i prawa polskiego. W tym szczególnym przypadku wszystko powinno odbyć się tak, aby nawet nie mógł paść cien podejrzeń. Stało się niestety inaczej. Jak się okazuje po ponad 6 miesiącach od tragedii my nadal nie wiemy na podstawie jakich przesłanek marszałek Komorowski przejął władzę. Te pytania są naprawdę porażające, ich nie powinno być! Nie może być także wytłumaczeniem fakt chaosu informacyjnego, gwałtowność zdarzenia. W takich sytuacjach właśnie władza w państwie musi zachować zimną krew i działać zgodnie z zapisami prawa. Ani mniej ani więcej. I naprawdę niech nikt nie stara się tłumaczyć tych zachowań emocjami. Jeżeli na drodze powoduję wypadek nikt nie patrzy na mój stan emocji, tylko egzekwuje zapisy prawa drogowego. Jak złoże nieprawidłową deklaracje podatkową nikt mnie nie pyta, czy akurat wtedy nie pokłóciłam się z mężem tylko twardo egzekwuje prawo. Jak popełnię wykroczenie sąd nie przyjmie do wiadomości stanu mojego ducha tylko będzie czyn rozpatrywał w odniesieniu do konkretnego zapisu.
Mam żal również do polityków, ministrów kancelarii prezydenta Kaczynskiego konstytucjonalistów, dziennikarzy, że wcześniej nie podejmowali tego tematu, ze nikt nie podnosił larum, gdy widział nieprawidłowe działania. W kampanii prezydenckiej nawet nikt nie zająknął się w temacie. To są sprawy bardzo istotne dla państwa i narodu. Dla przyszłości. Czy mamy prawo następnym pokoleniom pozostawiać bagaz tylu znaków zapytania??
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,B.-prezydencki-minister-o-14.00-przyszedl-telegram-ze-Lech-Kaczynski-nie-zyje,wid,12808996,wiadomosc.html?ticaid=1b265&_ticrsn=3
Inne tematy w dziale Polityka