Po upublicznieniu informacji, że jednak major Protasiuk nie był zahipnotyzowany, ani nie miał skłonności samobójczych, co z uporem maniaka wpierano nam od dnia tragedii, rozpoczął się dziwny taniec w mediach wszelakiej maści „autorytetów” i tzw ekspertów. Wiadomość o komendzie „odchodzimy” wypowiedzianej przez kapitana statku na 22 sekundy przed zderzeniem z ziemią wprawiła niektórych tzw ekspertów w nie lada zakłopotanie. Jak to tak? Książki napisane, setki wywiadów udzielonych, artykuły się drukują, a tu taka klapa.
Dzisiaj jeden z autorów „Ostatniego Lotu” , Robert Latkowski przyznał, ze książka, którą wspólnie z Osieckim sklecili jest w 90% zbieżna z raportem MAK. Cóż nie musiał tego przyznawać, widać było gołym okiem, a te 90% to tak oszczędnie powiedziane.
Po ujawnieniu kompromitujących autorów „Ostatniego lotu” informacji, odczytanych przez specjalistów z KGP, pan Latkowski przyznaje:
„Do tej tragedii by nie doszło, gdyby kontrola na lotnisku wypełniała swojeobowiązki rzetelnie. W warunkach takiej mgły nie przyjmuje się żadnego samolotu”.
Problem w tym, ze załoga nie zamierzała lądować, a jedynie podejść na wysokość decyzji. Szkoda, ze pan Latkowski tak ogranicza rolę kontrolerów lotu, ich rola bowiem była dużo poważniejsza niż tylko podjecie bądź nie podjęcie decyzji o zamknięciu lotniska.
Kontrolerzy bardzo czynnie, nad wyraz aktywnie współpracowali z załogą podając jej błędne dane i utwierdzając ją w błędzie, uspokajając ją wtedy, kiedy powinni alarmować.
I dalej czytamy:
„Jak się czyta ten raport, to tam jest napisane, że na około miesiąc przed lądowaniem Rosjanie zrobili poprawkę do przepisów międzynarodowych i telegramem rozesłano ją na lotniska, że decyzję o lądowaniu podejmuje dowódca załogi”.
Tak więc Rosjanie miesiąc przed lądowaniem polskiej delegacji, czyli na początku marca postanowili zmienić przepisy międzynarodowe w taki sposób, aby cała odpowiedzialność za lądowanie spoczywała na kapitanie statku powietrznego.
Czyżby Rosjanie przewidzieli możliwość katastrofy 10 kwietnia i się ubezpieczyli na wypadek, gdyby rosyjscy kontrolerzy źle prowadzili załogę. Mądry to naród nie ma co.
Hmmmm…..
Inne tematy w dziale Polityka