bufon bufon
89
BLOG

Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 28

 

Kurier z Munster napisał hipotezę, z której wywodzi winę premiera Donalda Tuska.

 

„…14 lipca do Kancelarii Premiera wpływa pismo od Marka Przybyłowicza, byłego prezesa Toru Wyścigów Konnych, informujące o nieprawidłowościach w procesie prac legislacyjnych nad ustawą o grach losowych i zakładach wzajemnych. Pismo nie doczekało się odpowiedzi, ale uruchomiło alarm. Jest to punkt krytyczny, kluczowy moment od którego rozpoczęło się zacieranie śladów.

…17 lipca minister sportu Mirosław Drzewiecki zmienia swoje stanowisko w sprawie dopłat i wysyła odpowiednie pismo do ministerstwa finansów….

…30 lipca odbywa się pamiętne spotkanie z udziałem premiera Donalda Tuska, wiceminister finansów Elżbiety Suchockiej-Roguskiej oraz szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Michała Boniego. Premier poleca napisanie w trybie pilnym nowej ustawy, w związku z przedłużającymi się pracami nad przygotowywaną dotychczas nowelizacją.”

 

Nie wiem czy ten ciąg faktów jest ze sobą powiązany. Wygląda na logiczny, ale może być też przypadkowo zbieżny i nie mający wewnętrznego związku. Niemiej jednak jako sympatyk Tuska wcale się od niego nie odżegnuję, bo wbrew temu co z niego wywodzi Kurier z Munster wcale nie świadczy on o tuszowaniu sprawy, czy zacieraniu śladów ale o Jego odpowiedzialności i uczciwości !

 

Problem narodził się w momencie niewłaściwych rozmów i działań Chlebowskiego, Drzewieckiego, Rosoła. Afera narodziła się natomiast w momencie, gdy do premiera ze sprawą przyszedł Mariusz Kamiński. Zanim to się stało była to tylko sprawa wewnętrzna rządu.

 

Rząd, urząd, firma – obojętnie – co jakiś czas na bieżąco spotykają się wciąż z podobnymi problemami. Raz – wynikającymi z ludzkiej głupoty, dwa – wynikającymi z ich pazerności. W normalnym czasie normalny szef (a premier też jest szefem tylko, że rządu) sytuacje takie rozwiązuje się naprawiając problem, dyscyplinując pracowników, przesuwając ich na inne stanowisko, zwalniając a dopiero w skrajnych przypadkach wdrażając ścieżkę karną. Rozwiązywanie każdego takiego problemu na sposób proponowany przez miłośników bliźniaków jest prostą drogą wiodąca na Pola Śmierci (inną sprawą jest o niebo większa ich wyrozumiałość w stosunku do błędów własnych milusińskich w okresie ich rządów).

 

Z tego punktu widzenia reakcja premiera na pismo Marka Przybyłowicza jest jak najbardziej prawidłowa. Nie ma żadnej afery przeciekowej, jest problem (afera?) w sprawie hazardowej.

 

 

Ale rodzi się za to inne pytanie: czy jeśli łańcuch tych dat 14-17-30 lipca jest ze sobą powiązany, czy wiąże się również z nimi pismo i spotkanie Mariusza Kamińskiego z 12-14 sierpnia? Bo jeśli tak…

 

Jest możliwość, że pismo Mariusza Kamińskiego do kancelarii premiera w sprawie „nielegalnych działań lobbingowych” z dnia 12 sierpnia jest bezpośrednią reakcją na działanie premiera z 30 lipca. A wtedy moglibyśmy mówić już o aferze CBA.

 

Ze strony CBA historia mogłaby wyglądać w ten sposób. W wyniku prowadzenia celowych długotrwałych podsłuchów polityków PO, czystego przypadku lub innych działań operacyjnych agenci CBA wpadają na ślad (nagannych, nieetycznych, nieprawnych, etc.) działań posła Chlebowskiego i Drzewieckiego. Mariusz Kamiński oczami wyobraźni widzi już się na konferencji prasowej, na której pokazuje jak krok po kroku najważniejsi politycy Platformy uchwalali ustawę hazardową pod dyktando hazardowych lobbystów, mimo sprzeciwu posłów PiS oraz weta założonego przez Prezydenta i jakie „dowody wdzięczności” otrzymali za to „ustawiacze”. Kalendarium prac ułożyło się idealnie, bo ustawa została uchwalona w pierwszych miesiącach 2010 roku, na początku kampanii wyborczej. Po takim ciosie PO nie jest się w stanie podnieść. PiS kolejno wygrywa wybory samorządowe, prezydenckie a później parlamentarne i rządzi niepodzielnie w całej Polsce.

 

A tu dupappa i piękny sen zaczyna pryskać. Ustawa jeszcze jest w powijakach, CBA nie zakończyła jeszcze akcji, są nagrania kompromitujących rozmów, ale samej ustawa nie jest jeszcze „przewalona”, gdy nagle Kamiński dowiaduje się, że premier Tusk zarządził zarzucenie starej „manipulowanej” ustawy i napisanie zupełnej nowej.

Jacek Kapica 3 sierpnia otrzymał od min. Boniego telefoniczne polecenie rozpoczęcia prac nad nowymi założenia do ustawy hazardowej, nad czym pracował na urlopie.

A to oznacza, że tak pięknie zaplanowane dobicie Platformy zaraz odpłynie w niebyt. Za miesiąc-dwa po starej ustawie pozostanie jedynie wspomnienie, sterty nagrań i nowa „czysta” ustawa. W międzyczasie w wyniku od dawna już zapowiadanych powakacyjnych-jesiennych reorganizacji Drzewiecki i Chlebowski mogą odejść na mniej znaczące albo i nawet żadne stanowiska i w zasadzie nie będzie się czego czepiać. Problem lobbystyczno-korupcyjny może i był ale Tusk go sam rozwiązał. Afera rozwieje się wraz z jesienną mgłą.

 

Co w takim razie robi Kamiński? Ratuje z akcji to co jeszcze może. Przygotowuje wyciąg z posiadanych materiałów i zgłasza się do premiera zanim zakończą się urlopy i z kopyta ruszą prace nad nową wersją ustawy. W ten sposób blokuje niejako inicjatywę Tuska w sprawie ustawy hazardowej. No bo co? Uchwalenie nowej ustawy hazardowej po oficjalnym zgłoszeniu „afery” przez CBA nie mają już zbytniego sensu i mogłyby być zresztą potraktowane jako próba zamiatania problemu pod dywan.

 

Wygląda na to, że nie tylko CBA zorientowało się w antylobbystycznych działaniach premiera ale również Drzewiecki i Chlebowski. Albo dzięki wrodzonej inteligencji skojarzyli fakt swoich wcześniejszych starań z zarzuceniem „starej” wersji ustawy albo dzięki jakiejś przypadkiem zasłyszanej informacji z Kancelarii Premiera. Efekt jest jednak ten sam – zaczynają się wycofywać ze swoich wcześniejszych działań. W statucie CBA jest co prawda zapis o „zapobieganiu… przestępstw” co oznacza, że dla Państwa Polskiego równie ważne jest zapobieżenie przestępstwu jak i jego wykrycie, ale z zapobieżonym przestępstwem nie da się wystąpić na konferencji prasowej. Zapobiegać przestępstwom można było w czasie rządów Jarosława Kaczyńskiego, pisząc dla niego raporty o manipulacjach przy ustawie hazardowej. Natomiast takie same manipulacje przy tej samej ustawie w czasie rządów Platformy należy wykryć i ogłosić a nie zapobiec.

 

CBA nie może dopuścić by problem został rozwiązany wewnątrz rządu przez Tuska, kompiluje więc posiadane materiały tak, by kot wyglądał na tygrysy i rozsyła je do jak największej liczby organów państwowych (przeciek do prasy wygląda wtedy na całkowicie naturalny, ach te cywilne urzędy…). Stąd m.in. „na 90 procent Rysiu, że załatwimy” podane w kontekście ustawy hazardowej, choć de facto dotyczyło innej sprawy. Materiały maja przede wszystkim robić wrażenie. Robią i ustawiają Tuska z Platformą w defensywie.

 

 

Czy powyższa wersja jest prawdziwa? W przeciwieństwie do zwolenników PiS nie wiem czy wersja, którą opisuję jest prawdziwa. Nie upieram się przy tym. Ale wiem, że teoretycznie jest możliwa. A jeśli byłaby prawdziwa należałoby sprawdzić jeszcze jedną rzecz: w jaki sposób CBA dowiedziało się o decyzji Tuska o zarzuceniu starej i pracami nad nową ustawą. O tej decyzji wiedziała ograniczona liczba osób i zapewne nie chlapała na ten temat jęzorami wokoło. Oprócz premiera wiedziała jeszcze o tym na pewno  Elżbieta Suchocka-Roguska, Michał Boni i Jacek Kapica. Ktoś jeszcze? To w takim razie jak się dowiedziało CBA o pracach nad nową wersja ustawy? … Podsłuch?...

 

 

 

 

 

http://romano-manka-wlodarczyk.salon24.pl/151601,tusk-od-poczatku-wiedzial-o-wszystkim

 

 

 

 


bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka