bufon bufon
976
BLOG

Biogazownie – konferencja Rzeczpospolitej

bufon bufon Technologie Obserwuj notkę 13

 

W dniach 26-28 stycznia 2010 r. redakcja Rzeczpospolitej zorganizowała spotkania poświęcone rozwojowi technologii biogazowi w Polsce. Pierwszego dnia miała miejsce konferencja z wystąpieniami kilkunastu prelegentów, natomiast dwa kolejne dni poświęcone były warsztatom prowadzonym na ten temat.

 

Konferencję oceniam osobiście na mocną czwórkę, natomiast koledzy obecni na warsztatach ocenili je na dobrą trójkę z plusem. Tzn. do pewnego momentu warsztaty były prowadzone na wysokim poziomie, natomiast dosyć mocno położona została część ekonomiczna, czyli de facto ta, która mówi o realności wprowadzania i prowadzenia biogazowni w Polsce.

Sama konferencja dała bardzo ciekawy przegląd podejścia i perspektyw biogazowi w Polsce. Do tej pory patrzyłem na nie z perspektywy posiadacza wiedzy technicznej i technologicznej. Po konferencji i zebraniu w całość poszczególnych wystąpień (niejednokrotnie sprzecznych), mój pogląd bardziej się urealnił i niejako zostałem sprowadzony do parteru, jeśli chodzi o same perspektywy rozwoju tego segmentu rynku rolno-energetycznego.

 

Pogląd rządowy to wizja 2000 biogazowni w Polsce do roku 2020, zapisana z resztą w programie polityki energetycznej Polski do roku 2030. Wizja ambitna i całkowicie nierealna. Aby jakąkolwiek wizję móc wprowadzić w życie potrzeba mieć do tego właściwe instrumenty prawne, odpowiednio duży kapitał oraz należy mieć możliwość wpasowania się w realia podatkowo-gospodarcze rynku, aby wdrożony program mógł funkcjonować samofinansując się. Bez spełnienia tych trzech warunków każdy program pozostanie jedynie programem na papierze. Nie od dzisiaj jednak wiadomo, że papier jest najcierpliwszym z odbiorców naszej twórczości i wytrzyma wszystko. A dlaczego program jest nierealny?

 

Powód pierwszy – tempo realizacji inwestycji.

Na dzień dzisiejszy w Polsce zostało wybudowanych 6 biogazowni przez łącznie trzy podmioty. Okres realizacji każdej inwestycji od momentu podjęcia decyzji, w sprzyjających okolicznościach trwa do trzech lat. Czyli aby na koniec 2020 r. pracowało 2000 biogazowni, inwestorzy powinni od dzisiaj podpisywać z wykonawcami codziennie jedną umowę na ich realizację. Biorąc pod uwagę póki co małe przygotowanie ogólnie pojętego rynku, nie widać na tym rynku możliwości takiej dynamiki. Dla prowadzenia trzystu budów rocznie musiałoby istnieć setka firm w nich wyspecjalizowanych a takich obecnie jeszcze nie ma, dopiero będą się w ich prowadzeniu uczyć. Na to też potrzeba dwóch-czterech lat. Tylko z tego powodu będzie można mówić o wielkim sukcesie programu, jeżeli w ciągu 10 lat powstanie do 500 biogazowni.

 

Ograniczenie drugie – nieprzygotowanie instrumentów prawnych.

Tu są dwa rodzaje utrudnień. Pierwsze ogranicza możliwości wdrażania nowych inwestycji. Drugie obniża ich rentowność.

Biogazownie pod względem prawnym nie są inwestycjami pożytku publicznego (jak np.: stacje przekaźnikowe telefonii komórkowej) i ścieżka przygotowania inwestycyjnego jest analogiczna jak dla większości inwestycji, tzn. jest wieloetapowa. Na każdym z etapów może zostać zgłoszony przez okolicznych mieszkańców lub np.: lokalne dopiero co powołane „Stowarzyszenie chroniące kukułki” protest lub zastrzeżenia powodujące wielomiesięczne wydłużenia procedury. Wszystko zgodne z prawem i demokracją ale często nadużywane. Przekwalifikowanie biogazowi do „inwestycji celu publicznego” znacząco ograniczyłoby ewentualną możliwość nadużywania prawa przez organizacje proekologiczne (albo paraekologiczne) i stowarzyszenia lokalne, a przy okazji skróciłoby i uprościłoby samą procedurę.

 

Niejasność przepisów mówiących o tym, czy całość czy też części biogazowni jest budowlą, powoduje niewiadomą odnośnie wysokości obciążania podatkowego inwestycji a więc i jego rentowność. Przy inwestycji kosztującej 8…30 mln złotych perspektywa dwu-procentowego podatku od wartości budowli, powoduje w wielu gminach chęć ściągania go nie tylko od samych budynków ale od całości inwestycji. Niejasność przepisów umożliwia gminom uznaniowe podejście do tej kwestii a inwestorów skazuje na ewentualne wieloletnie dochodzenie swoich praw, przy jednoczesnej konieczności uiszczania na bieżąco nałożonych obciążeń podatkowych.

Kolejnym ważnym ograniczeniem możliwości, tym razem nie budowy a już funkcjonowania biogazowi, jest ustawa o odpadach. Zgodnie z jej aktualnym brzmieniem pozostałość pofermentacyjna jest odpadem. Odpadów nie wolno sprzedawać (zbywać) jako nawóz na pola uprawne, w związku z tym znika w bilansie kosztów i przychodów biogazowni ważny czynnik po stronie dochodowej. W Niemczech i innych krajach unijnych takiego ograniczenia nie ma, biogazownie mogą sprzedawać pofermenty np.: rolnikom dostarczającym kiszonkę. U nas właściwie pozostaje rozwożenie ich na własnych polach.

 

Problem trzeci – ograniczenie środków inwestycyjnych.

W Niemczech w ciągu ostatnich 20 lat powstało ponad 4000 biogazowni przy jednoczesnych dotacjach finansowanych przez rząd federalny oraz Unię Europejską. Aktualnie kończą się programy unijne z dotacjami a rząd Polski oferuje ze swojej strony jedynie dopłaty do kredytów, współfinansowane przez NFOŚ oraz WFOŚ. Dotacje oferowane w ramach programów 1) „Wysokosprawne wytwarzani energii”, 2) „Wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych” oraz 3) „Program rozwoju obszarów wiejskich” otrzymało „aż” 18 inwestycji, których budowa rozpocznie się w roku bieżącym. Do tego dojdzie jeszcze pewnie kilka, które uzyska środki w ramach ostatniej transzy 2) programu. Przy już zrealizowanych sześciu da to łączną sumę ok. trzydziestu inwestycji współfinansowanych ze środków pomocowych. Budżet każdej następnej biogazowi będzie musi być konstruowany już bez takiego wsparcia, czyli jedynie ze środków własnych oraz kredytów.

 

Substraty – warunek konieczny funkcjonowania biogazowi.

Biogazownie kiszonkami stoją. Podstawowym warunkiem określającym możliwość funkcjonowania biogazowi jest zapewnienie dostawy odpowiedniej ilości kiszonki przy jej stałej i niewysokiej cenie. Obecne ceny zapewniają takie możliwości. Przy wzrastającej liczbie biogazowi, mimo nadmiernego potencjału produkcyjnego gospodarstw rolnych, zadziała prawo podaży i popytu powodując windowanie cen kiszonek. Spowoduje to co prawda wzrost rentowności produkcji rolniczej ale zachwieje bilansem finansów biogazowi. Nie pomogą tu też wieloletnie umowy kontraktacyjne. Remedium na to jest jedynie powiązanie kapitałowe lub własnościowe producenta biogazu z producentem kiszonek.

Aby wzbogacić kaloryczność produkowanego biogazu oraz potanić jego produkcję, wskazane jest dodawanie do kiszonki gnojowicy oraz odpadków biologicznych (komunalnych) lub odpadów poubojowych (wymagających higienizacji). Oddawanie odpadów poubojowych przez zakłady mięsne może być na zasadzie bezpłatnej lub nawet za pewną odpłatnością (lecz niższą niż pobieraną przez zakłady utylizacyjne).

 

Potencjalni inwestorzy.

Możemy wyróżnić trzy grupy potencjalnych inwestorów. Pierwszą są duże gospodarstwa rolne pragnące rozszerzyć swą działalność i zdywersyfikować działalność. Drugą prywatni inwestorzy szukający lokaty dla swojego kapitału przynoszącej godziwy i pewny zysk. Trzecią spółki energetyczne.

Grupa pierwsza jest właścicielem i potencjalnym dostawcą substratów lecz nie ma kapitału. Grupa druga ma kapitał, zdolność inwestycyjną ale nie ma możliwości zapewnienia pewnych dostaw substratów. Grupa trzecia ma kapitał, zdolność odbioru produktu biogazowni, aparat biurokratyczny będący w stanie poprowadzić inwestycję, jest zainteresowaną działalnością biogazowni (ma ustawowy obowiązek produkcji lub odbioru rokrocznie wzrastającej ilości „zielonej energii”) lecz potrzebuje zapewnienia pewności dostaw kiszonek. Każda z tych grup sama nie zapewni sukcesu inwestycji natomiast utworzenie spółki łączącej grupę pierwszą z drugą lub trzecią taki sukces może już zapewnić.

 

Na konferencji obecny był m.in. przedstawiciel spółki Energa-Operator deklarujący chęć tworzenia spółek celowych wespół z rolnikami wnoszącymi w aporcie areał niezbędny do produkcji kiszonek. Swoje wystąpienie miał również przedstawiciel Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, który z kolei deklarował zainteresowanie rolników posiadających areał około 100ha inwestowaniem w biogazownie, pod warunkiem uproszczenia samej procedury. Punktem spornym między panami była wielkość preferowanych biogazowi.

 

Rolnicy chcący indywidualnie tworzyć biogazownie byliby wstanie zapewnić areał (50…100ha) niezbędny do inwestycji o uzyskanej mocy 50…300kWe. Prezes KRIR podpierał się tu doświadczeniem rolników niemieckich, które niestety po zmianie unijnej polityki rolnej oraz wygasaniu funduszy strukturalnych jest już nieaktualne. Budowa biogazowi o wydajności 50kWe wymaga tyle samo czasu i zabiegów biurokratycznych co 2MWe a charakteryzuje się niższym jednostkowym współczynnikiem kapitałochłonności. Podkreślał natomiast fakt, że inaczej wygląda koszt kiszonki produkowanej przez rolnika na potrzeby własne a inaczej cena kiszonki produkowanej na sprzedaż.

 

Spółki energetyczne są zainteresowane inwestowaniem w budowę biogazowi ew. kupnem produkowanego w nich prądu, praktycznie tylko i wyłącznie ze względu na obowiązek posiadania w swoim portfelu „zielonej energii”. Ponadto biogazownie w porównaniu z fermami wiatrowymi, które są dla nich „zieloną konkurencją”, mają dla zakładów energetycznych dwie duże zalety: stabilizują produkcję na końcówkach sieci oraz zapewniają stalą i stabilną dostawę prądu do systemu.

 

Wygląda na to, że idealnym inwestorem biogazowi może być spółka celowa zakładu energetycznego oraz indywidualnych rolników wnoszących aportem ziemię lub zapewniających pewność dostaw i niezmienność ceny kiszonek a jednocześnie będących właścicielem dużych obór, chlewni lub ferm zapewniających tanią lub nawet bezpłatną gnojowicę. Odpowiednio duże hodowle bydła, trzody i drobiu są położone w większości w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku, Kujawach, Mazowszu i w mazurskiem. Łącznie jest ich ok. 4000 w całej Polsce.

 

W trakcie warsztatów pokazywane były m.in. obliczenia rentowności inwestycji. Wg założeń firmy prowadzącej warsztaty prosty czas zwrotu inwestycji dla biogazowi wynosił ok. 8 lat. W obliczeniach prowadzący nie uwzględnili jednakże kilku istotnych czynników, jak np.: koszty serwisowania oraz części zamiennych urządzeń, zwłaszcza gazowego silnika elektrycznego, koszt jego remontu okresowego oraz kapitalnego. Został pominięty również koszt głównego substratu, jako element pochodzący z własnej uprawy, co nie jest właściwe. Nawet przy własnych uprawach są ponoszone koszty m.in. podatków rolnych, ziarna, paliw, robocizny, środków ochrony roślin, paliwa do maszyn, remontów maszyn rolniczych, etc. Po uwzględnieniu tych dodatkowych kosztów czas zwrotu znacznie się wydłuży i stawia pod znakiem zapytania rentowność, czas zwrotu oraz sensowność samej inwestycji.

 

Reasumując – wygląda na to, że jedyną jako taką szansą dla rozwoju biogazowi w Polsce jest prawnie wymuszone zainteresowanie nimi zakładów energetycznych (ew. ciepłowniczych). A realnym sukcesem będzie, jeżeli przy takich ograniczeniach prawnych, kapitałowych i ekonomicznych do 2020 r. powstanie w Polsce ok. 200 biogazowni, tj. 10% z wielkości podanej w rządowym programie.

 

 

 

Ps.1: Jako ciekawostkę uczestnicy konferencji dowiedzieli się m.in., że biogazownie w Szwecji w dużej mierze opierają się o bioodpadki komunalne. A Polska w 2000 r. została zobowiązana przez UE do zagospodarowywania od 2011 r. minimum 25% odpadów biologicznych pochodzących z odpadów komunalnych. W chwili obecnej odsetek tego wykorzystania jest bliski zeru. Realna staje się więc groźba, że z powodu zaniedbań kilku kolejnych rządów, zamiast mieć tani i wysokowydajny substrat do biogazowi, Polska będzie musiała płacić związane z nieodzyskiwaniem tych odpadów wysokie kary.

 

 Ps.2: Konferencja nie byłaby konferencją, jeśli nie uświetnilły jej jakiś polityk. Tym razem był to Artur Zawisza. Choć trzeba przyznać, że podczas jej trwania jedynie siedzial cicho z tyly sali. Ale w końcu biogazownie to tematyka, która każdego może zainteresować.

 

 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Technologie