Taki krótki wywód zwolennika ograniczenia możliwości palenia w klubach.
Prywatna knajpa chcąc nie chcąc jest częścią przestrzeni publicznej. Przez brak zakazu palenia wyklucza się z uczestnictwa niepalaczy lub w najlepszym przypadku dochodzi do jego ograniczenia. Jest to forma przymusu, gdzie ogranicza się części społeczeństwa wolność wyboru na rzecz innej części.
Realia są takie, że nie mogę chodzić do ogromnej większości klubów, bo wszędzie istnieje de facto niepisany NAKAZ palenia. W związku z tym moja wolność ograniczona jest do nielicznych miejsc z zakazem palenia lub z sektorem dla niepalących.
Hipotetyczna (ale realna) sytuacja:
Wchodzę do klubu jako osoba niepaląca. Klub nie ma zakazu palenia. Osoba niepaląca ma w klubie takie same prawa jak paląca, czyli ma prawo wejść do klubu. Tym samym przestrzeń prywatnego klubu staje się przestrzenią wspólną dla palacza i niepalacza. Teraz mamy sytuację, gdzie ja nie życzę sobie dymu papierosowego, a chce posiedzieć w klubie, uczestniczyć np. w koncercie czy w ciekawym wydarzeniu kulturalnym. Z drugiej mamy osobę, która chce palić. Dochodzi do konfliktu dwóch wolności, przy czym wolność drugiej osoby wyraźnie wkracza na moją wolność.
W tej sytuacji mam do wyboru:
1. Pogodzić się na naruszenie mojej wolności i wyjście z klubu lub bierne palenie;
2. Nie godzić się i domagać się od właściciela klubu lub palącej osoby prywatnej respektowania mojej wolności.
Domaganie się od klubu, aby zapewnił mi takie same prawa, co osobie palącej jest uprawnione. W tej sytuacji wlaściciel ma realnie dwie rzeczy do wyboru:
1. Wprowadzić NAKAZ palenia (a nie udawać, że w klubie palenie jest dozwolone, kiedy de facto jest NAKAZ)
lub
2. Ograniczyć prawa palaczom.
W obu sytuacjach dochodzi do ograniczenia kogoś wolności przez właściciela klubu. Jedna ze stron w tej sytuacji musi mieć ograniczone prawa.
Na razie bierni palacze są także bierni w egzekwowaniu swoich praw, stąd dochodzi do powszechnej akceptacji łamania wolności niepalaczy w tej przestrzeni publicznej, jaką są kluby i knajpy.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura