Typowa uczestniczka wszechświatowych konkursów piekności, często blondynka, nieodmiennie głosi, że to czego nie znosi to wojny, a to co kocha to pokój i zwierzęta. Oraz uczciwi ludzie i uśmiechnięci na dodatek. Brzydzi się za to obłudą i zakłamaniem. Generalnie trudno krytykować taką wizję świata. Choć mało kto powie, że to dojrzała ocena autorstwa osoby mądrej.
Roztropne działanie mądrego człowieka nie polega na robieniu tu i teraz tego na co właśnie ma się przemożną i choćby zacną potrzebę. PIS dochodząc do władzy zastał państwo fatalnie zarządzane, od lat rządzone bez realnej wizji rozwoju, praktykę polityczną polegającą na pustym pijarze, marnowane ogromne pieniądze publiczne z rekordową dziurą vat. Sądownictwo będące swoistym kuriozum: od lat nie uznawanym za instytucję zaufania publicznego przez znacznie więcej obywateli niż mu ufającej. Tzw. "klasę polityczną" uważającą za konieczne bezmyślne wspieranie szkodliwych lewicowych pomysłów, aby w nagrodę trafić to tzw. "Brukseli" za dobrą pensję mimo braku kompetencji i znajomości języków obcych.
Bunt przeciw PISowi pod barwami KODu powoli zamiera. Owszem zarówno masy ludzi niesamodzielnych ekonomicznie a zawdzięczających zarobki PO/PSL oraz licznych wystraszonych są całkiem spore. Ile miesięcy jednak mieliby protestować: nauczyciele obawiający się redukcji zatrudnienia po podwyższeniu wieku szkolnego do 7 lat, sędziowie wystraszeni rozliczaniem ich z jakości pracy, dziennikarze i celebryci dotąd u koryta, cwaniacy zarabiający na lukach w przepisach podatkowych, samorządowcy z dawnego rozdania, dzieci samorządowców, szwagrowie sędziów, kuzyni nauczycieli, aktorzy zależni od kaprysu reżyserów będących pieszczochami poprzedniej władzy. Także emeryci wystraszeni zawartością esbekich teczek, ich dzieci, dzieci ich dzieci.
Skoro KOD wygasa, najwyraźniej potrzebny jest nowy temat. I znalazł się bowiem aktywiści prolife właśnie tu i teraz postanowili forsować prawo antyaborcyjne wyraźnie ostrzejsze od z trudem uzgodnionego kompromisu sprzed 20 lat. To dość celny cios prawicy zadany pięścią we własną głowę.
Naturalnie dużo słyszymy narracji o tym, że aborcja jest złem. Bo jest, podobnie jak wojna, ludzka obłuda i arogancja; każde w różnym stopniu. Blondynka z konkursu piękności ma rację: od wojny lepszy jest pokój, zaś od obłudy szczerość. To jednak bynajmniej nie oznacza, że właśnie teraz należy wszczynać antyaborcyjną krucjatę. Co więcej, można pójść o zakład, że ew. nowa ustawa antyaborcyjna będzie kolejnym kompromisem, bowiem wobec jedynie 11% obywateli popierających zaostrzenie prawa, nikt nie będzie tak niemądry, aby to przepychać przez parlament. Tym samym PIS umocni opinię o sobie jako partii ortodoksyjnej, wbrew poglądom większości wyborców, a prolife nie zyska niczego w swojej antyaborcyjnej krucjacie. PIS na tym straci, organizacje prolife także, a lewica wreszcie zdobędzie hasło o obronie kobiet, pod które będzie mogła skutecznie podczepić się.
Patrząc na polską scenę polityczną trudno nie podejrzewać, że ktoś z niebywałą łatwością ją rozgrywa albo nęcąc polityków karierą w tzw. "Brukseli", albo wzniecając łatwe do przewidzenia konflikty, w które prawica pakuje się z niesłabnącym entuzjazmem.
Inne tematy w dziale Polityka
