Jan Herman Jan Herman
263
BLOG

Majsterkowicze a Nowa Konstytuanta

Jan Herman Jan Herman Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Jednym z ważnych pytań, skierowanych do mnie w roli Gavroche’a, jest próba wysondowania mnie, co sądzę o mianach w polskim sądownictwie i całej tej historii. 

I będę odpowiadał nie według chronologii czy jakiegokolwiek porządku, tylko tak jak myślę. Na przykład:

1. Sąd jest od wieków takim uprawnieniem, które na mocy zaufania powszechnego orzeka o winie i karze, o niewinności i zadośćuczynieniu oraz rozstrzyga spory. Cała reszta to imponderabilia;

2. Wymóg „zaufania społecznego” pojawił się wtedy, kiedy wymiar sprawiedliwości wszedł na ścieżkę oderwaną od pakietu prerogatyw władcy i stał się „służbą”, z zadaniem mnożnikowania efektów współpracy międzyludzkiej;

3. Nienaturalną, patologiczną skłonnością wszelkich sądów jest coraz większy nacisk na procedury (jak to powinno się załatwiać) i coraz słabszy nacisk na normy (nakazane, zakazane, dopuszczalne);

4. Skłonność ta okazuje się tym większa, im więcej regulacji zagęszcza normalne, zwykłe życie codzienne, co wymusza specjalizacje prawnicze w coraz bardziej szczegółowych dziedzinach i uruchamia „kulturę prawniczą”;

5. Wielkie znaczenie ma w tym też oderwanie się prawa od obyczaju: od tej pory wartość prawa (społeczną użyteczność?) wywodzi się z przesłanek czysto formalnych, a co za tym idzie – politycznych;

6. Na jakość prawa, przede wszystkim na jego obniżające się rozumienie i akceptację w szerokich kręgach społecznych wpływa nie tylko jego (malejące) rozumienie, ale te częste zmiany priorytetów, zasad ogólnych;

7. Po roku 1990-tym w polskim prawie nastąpiło kilka równoległych procesów przeistoczenia zasad, priorytetów, filozofii, podejść praktycznych – co wyzwoliło również „rynek patologii” sądowniczych i całego wymiaru sprawiedliwości;

8. Najważniejszą patologią wymiaru sprawiedliwości jest jego przechwycenie od Państwa i ukształtowanie się w jego (wymiaru) łonie kilku „państw w państwie”, a dominującą manierą stało się upolitycznienie tegoż wymiaru;

9. Nasza najnowsza „heca” w tej sprawie uruchomiana została latem 2015, kiedy to już nieważny, choć jeszcze upoważniony Prezydent wstawił do ustawy o TK zapis narzucający „kaganiec” na przyszłego, już znanego Prezydenta;

10. Wątek ten stał się osią sporu politycznego i zarazem ustrojowego, choć sam zapis poskramiający Prezydenta – odsunięty głównej linii ciosów – uchował się i nie jest w ogóle „zauważany”;

11. Tzw. system prawa (polskiego) jest już dziś pozbawiony możliwości samo naprawy, wszelkie „ruchy” w tej sprawie prowadzą do eskalacji „jątrzenia”, a interwencje z zewnątrz (UE) dolewają oliwy do ognia;

12. Całość przypomina jazdę „na żywo” w pędzącym z górki rozklekotanym wehikule, który w pełni pędu, na wybojach i zakrętach – próbują naprawić „profesjonalni amatorzy”, każdy zresztą po swojemu;

13. Nie istnieje – jak dotąd – siła nowa, bezstronna, zdolna odbudować ustrój całego sądownictwa (nie tylko powszechnego), to zaś oznacza rosnące bezprawie, i myła się ci, którzy są skłonni tym obarczać tylko sędziów czy tylko polityków;

Ofiarą całej sytuacji jest obywatelskie-społeczne poczucie ładu ustrojowego i społecznego, a Polska staje się areną swobodnej bijatyki, gdzie już nikomu nie chodzi ani o jakieś dobro publiczne, ani nawet o rację w sporze takim czy owakim –tylko o to, żeby „się działo”.

Do wykorzystania w tej sprawie jest rozdział XI Konstytucji, szczególnie zapisy o stanie wyjątkowym (nie nadzwyczajnym, nie wojennym, tylko wyjątkowym – art. 230 i dodatkowe), przy czym trzeba znaleźć remedium na absurdalną regulację art. 228 pkt 6 Konstytucji, który brzmi:

>W czasie stanu nadzwyczajnego nie mogą być zmienione: Konstytucja, ordynacje wyborcze do Sejmu, Senatu i organów samorządu terytorialnego, ustawa o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej oraz ustawy o stanach nadzwyczajnych<

Takim remedium może być Nowa Konstytuanta, wyłoniona w każdej gminie podczas wiecu zwołanego nie mniej niż 1 miesiąc, nie więcej niż na 3 miesiące wcześniej. Dopuszczam, że nawet gromadzenie liczące kilka tysięcy osób ma tu głęboki, ozdrowieńczy sens – byle się w to nie wdały „czynniki zewnętrzne”.

Oto zadanie dla Prezydentury RP'2020

Jan Gavroche Herman


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka