Jan Herman Jan Herman
424
BLOG

Dajcie mi płot – a przeskoczę z łatwością

Jan Herman Jan Herman Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Ostatnio mam od Losu prezent w postaci (pogodowej) okazji robienia niemal codziennych „czasówek” rowerowych między podwarszawskim miasteczkiem i Stolicą, a i wycieczek po nowej (od pół roku) okolicy nie odmawiam sobie. Kondycja wraca do tej dawnej, choć fałd brzuszny jakoś się nie poddaje.

Piszę o tym, bo gdzieś w blogosferze przemknęło mi wezwanie-poszukiwanie skoczka na miarę „stoczniowego”, któryby pozamiatał nasz polski bałagan i zaczął wszystko od nowa…

Zacznijmy „ab ovo”.

image

 /wzór urody niewieściej, Helena wykluwa się z jajka Ledy za sprawą łabędzia/

Solidarność – piękny niczym trojańska Helena ruch społeczny zrodzony z grzesznego, nie wszystkim wiadomego romansu Wolnych Związków Zawodowych i służby bezpieczeństwa PRL – stała się przyczyną „trojańskiej” wojny (gdańskiej) o ustrój społeczny i gospodarczy Polski.

W wojnie tej poległo lub straciło dobre imię wielu mężów cnotliwych. Do najbardziej przegranych należy ten, który był chłopcem na posyłki dla Ledy i łabędzia, niby dysydent, niby „Bolek”. Choć formalnie ustrzelił wszystko (Nobla, prezydenturę, tytuł Mędrca) – to dziś nawet dawnych powodów do dumy nie umie utrzymać przy sobie, bo – jak powiedziałby Chirac – co dnia traci dobrą okazję, by milczeć.

Wałęsa swego czasu powiedział: powstanie „Solidarności” nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie jest „znakiem nadziei i świadectwem tego, że walka o godność ludzką nie jest bezowocna”. Przypomniał, że związek jest dziedzictwem „krwi robotników poznańskich 1956 roku, Grudnia 1970 na Wybrzeżu, dziedzictwem cierpień Radomia i Ursusa 1976 roku oraz wszystkich walk robotników w Polsce”.

Uchwalono jeden z najbardziej znanych dokumentów zjazdowych „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. Zapisano w nim m.in.: „Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo Wasi i nasi przedstawiciele będą mogli się spotkać”.

Dla ukształtowania etosu „Solidarności” (cytuję z Wszechnicy) największe znaczenie miały uchwały i przemówienia programowe (Samorządna Rzeczpospolita), film Wajdy (Człowiek z żelaza), homilie ks. Tischnera i encyklika Jana Pawła II (Laborem exercens).

Znów cytuję: uchwalono jeden z najbardziej znanych dokumentów zjazdowych Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Zapisano w nim m.in.: „Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy. Wierzymy, że już niedługo Wasi i nasi przedstawiciele będą mogli się spotkać. Pisano: „»Solidarność«, określając swe dążenia, czerpie z wartości etyki chrześcijańskiej, z naszej tradycji narodowej oraz z robotniczej i demokratycznej tradycji świata pracy”. Wcześniej żaden ruch robotniczy na świecie nie zdołał pogodzić ze sobą obu tych światopoglądów. Za podstawowe zadanie związku uznano „ochronę prawa pracownika do pracy, do godnego traktowania go przez pracodawcę, do bezpiecznych i nieszkodliwych dla zdrowia warunków pracy oraz sprawiedliwego wynagrodzenia”.

Na zjeździe padło wiele słów o prawach pracowniczych, a także o prawie Polski do samostanowienia.

* * *

Po czym ta sama Solidarność wpuściła do Polski trojańskiego konia, watahę obcych łupieżców wspieranych przez łasych i głupich pożytecznych idiotów kapitału i spekulacji. Z poetyckich przekazów Homera wiemy, że obrońcy Troi, za namową Sinona (syn słynnego oszusta Antolika), wbrew przestrogom Kasandry i Laokoona wciągnęli konia do miasta.

Jak wiemy z opowieści historyczno-literackich – Sinnona ostatecznie umieszczono w kręgu piekła, przeznaczonego dla krzywoprzysięzców, którzy używali swoich kłamstw na szkodę ludziom.

Od tego trzeba (było) zacząć polski „skok korygujący”. Pierwszym pretendentem do roli neo-skoczka był Stan Tymiński, drugim Andrzej Lepper, trzecim Paweł Kukiz. Zawody obfitowały w wydarzenia, ale skończyło się jak zawsze: wygrali mistrzowie zadymy, a nie „skoczkowie”.

W Polsce trwa zadyma. Coraz bardziej paskudna, coraz jawniej sterowana. Nieładna pod każdym względem.

Czyż nie jest pora, by na początek założyć kagańce zadymiarzom, tym „legalnym” i tym „ulicznym”? kagańce przecież nie zabraniają „zabierać głosu”, ale chronią zadymiarzy przed samymi sobą, by się nie „pozagryzali”.

* * *

Dawno o tym nie wspominałem, więc pora przypomnieć: Los dał Polsce terminarz głosowań zwanych wyborczymi, w którym rok 2018 jest rokiem administracji lokalnej (czyli gry o budżety lokalne i wspólny majątek „terenowy”, rok 2019 jest rokiem gry o budżety i fundusze oraz regalia sterowane centralnie, a rok 2020 jest rokiem gry o to, co zwykło się nazywać „Głową Państwa”, czyli Zbrojenia, Dyplomacja, Sądownictwo.

Tylko ktoś nieroztropny nie zadbałby o to, aby ten cykl utrwalić poprzez wyrównanie czasowe kadencji „samorządowej”, parlamentarnej i prezydenckiej.

A tematem debaty zakulisowej wciąż są „państwa w państwie” (powinno się myśleć o ich zniesieniu, a myśli się o ich „selektywnej regulacji”) oraz „wykluczenia” (powinno się myśleć o ich zniesieniu, a myśli się o ich powiązaniu z lojalnością państwowotwórczą).

Więc zadanie dla „skoczka” jest jasne: potrzeba trampoliny służb specjalnych (UB wiozące łódką ku stoczni), duchowieństwa (encyklika papieska, kazania tischnerowskie), wolnych związków zawodowych (nazwijmy je wczesno-borsukowymi, nieskorumpowanymi).

To jest zatem nasz płot: służby, kaznodzieje i związki. Dajcie mi to – a wąsy już mam… Wachowscy się sami znajdą.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka