maximilianpiekut maximilianpiekut
1478
BLOG

Jak bardzo spóźniony jest polski pociąg do Chin?

maximilianpiekut maximilianpiekut Gospodarka Obserwuj notkę 3

Jak bardzo spóźniony jest polski pociąg do Chin?

O dziwo nasz pociąg do Chin odnotował spóźnienie większe niż pociągi PKP. Nie mam na myśli tutaj pociągu jeżdżącego po szynach, a raczej pociąg gospodarczy i intelektualny. Niektórzy mówią, że jesteśmy o 5 – 10 lat za późno w Chinach, zaprzepaściliśmy ogromną szansę, którą wykorzystały głównie amerykańskie korporacje.

Często popadamy w kompleksy, a naszą bierność tłumaczymy brakiem innowacyjności, produktów sztandarowych, czy chociażby brakiem środków na inwestycje. Często zastanawiam się, jaki jest flagowy produkt polski, który mógłby zdobyć ponad miliardowy rynek, często bez konkretnego rezultatu. Pewnie większość osób postawiłoby na alkohole wysokoprocentowe, jednak na świecie to Rosja uchodzi za największego producenta wódek, również tych o wysokiej jakości. Nie zmienia to faktu, że Wyborowa często znajduje się na półkach prestiżowych klubów w Pekinie, czy Szanghaju, dzięki skutecznej kampanii marketingowej.  

Skąd więc nasza bierność w Chinach? Przede wszystkim z niewiedzy. Biorąc pod uwagę przykład alkoholi wysokoprocentowych, Chińczycy nie mają zwyczaju picia czystego alkoholu w kieliszkach, tak jak to często odbywa się w Europie. Jeśli decydują się na zakup wódki, to zawsze w połączeniu z Colą lub sokiem. Po drugie, jeśli produkt posiada zbyt długą nazwę, trudną do wymówienia, to jak ma Chińczyk kupić taki produkt? O ile nazwy anglojęzyczne przyjęły się w Polsce, o tyle nazwy zagraniczne z rzadka przyjęły się Chinach. Te, które się przyjęły mają wymowę podobno lub identyczną do chińskich sylab.

Skuteczne wejście na rynek chiński przez Wyborową opierało się o kampanię marketingową. Skrócona i dopasowana nazwa wódki (Weibo, nie Wybo, jak podaje portal natemat.pl) oraz promowanie Wyborowej, jako najlepszej wódki do drinków przyniosło znaczny efekt. Jednak, niestety należy dostrzec, że Wyborowa nie należy do jednego z polskich koncernów, a do zagranicznego.

Analogicznie można by podejść to innych produktów. Chińczycy nie mają znacznej wiedzy na temat Polski.  Ich główne skojarzenia z Polską to Maria Curie –Skłodowska, Chopin oraz Bursztyn. Brak wiedzy Chińczyków na temat Polski, niekoniecznie oznacza, że jesteśmy na straconej pozycji. Bowiem w odróżnieniu od innych krajów np. Anglii czy Niemiec, w Chinach nie ma utrwalonych stereotypów i uprzedzeń na nasz temat. Oznacza to, że możemy aktywnie brać udział w kształtowaniu ich opinii o Polsce!

Wracając do przykładu alkoholowego: Ostatnio będąc w sklepie spożywczym z produktami zagranicznymi dostrzegłem wódkę Chopin. Chińczycy uwielbiają Chopina, jednoznacznie niemal kojarzą go z Polską. Co za tym idzie, produkt ten powinien być rozchwytywany, a jednak nie jest. Dlaczego? Bo, gdy powiemy Chińczykowi „Chopin”, nie będzie wiedział o co chodzi. Gdy powiemy Xiaobang, zauważymy ogromne zainteresowanie i uznanie dla geniusza muzyki. Wydaje się, że tak prosty krok, jak zmiana nazwy marki na chińską, może decydować o sukcesie lub porażce na rynku chińskim.

 Aby o tym wiedzieć trzeba jednak znać Chiny. Chiny to najliczniejszy rynek na świecie, jednocześnie jeden z najtrudniejszych rynków. Międzynarodowe koncerny stać na zatrudnienie ekspertów od chińskiego rynku, polskich przedsiębiorców niekoniecznie. Idąc dalej, Polska tych ekspertów ma niewielu. Mimo, że sinologia stała się popularnym kierunkiem w Polsce, a studenci uczą się o kulturze, języku i historii Chin, nie umieją przełożyć tej wiedzy dla użytku gospodarczego, dlatego że nikt nie powiedział im, jak zdobytą wiedzę wykorzystać.

Niemcy czy Rosjanie zdają sobie sprawę ze znaczenia Chin w globalnej gospodarce. Jedną z najliczniejszych grup na moim uniwersytecie stanowią właśnie oni. Co ciekawe mają oni tak liczny wachlarz możliwości stypendialnych, że pozwala im to na życie w Chinach na bardzo wysokim poziomie, co dodatkowo zachęca do wyjazdu do Chin. Dla przykładu powiem, że niemieckie partie finansują takie wyjazdy studentom. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której udałbym się do jednej z polskich partii politycznych z prośbą o stypendium na wyjazd naukowy do Chin. Prawdopodobnie zostałbym wyśmiany.  Polscy politycy nadal myślą o Chinach jako egzotycznym kraju, który z perspektywy naszej polityki nie ma znaczenia. Jest to ogromny błąd. Nie jesteśmy krajem zamożnym, co sprawia, że tym bardziej nie stać nas na przegapienie pociągu do Chin. Co gorsza część przedsiębiorców również tak myśli. Kiedy szukałem pracy w Polsce jako prawnik w największych korporacjach prawniczych, na każdej rozmowie pytano mnie po co uczę się chińskiego? Innym razem doświadczona pani adwokat stwierdziła, że każdy ma jakieś hobby, ona lubi spać, a ja lubię uczyć się chińskiego…

Pora otworzyć oczy i obudzić się z letargu bierności. Dotyczy to zarówno naszego rządu, jak i polskich przedsiębiorców. Do dzisiaj pamiętam, debatę na temat stosunków polsko-chińskich, na której dyrektor departamentu Pacyfiku i Azji MSZ powiedział, że do tej pory nie mamy strategii dotyczącej stosunków z Chinami, dlatego że strategia taka ma niewielki sens, bo nie mamy wpływu na takie mocarstwo jak Chiny. Moim zdaniem jest to oczywisty błąd, potrzebujemy tylko spójnej polityki opartej o pozytywne polskie cechy, symbole, produkty i rynek Państwa Środka stoi dla nas otworem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka