Marsz finskiej piechoty - public domain
Marsz finskiej piechoty - public domain
Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
340
BLOG

Oravais, czyli dlaczego Szwecja i Finlandia przystępują do NATO

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Polityka Obserwuj notkę 6
Oravais to mała miejscowość na zachodnim wybrzeżu Finlandii. To także miejsce największej w historii Szwecji militarnej porażki, mającej większe konsekwencje niż klęska pod Połtawą.

Bitwa pod Oravais przesądziła bowiem o losie Szwecji i Finlandii. Pokój zawarty w Fredrikshamn 17 września 1809 roku oznaczał, że Szwecja straciła wschodnią część swojego państwa, z którą związana była prawie 700 lat, czyli prawie połowę terytorium kraju i jedną czwartą ludności. Finlandia jako Wielkie Księstwo Fińskie została włączona do Imperium Rosyjskiego, którego wielkim księciem został car Aleksander I z dynastii Holstein-Gottorp. Utratę tej prowincji, można porównać do rozbiorów Polski.

Dlaczego do tego doszło? Wszystko zaczęło się jednak pod Połtawą. Agonia Szwecji jako mocarstwa europejskiego, trwała dość długo. Sto lat na równi pochyłej! Zaczęło się to w 1709 roku, ale zdaniem kanadyjskiego autora, Rolanda Huntforda, to nie Połtawa stanowiła prawdziwą klęskę tylko Perewołoczna nad Dnieprem, gdzie Szwedzi skapitulowali 1 czerwca 1709 roku, mimo że dysponowali nadal 15 tys. piechoty i całą kawalerią i zajmowali pozycję dogodną do obrony, a Rosjanie dysponowali zaledwie 9 tys. żołnierzy. Od tego czasu przez historię Szwecji biegnie czarna nić, która oznacza kapitulację przy pierwszym spotkaniu z trudnościami. Huntford kontynuuje wyliczanie przypominając, że w roku 1742 szwedzka armia, usiłując odebrać stracone prowincje fińskie, ponownie skapitulowała pod Helsingfors przed Rosjanami, bez oddania strzału. Dopiero jednak w roku 1788, podczas wojny Gustawa III z Rosją Szwedzi zorientowali się, że ich militarny geniusz należy do przeszłości. W roku 1809 Szwecja straciła ostatecznie połowę swojego terytorium, za co obwiniono syna Gustawa III, Gustawa IV Adolfa. Kiedy podczas II wojny światowej Szwedzi łamiąc swoją neutralność przyzwolili Niemcom na tranzyt wojsk przez swoje terytorium i kiedy ulegali innym, równie upokarzającym rozkazom nazistów, było to dalekie echo kapitulacji pod Perevolotjna. Perevolotjna oznaczała koniec Szwecji jako mocarstwa. Potem już szwedzka historia staje się bezradną, monotonną opowieścią o kapitulacji i wycofania się w neutralność i izolację.

Patrząc z perspektywy wojen napoleońskich prowadzonych na kontynencie to fińska wojna 1808-1809 wydaje się być czymś mało istotnym, wręcz marginalnym. Należy zwrócić uwagę, że staczane podczas tej wojny bitwy nie były wielkimi bataliami epoki napoleońskiej, zarówno na morzu nie był to Trafalgar, jak i na lądzie nie było to Austerlitz, lecz raczej trzeba mówić o potyczkach i starciach, w których uczestniczyło po obu stronach od kilkuset do maksymalnie kilku tysięcy żołnierzy, tak jak w bitwie pod Lappo czy Oravais. Straty też nie osiągały kilku tysięcy zabitych. Bernadotte określił ją niemal jako wojnę partyzancką, biorąc pod uwagę szczupłość sił zaangażowanych po obu stronach, a także straty. W jednej wielkiej bitwie stoczonej przez Napoleona ginęło więcej żołnierzy niż w całej szwedzkiej wojnie z Rosją, trwającej dwa lata. Po stronie szwedzkiej zginęło około 7 tys. żołnierzy, po stronie rosyjskiej około 10 tys. Jednak z punktu widzenie Skandynawii, ta wojna miała decydujące znaczenie redefiniujące ten region na nowo. Szwecja została ograniczona do granic etnicznych, Finlandia, pod berłem carów rosyjskich, powróciła do dawnych granic, a nawet powiększyła się o kawałek Szwecji i wyspy Ålandzkie, Dania niebawem straciła Norwegię, która stała się suwerennym państwem pod berłem Bernadotte’a.

Natomiast na terytorium utraconym przez Szwecję zaczął powstawać nowy kraj zamieszkały przez mieszaną, szwedzko-fińską ludność. Rodziła się Finlandia, która, ironia losu, „zyskała” w tej wojnie. Finlandia nigdy nie była państwem, dotąd była to tylko wschodnia prowincja w ramach szwedzkiego państwa, nazywana czasem Wielkim Księstwem Fińskim. Teraz tę nazwę potwierdził nowy suweren, Aleksander I, włączając Wielkie Księstwo Fińskie jako autonomiczny kraj w ramy Imperium Rosyjskiego.

To, że Finowie otrzymali możliwość swobodnego rozwoju narodowego było też chwytem psychologicznych nowych władców kraju. Jeżeli Finowie poczują, że są, albo stają się Finami, to już nie zechcą stawać się Szwedami i będą już na zawsze straceni dla Szwecji. Nikomu przecież w Finlandii nie przyjdzie do głowy, aby walczyć o „niepodległość”, która mogła by oznaczać ponowne przyłączenie do Szwecji, czyli praktycznie brak suwerenności. Przekazanie administracji kraju w ręce szwedzko-fińskie pozwoliło Rosjanom uniknąć kosztownej militarnej okupacji kraju i związanego z tym ewentualnego ruchu oporu w obliczu nadciągającej konfrontacji z Napoleonem. Tak więc Aleksander I nie zamierzał rusyfikować Finlandii, bo przecież wale nie o to mu chodziło, aby Finowie stali się Rosjanami, ale o to, aby stali się jego poddanymi. Dlatego Rosjanie stawiali, przynajmniej początkowo, na podkreślanie „fińskości” prowincji.

Właśnie wtedy Finlandia zaistniała jako pojęcie polityczne, może jeszcze nie jako samodzielny kraj, może jeszcze nie państwo, ale wyraźnie zdefiniowany region – wyodrębniona jednostka administracyjna z większej całości. Cała dotychczasowa administracja pozostała bez zmian, język urzędowy był ten sam, pieniądz ten sam, no może z dodatkiem rubli, w kościołach ci sami pastorzy. Nowością był własny rząd, tzw. Senat, i zmianie uległy nazwy niektórych instytucji. Kiedyś były królewskie, teraz stały się cesarskie, a po za tym żyło się tak samo, a może i lepiej, bo wojny już nie groziły. Generalnie wolność została zastąpiona przez bezpieczeństwo. Od dawna już bowiem narzekano na rządy szwedzkie i ciągłe wojny z Rosją co dawało poczucie braku stabilizacji. Naród fiński uwalniając się od zwierzchnictwa szwedzkiego zobaczył wtedy szansę samodzielnego rozwoju i korzystał z niej przez niemal cały XIX wiek, poza kilkoma próbami rusyfikacji. Podłożyło to podwaliny pod utworzenie niezależnej już Republiki Fińskiej w 1917 roku.

Cóż, Szwedzi nie chcieli oczywiście pogodzić się z utratą Finlandii. Wpadli na pomysł, że pomoże im Francja napoleońska. Na następcę szwedzkiego tronu wybrano francuskiego marszałka Jeana Baptiste Bernadotte, który zdawał sobie doskonale sprawę z oczekiwań Szwedów:

Zostałem wybrany nie dla moich pięknych oczu, ale dlatego, że jestem generałem i Szwedzi spodziewają się po mnie odebrania dla nich Finlandii od Rosjan.

Bernadotte miał już jednak dość wojowania, a co więcej nie bardzo lubił Napoleona, spod którego kurateli właśnie udało mu się uciec do Sztokholmu. Zresztą to on tak naprawdę był autorem szwedzkiej doktryny neutralności. Uważa się, że zawsze dobrze walczył, ale równocześnie był przeciwnikiem prowadzenia wojen. Mówił, że ludzie w końcu muszą znaleźć jakiś inny sposób na rozwiazywanie problemów, niż tylko poprzez zabijanie swoich sąsiadów.

Tymczasem Napoleon nalegał na przyłączenie się Szwecji do wojny przeciwko Rosji. Kiedy w czerwcu 1812 roku Napoleon przekroczył Niemen z międzynarodową armią. Bernadotte był już od samego początku sceptycznie nastawiony do tej kampanii:

Napoleon wiedziony samobójczym instynktem rzucił się w rosyjskie otchłanie, 85 mil od własnych granic. Był głuchy na wszelkie ostrzeżenia i nie zadał sobie trudu zebrania informacji o rzeczywistym charakterze wroga. Nie zwracał też uwagi na reakcję państw europejskich. Czasu, dystansu i rosyjskiego klimatu nie da się jednak pokonać bezkarnie…

Bernadotte zwlekał z odpowiedzią Napoleonowi, a w końcu opowiedział się po stronie Rosji. Napoleon był rozczarowany, wręcz wściekły i nie bez cienia racji, obwiniał Bernadotte'a za klęskę swojej kampanii moskiewskiej…

Petersburg był na łasce szwedzkiego patrolu, ale Bernadotte nie chciał poświęcać swojego marzenia, aby zastąpić mnie na cesarskim tronie.

Czy zatem to wszystko wina Bernadotte, który zdaniem wielu zdradził Napoleona? Można było przecież przy boku Napoleona odwrócić następstwa klęski pod Oravais i odzyskać Finlandię, a przede wszystkim raz na zawsze pokonać Rosję. Może teraz Szwecja i Finlandia nie musiałyby przystępować do NATO, bo Rosja już od dawna nie byłaby groźna?



Więcej na ten temat w książce "Oravais 1808", przygotowanej dla wydawnictwa Bellona.

Zob także: R. Huntford, Blinda Sverige, Tema, Stockholm 1971.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka