Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
311
BLOG

O najnowszej historii Szwecji inaczej

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Kultura Obserwuj notkę 2
W Szwecji każde pokolenie praktycznie miało swoją wojnę. Jeżeli spojrzymy choćby tylko na XVIII wiek i początek XIX, to najpierw toczyła się wielka wojna północna Karola XIII, zakończona pokojem w Nystad w1721 roku; potem tzw. wojna „kapeluszy” z Rosją w latach 1741-1743, zakończona pokojem w Åbo; pomorska wojna 1757-1762 z Prusami, w sumie część wojny siedmioletniej, zakończona pokojem w Hamburgu; wojna Gustafa III z Rosją w latach 1788-1790, zakończona pokojem w Värälä; druga wojna pomorska tym razem przeciwko Francji w latach 1805-1807, zakończona pokojem w Paryżu i wreszcie fińska wojna z Rosją w latach 1808-1809 zakończona pokojem w Fredrikshamn.

Do tego należałoby jeszcze dodać prowadzoną co prawda tylko na papierze wojnę z Anglią w latach 1810-1812, zakończoną pokojem w Örebro, ale też bardziej prawdziwą, drugą wojnę z Francją i Danią w latach 1812-1814, no i ostatnią szwedzką wojnę, tym razem z Norwegią w roku 1814. Przeważnie Szwedzi tracili coś w każdej wojnie, najwięcej w roku 1809 tracąc całą Finlandię i kawałek Szwecji, co Bernadotte obiecał zrekompensować przyłączeniem Norwegii, ale przy okazji stracono Pomorze. Faktycznie, w roku 1814 wydawało się Szwedom, że Bernadotte podporządkował Norwegię Szwecji, choć de facto Norwegia zachowała suwerenność. A wydawało im się dlatego, że wspólnym królem obu krajów został niebawem były francuski marszałek Jean Baptiste Bernadotte, jako Karl XIV Johan w Szwecji i Karl III Johan w Norwegii, ale to już inna historia.

Na początku XIX Szwecja wieku była jeszcze drugim co do wielkości państwem w Europie o powierzchni ok. 780 tys. kilometrów kwadratowych. W centrom państwa znajdowała się stolica – Sztokholm. W skład jej terytorium wchodziła Finlandia z wyspami Ålandzkimi – ok. 330 tys. kilometrów kwadratowych, szwedzkie Pomorze, ok. 41 tys. kilometrów kwadratowych – prowincja mająca kluczowe znaczenie dla szwedzkiej obecności na kontynencie i mała zamorska kolonia Saint-Barthélemy. Tereny fińskie, całkowicie zintegrowane administracyjnie pod rządami królów w Sztokholmie, stanowiły blisko połowę kraju, a ich utrata w wyniku wojny 1808-1809 odmieniła pod każdym względem oblicze Szwecji.

Jak wyjaśnia szwedzki historyk w publikacjach fińskich autorów dawne szwedzkie państwo chętnie określane jest mianem „Sverige-Finland”, co czytelnikom miało przypomnieć o fundamentalnej różnicy w okresie przed jak, i po podpisaniu pokoju w Fredrikshamn, czyli po utracie przez Szwecję prowincji fińskich. Choć Wielkie Księstwo Fińskie nie było taką samą częścią państwa jak powiedzmy należąca do Danii Norwegia w latach 1660-1814, to jednak różnice pomiędzy Finlandią, a samą Szwecją były większe niż powiedzmy między takimi prowincjami jak Norrland a Svealand. Większego znaczenia Finlandia nabrała w XVIII wieku, kiedy liczba mieszkańców wzrosła bardziej niż w innych prowincjach. W latach 1735-1809 większość wyższych urzędników i wojskowych w Finlandii było etnicznymi Finami. Nie bez znaczenia jest też fakt, że ponad 80% ludności prowincji mówiło po fińsku, choć wtedy do różnic językowych nie przywiązywano jeszcze takiego znaczenia, jak później, ale używano już pojęcia „fiński naród”.

Szwecja nie była nigdy krajem jednolitym etnicznie. Pierwszymi mieszkańcami Skandynawii byli Lapończycy, czyli “Samerna”. Nie wytworzyli nigdy żadnej formy własnej państwowości. Początkowo zamieszkiwali tereny całej Skandynawii, a potem wycofywali się na północ, ustępują miejsca plemionom germańskim, które szukały nowych miejsc osiedlenia. Utrzymywali się z myślistwa i rybołówstwa i byli typowymi koczownikami. Dopiero na północy, gdzie nie docierali już wojownicy germańscy, przekwalifikowali się na hodowców reniferów. Ich kraina – Sameätnam – leży dziś w północnej części półwyspu skandynawskiego i podzielona jest między cztery państwa – Norwegię, Szwecję, Finlandię oraz Rosję. Największe skupiska Lapończyków są w Norwegii, ale i w Szwecji jest ich sporo – około 20 tysięcy. Lapończycy mówili i mówią nadal trzema dialektami, które różnią się od siebie znacznie, tak, że przedstawicielom jednej grupy trudno się czasem porozumieć z osobami mówiącymi odmiennym dialektem. Władcy Szwecji nie chcieli ich wytrzebić, woleli opodatkować, w każdym razie tam, gdzie sięgała władza królewska. Najwcześniejsze podatki datowane są na rok 1328. Król Karl IX dodał w roku 1602 do swojego tytułu zwrot “Lapparnas i Nordalanden konung”. System płacenia podatków przez Lapończyków polegał na tym, że raz w roku mieli zjawiać się na rynkach w miejscowościach zajmujących się handlem i tam uiszczać opłaty na ręce specjalnego urzędnika. Karl IX nie zadowolił się jednak tylko opodatkowaniem Lapończyków, postanowił ich także nawrócić na prawdziwą wiarę, co nie było wcale takie proste, bo misjonarze zamarzali na dalekiej północy, a Lapończycy nadal wyznawali szamanizm. Poza podatkami i chrystianizacją nikt nie niepokoił Lapończyków przez wiele lat, dopóki w roku 1670 nie postanowiono zagospodarować leżącej dotąd odłogiem ziemi na północy. Rolnicy, którzy zasiedlali te tereny – Szwedzi i Finowie, byli zwalniani na 15 lat od podatku.

Terytorium dzisiejszej Finlandii weszło w skład Szwecji bardziej na zasadzie pokojowego osadnictwa niż na drodze podboju, podobnie jak tereny Laponii. Najpierw przez słabo zaludnione tereny fińskie prowadził szlak wikingów w kierunku Nowogrodu i dalej, w stronę Bizancjum. Po drodze zakładano osady rybackie, polowano na zwierzęta futerkowe, handlowano, mieszano się z miejscową ludnością. Potem osadnictwo szwedzkie nabierało bardziej zorganizowane formy, co nie powodowało jednak większych konfliktów z miejscową ludnością, bo kraj był w większości niezamieszkany i miejsca starczało dla wszystkich. Rozległe tereny zamieszkiwały w tym okresie zaledwie około 300 tys. mieszkańców, mówiących lokalnymi odmianami języka fińskiego, a jeszcze bardziej na północ lapońskiego. Nie było tu żadnej organizacji państwowej, ani nawet zalążków administracji. Ludność była pogańska. Wpływy szwedzkie zwiększyły się podobno w okresie tzw. lokalnych wypraw krzyżowych i chrystianizacji kraju. Mówi się o trzech wyprawach krzyżowych – króla Erika IX w 1157 roku, następnie jarla Birger Magnussona w 1249 roku, kiedy to papież ogłosił objęcie prowincji fińskich swoim patronatem. Trzecia wyprawa krzyżowa to właściwie późniejszy okres zmagań zbrojnych mających podporządkować Szwecji Karelię, która była pod wpływem Nowogrodu. Są jednak tacy autorzy, jak choćby Herman Lindqvist, którzy uważają, że nie było żadnych wypraw krzyżowych, gdyż nie ma na to dowodów historycznych, ani w Szwecji, ani w archiwum watykańskim. Można natomiast mówić o chrystianizacji przeprowadzanej początkowo przez duńskich i niemieckich misjonarzy, a później także szwedzkich. Finowie przyjmowali chrześcijaństwo nie z powodu nagłego oświecenia i nagłej miłości do Chrystusa, lecz jak uważa wspomniany szwedzki autor, dlatego, że była to przepustka do cywilizowanego świata i początek zorganizowanej administracji. Trzeba też wspomnieć próby chrystianizacji ortodoksyjnej ze strony Nowogrodu, który interesował się terenami fińskimi, podobnie jak Szwedzi, co prowadziło do konfliktów na pograniczu.

Spór z Nowogrodem zakończył się w roku 1323, kiedy to zawarto pokój w Nöteborg wyznaczający granice wpływów. Pierwsze bardziej regularne instytucje pochodzą właśnie z okresu chrystianizacji i związane są ze strukturami kościelnymi. Na tych terenach ścierały się także wpływy duńskie i niemieckie, głównie hanzeatyckie. Ważnym czynnikiem politycznym był nadal Nowogród i prawosławie, obejmujące swoimi wpływami wschodnią Finlandię i Karelię. Od okresu chrystianizacji i powstawaniu instytucji kościelnych można mówić o stopniowym administracyjnym włączeniu terenów fińskich do państwa szwedzkiego. Miejscowa ludność nigdy nie była traktowana jako ludność kraju podbitego i miała wszystkie prawa jak ludność całego państwa szwedzkiego. Państwo szwedzkie praktycznie okrzepło jako jednolity twór dopiero podczas panowania Gustava I Wazy. W roku 1584 Finlandia otrzymała w ramach państwa szwedzkiego status wielkiego księstwa, którym zarządzał syn Gustawa, Jan. Niebawem zawarł on związek małżeński z Katarzyną Jagiellonką, co zapoczątkowało okres bliskich kontaktów szwedzko-polskich i koronowaniem Zygmunta Wazy na króla polski, ale ostatecznie zaowocowało wojnami szwedzko-polskimi o sukcesję Wazów na tronie szwedzkim.

Założenie Petersburga w roku 1703 w dorzeczu Nevy, na terenach należących formalnie do Szwecji, stało się punktem zwrotnym w stosunkach szwedzko-rosyjskich. Formalnie dopiero w wyniku podpisania pokoju w Nystad w roku 1721, kończącego wojnę północną, teren ten włączono oficjalnie do terytorium rosyjskiego. Petersburg stał się rosyjskim oknem na Bałtyk, a pozycję Rosji w tym rejonie umacniało włączenie prowincji bałtyckich. Bliskość Petersburga położonego przy granicy ze Szwecją stanowiła jednak moment niepokoju dla kolejnych carów Rosji.

Etniczny element fiński zawsze stanowił i stanowi do dziś ważny składnik społeczeństwa szwedzkiego. Finowie byli i nadal są drugą po Szwedach największą grupę etniczną w państwie. Tak więc z jednej strony szwedzcy osadnicy kolonizowali tereny Fińskie, a z drugiej Finowie napływali do Szwecji. Największy napływ Finów do centralnej Szwecji miał miejsce od końca XVI wieku do połowy XVII wieku. Kolonizowali głównie tereny w Svealand i w południowej części Norrland, gdzie karczowali i wypalali lasy iglaste zyskując w ten sposób tereny pod uprawę. Z jednej strony było to celowe osadnictwo popierane przez szwedzkich władców, z drugiej strony byli to uchodźcy z terenów dotkniętych wojnami szwedzko-rosyjskimi, oraz nieurodzajami. Można wtedy mówić o masowej migracji, choć brakuje dokładnych danych. Karl IX uważał, że osadnictwo fińskie zwiększy wpływy podatkowe korony, a na początek oferował Finom roczne zwolnienie z podatków. Finowie docierali do Szwecji drogą morską, zimą nawet po lodzie przez Zatokę Botnicką, a następnie kierowali się w stronę Värmland, Dalarna czy Hälsingland. Osiedlali się na terenach, gdzie nie mieli konkurencji ze strony szwedzkich rolników, którzy zasiedlali tereny niewymagające karczowania lasów. Ekstensywne rolnictwo łączyli z hodowlą bydła, myślistwem i rybołówstwem. Społeczność fińska odróżniała się od Szwedów sposobem uprawy roli, mieszkania i stylem życia. W fińskich zagrodach mieszkało o wiele więcej ludzi przeważnie spokrewnionych ze sobą i wspólnie dzielących się plonami. Poza tym na terenach osadnictwa fińskiego przebywało wielu Finów bez stałego miejsca zamieszkania, pracujących dorywczo lub polujących w okolicy. Społeczności fińskie żyły odseparowane od społeczności szwedzkich, mając za sąsiadów innych Finów. Nie uczono się szwedzkiego. Małżeństwa zawierano głównie wśród swoich, co było następstwem braku kontaktów ze Szwedami, ale i pewną tradycją. Finami zainteresował się też kościół, dopasowując swoją ofertę do wymagań grupy. I tak np. w gminie Ljusnarsberg w województwie Örebro msze w języku fińskim odprawiany były, równolegle z mszami w języku szwedzkim, aż do roku 1653.[6] Do dziś ludzie mówią tam specjalnym dialektem. Duży napływ ludności fińskiej dokonał się w latach 1713-1721 w okresie okupacji rosyjskie Finlandii, po klęsce Karola XII. Finowie napływali do Szwecji właściwie przez wiele stuleci i praktycznie ten proces trwa do dziś. Z kolei Szwedzi, którzy osiedlali się masowo w Finlandii wywierali duży wpływ na społeczeństwo, a elita fińska przyjmowała szwedzkie zwyczaje i język. Zresztą i dziś każdy wykształcony Fin z Finlandii mówi po szwedzku. W Szwecji liczącej dziś około 9 milionów mieszkańców mieszka około miliona osób deklarujących fińskie pochodzenie, praktycznie jest ich znacznie więcej, jeżeli cofniemy się kilka pokoleń wstecz. Generalnie można powiedzieć, że w wyniku wojny z Rosją w latach 1808-1809 Szwecja co prawda straciła terytorium fińskie, ale utraciła tylko pewną część ludności szwedzko-fińskiej.

Ważną grupą etniczną stanowili Walonowie – czyli imigranci z dzisiejszej Belgii. Walonowie to naród romański, potomkowie zromanizowanych Celtów. Mówili po francusku lub dialektem walońskim. Byli w większości katolikami (chrystianizacja w III-IV wieku) i kalwinami. Już w średniowieczu dali się poznać jako doskonali górnicy, znający się na minerałach ukrytych w ziemi, a ich umiejętności wykorzystywano m.in. na terenach Polski, choćby w Szklarskiej Porębie. Byli też doskonałymi hutnikami i w ogóle poszukiwanymi rzemieślnikami w różnych dziedzinach. Do Szwecji trafili w XVII wieku. Najpierw do osiedlenia się w Szwecji namówiono walońskich przedsiębiorców, m.in. Louisa De Geer i braci de Besche. Otworzyli tu swoje pierwsze huty żelaza, w których masowo zatrudniali rodaków ściąganych z Niderlandów – głównie z księstw Sedan i Liége.

Innym powodem emigracji Walonów do Szwecji była toczona przez Hiszpanię wojna o Niderlandy, która negatywnie wpływała na tamtejszy przemysł i zamykała rynki zbytu. Wielu rzemieślników postanowiło więc szukać nowych możliwości i spokojnego miejsca do wznowienia produkcji na skalę przemysłową. Część z nich wybrała wtedy Szwecję, rozumianej łącznie z Finlandią. Szwedzi także potrzebowali żelaza do produkcji broni, do budowy zamków w Gripsholm i Nyköping, ale i na eksport.

Większość Walonów trafiała do fabryk De Geer'a w Uppland: Österby, Lövsta, Gimo i Forsmark. Inni jechali do Sörmland, gdzie pracowali w Bränn-Ekby, Åker i Nävekvarn, a jeszcze inni trafiali do Östergötland do miejscowości Norrköping i Finspång. Agent przedsiębiorcy podpisywał z zainteresowaną osobą kontrakt na pewien czas, przeważnie na sześć lat. Kontrakt zawierał punku umożliwiający jego przerwanie: “om de icke trivdes i landet” czyli w wypadku niezadowolenia. Określano wysokość zarobków, przywileje i zobowiązania, np. że nie podejmie się pracy u konkurencji, ale dotyczyło to tylko pracowników w pierwszym pokoleniu. Dzieci Walonów urodzone w Szwecji mogły już swobodnie wybierać miejsce pracy. Przeważnie jednak całe pokolenia mieszkały i pracowały w tym samym miejscu. Często ich potomkowie żyją do dziś w tych samych miejscowościach, do których przyjechali ich przodkowie kilkaset lat temu, wyróżniając się odmienną nieco od szwedzką urodą. Starano się zresztą o zachowanie swojej odrębności etnicznej, swoich zwyczajów, swojej religii. To ostatnie było możliwe dzięki przywilejowi wolności religijnej (religionsfrihet), który w protestanckiej i wrogiej katolicyzmowi Szwecji pozwalał im pozostać katolikami lub kalwinami. Innym przywilejem było zwolnienie z obowiązku służby wojskowej oraz zwolnienie od podatków. Walonowie lub “fransoserna”, jak ich często nazywali Szwedzi, nie stanowili jednolitej grupy. Byli wśród nich ludzie różnych zawodów i wszystkich warstw społecznych. Różnice te były widoczne zaraz po przybyciu do Szwecji, bo każdy z Walonów trafiał bezbłędnie na odpowiednie dla niego miejsce – panowie byli panami, a robotnicy robotnikami. Natomiast wobec Szwedów Walonowie starali się zawsze podkreślać swoją odrębność etniczną. Zawierali związki małżeńskie wyłącznie między sobą, żyli w etnicznych skupiskach. W miejscu pracy – jeżeli było to miejsce mieszane etnicznie – Walonowie przeważnie zajmowali bardziej uprzywilejowane stanowiska niż Szwedzi. To oni bowiem byli specjalistami, podczas gdy szwedzcy robotnicy pracowali pod ich kierunkiem i nadzorem, to oni zarabiali więcej niż Szwedzi i to oni mieli więcej przywilejów. Walonowie w pierwszym pokoleniu niewątpliwie różnili się bardzo od Szwedów kulturowo. Pierwszy waloński imigrant – Louis De Geer – zachował do końca życia swoje kalwińskie wyznanie, podobnie jak wielu innych Walonów. Pod koniec XVII wieku prawie wszyscy Walonowie byli już wyznania luterańskiego, a kiedy w roku 1741 ponownie potwierdzono ich przywilej “wolności religijnej” praktycznie nie miał on już żadnego znaczenia. Nadal jednak wzbraniali się przed zawieraniem małżeństw mieszanych i jeszcze w XIX znaczny procent ludności walońskiej zachował “czystość” rasową. Walonowie byli zawsze dumni ze swojego pochodzenia i ze swojego francuskiego języka ojczystego, który był przecież wielkim językiem światowym. Zawsze też dbali o zachowanie oryginalnej pisowni swoich nazwisk. W społeczeństwo szwedzkie wtapiali się stopniowo, długo zachowując solidarność grupową i etniczną.

Szwecja dzięki różnorodności etnicznej jeszcze w XIX nie wykształciła swojej tożsamości narodowej. Geny dzisiejszych Szwedów to koktajl wielu grup etnicznych. Złośliwi twierdzili, że ostatni etniczni Szwedzi wyginęli w wojnach „niemieckiego” króla Karla XII (z domu Pfalz-Zweibrucken). Okres wojen Karola XII doprowadził Szwecję na skraj upadku. Praktycznie niemal cała Finlandia znalazła się wtedy pod okupacją rosyjską, co w pewnym sensie stanowiło próbę generalną tego, co miało się stać w niecałe sto lat później. Liczba ludności tej prowincji spadła ponownie do poziomu około 300 tys. mieszkańców. Kraj był wyniszczony wojną, brak mężczyzn wysłanych na wojnę oznaczał upadek gospodarki rolnej, głód, wyludnienie, zarazy. Dopiero śmierć Karola XII i podpisanie 10 września 1721 roku pokoju z Piotrem I w Nystad umożliwiło pewną normalizację sytuacji. Wojska rosyjskie opuściły większą część terenów Finlandii, wytyczono nowe granice zapewniające Rosji bezpieczny dostęp do Bałtyku i rozbudowę nowej stolicy kraju - Petersburga. Szwecja straciła wtedy Ingrię, Karelię, Estonię i Inflanty. Została zobowiązana do wypłacenia reperacji wojennych Rosji, a Rosja zapewniła sobie możliwość ingerowania w wewnętrzne sprawy Szwecji, m. in w trakcie mediacji pokojowych między Szwecją a Polską. Praktycznie Szwecja już nigdy nie powróciła do statusu mocarstwa europejskiego.

Elity szwedzkie były w znacznym stopniu pochodzenia obcego – niemieckiego, bałtyckiego, francuskiego, holenderskiego, walońskiego i oczywiście fińskiego. Zdarzali się i Szkoci. Kolejni królowie też pochodzili z niemieckiej dynastii Holstein-Gotttorp, spokrewnionej z rosyjskim odłamem tej samej dynastii. Od momentu unii z Norwegią zaczął się też obustronny ruch ludności pomiędzy „zjednoczonymi” krajami. Ludność na południu, czyli w Skåne, była tak naprawdę duńska, na północy lapońska, na wschodzie fińska, w środkowej Szwecji mieszkało więcej etnicznych Szwedów z dodatkiem elementu walońskiego i bardzo silnego fińskiego. Ponieważ przez długi okres Finlandia stanowiła część Szwecji, wielu Szwedów urodziło się właśnie w Finlandii (finlandsvenskar), szlachta fińska posługiwała się językiem szwedzkim. Wielu Finów trafiło do Szwecji, jak wspominaliśmy wyżej, w okresie popieranego przez państwo zasiedlania środkowej części kraju. Po zajęciu Finlandii przez Rosję w 1809 roku przez cały XIX wiek napływali do Szwecji fińscy uchodźcy. Niemcy w Szwecji znaleźli się tam ze względów zupełnie oczywistych – Szwecja miała swoje posiadłości po niemieckiej stronie Bałtyku, na Pomorzu, w Wismarze oraz w dzisiejszych krajach bałtyckich. Właśnie poprzez niemieckie terytoria i dynastie, a także sentymenty Szwecja ciążyła kulturowo i politycznie do Niemiec, co miało swój gorzki finał podczas II wojny światowej. Gustav II Adolf niemal został „cesarzem szwedzkim narodu niemieckiego” gdyby nie zginął pod Lützen od kuli w… plecy! Karl XII też miał ochotę zostać Cesarzem Niemieckim! Też zginął od kuli wystrzelonej z zupełnie innej strony niż można się było spodziewać! Gustaf III jako pierwszy niemiecki król wygłosił swoją mowę tronową po szwedzku i… zginął od kuli wystrzelonej przez Szweda. Listy pisał po francusku. Król Gustav IV Adolf, który jest jedną z kluczowych postaci naszej opowieści, także uważał się za księcia Rzeszy Niemieckiej, właśnie poprzez posiadanie Pomorza i Wismaru. Zarówno Gustav III jak i jego syn, Gustav IV, mimo niemieckich korzeni byli kulturowo bliscy Francji, jak wówczas wszyscy oświeceni ludzie w Europie. Praktycznie od czasu Wazów na tronie szwedzkim do dziś zasiadają królowie, którzy nie są etnicznymi Szwedami.

Pomorze (Pommern, nazywane także Vorpommern), przyłączono do Szwecji po pokoju westfalskim w 1648 roku, kończącym wojnę trzydziestoletnią. W jego skład wchodziły wyspy Rugia i Uznam oraz miasta Stralsund – szwedzki Gibraltar, Greifswald i Stettin (Szczecin), który był stolicą szwedzkiego Pomorza w latach 1648-1720. W roku 1720 Szwecja straciła część Pomorza wschodniego z wyspami Uznam i Wolin na rzecz Prus w wyniku wojny 1715-1720. Terytoria te usiłowano odzyskać w latach 1757-1762 włączając się w tzw. wojnę siedmioletnią. Nie poszło wtedy Szwecji najlepiej i wszystko wróciło do stanu z 1720 roku. Podczas wojen napoleońskich Pomorze było terenem przemarszów rozmaitych wojsk, a w roku 1812 zostało zajęte przez Francuzów, co stało się jedną z przyczyn ostatecznego rozłamu między szwedzkim następcą tronu, byłym marszałkiem francuskim Jean Baptiste Bernadotte a Napoleonem. Do Szwecji już nigdy nie wróciło i to w pewnym sensie z winy Bernadotte'a, który zamierzał przekazać je Danii w rozliczeniu za Norwegię, a ostatecznie przypadło Prusom, które wypłaciły Szwecji rekompensatę finansową. Do Szwecji – od 1632 – należał także port bałtycki Wismar. Gustav IV Adolf w roku 1803 zastawił Wismar na sto lat w Meklemburgii. Wiek później nikt już jednak nie myślał poważnie o wykupieniu miasta.

Szwecja nie była nigdy krajem kolonialnym, ale miała jedną zamorską posiadłość – Saint-Barthélemy w archipelagu Małych Antyli, pomiędzy Północną, a Południową Ameryką. Tę karaibską wyspę odkrył Krzysztof Kolumb w 1493 roku i ochrzcił imieniem swojego brata – Bartolomeo. Szwecja dostała ją w roku 1784 w prezencie od króla Francji Ludwika XVI jako gest przyjaźni i zachęty wobec króla Gustava III. Francja pragnęła wtedy wzmocnić więzy sojusznicze ze Szwecją, wypłacając znaczne subsydia, aby w ten sposób osłabić wpływy rosyjskie. Francja w zamian za wyspę otrzymała znaczne przywileje celne w porcie w Göteborgu. W latach 1801-1802 wyspę okupowali Brytyjczycy. Saint-Barthélemy to ubogi kawałek lądu, na którym uprawiano nieco bawełny i pozyskiwano sól. Pewnym źródłem dochodów było pośrednictwo w wolnym handlu i handel niewolnikami. Ostatecznie powróciła do Francji.

Na początku XIX wieku w Szwecji (w dzisiejszych granicach) mieszkało już 2 395 226 osób, w większości Szwedów, w mniejszym stopniu Finów i Niemców z tym, natomiast w województwach fińskich ok. 0,9 miliona i ok. 145 tys. na Pomorzu. Gęstość zaludnienia wynosiła przeciętnie 4,5 osoby na kilometr kwadratowy. Przeciętna długość życia wynosiła 35-40 lat.[8] Około 85 % ludności utrzymywało się z rolnictwa. Tylko kilka miast można było w tym czasie uznać za „prawdziwe” miasta: Sztokholm, który w roku 1805 miał 75 tys. mieszkańców; Göteborg, ok. 18 tys.; Stralsund (na Pomorzu) 12 tys.; Åbo (w Finlandii) 11,3 tys.; Karlskrona 10,5 tys.; Norrkoping, Gävle, Örebro ok. 5-10 tys.; Malmö, Uppsala, Falun, Helsingfors ok 4-5 tys. Inne miasta nie miały nawet 1 tys. mieszkańców i były bardziej dużymi wsiami, niż miastami, a na miano miast zasługiwały jedynie dlatego, że odbywały się w nich doroczne jarmarki.

Przeważająca część ludności szwedzko-fińskiej mieszkała na wsi. Większość chłopów była dzierżawcami, nieco mniej właścicielami swojej ziemi, a gospodarstwa rolne były w znacznym stopniu samowystarczalne. Nadwyżki sprzedawano do miast kupując równocześnie produkty przemysłowe z manufaktur i warsztatów rzemieślniczych. Dzierżawa ziemi nie była jednak formą pańszczyzny. Stan chłopski miał swoją reprezentację w Riksdagu.

Szwedzko-fińska wieś wyglądała przez poprzednie kilka stuleci tak, jak każda inna wieś w Europie. Zagrody stały obok siebie wzdłuż drogi, a rolnicy mieli swoje pola porozrzucane po okolicy. Miało to swoje dobre i złe strony. Dobre, bo ludzie mieszkali obok siebie, mieli poczucie wspólnoty, a i do kościoła było blisko. Złe, bo na pole było daleko, kawałki ziemi porozrzucane to tu, to tam – jedne lepsze, inne gorsze. Poza tym pola, z powodów rodzinnych, dzielono nadal. Niektóre poletka były tak małe, że rolnik miał trudności z odwróceniem pługa, aby nie zahaczyć o pole sąsiada. Taki sposób uprawy roli uznano za zagrażający wręcz bezpieczeństwu kraju, ponieważ nie gwarantował zbiorów na odpowiednim poziomie. Wymyślono wtedy, że dobrym sposobem na poprawienie efektywności gospodarowania powinna być komasacja gruntów. (...)

Ta reforma zmieniła radykalnie krajobraz szwedzkiej prowincji. Znikły tradycyjne zabudowania wiejskie, rozplanowane przy drodze prowadzącej do kościoła. Z lokalizacji dawnych wsi pozostały jedynie kościoły otoczone wolną przestrzenią, dawniej stanowiące centralny punkt osady. Zagrody wiejskie oddalone są teraz znacznie od siebie, otoczone polami, wokół domów zasadzano drzewa, aby w ten sposób mieć ochronę od wiatru. Domostwa często otaczano kamiennymi murkami zbudowanymi z głazów wybranych z pola podczas orki. Pierwsze pokolenie po reformie była raczej przegrane. Trzeba było przecież zburzyć stary dom, zbudować nowy, wypracować nowe rutyny. Zerwane też zostały więzi społeczne, które łączyły społeczność wiejską od tysiąca lat. Dopiero kolejne pokolenia zebrały plony reformy. Mimo początkowego niezadowolenia eksperyment okazał się bardzo udany. Wzrosła produkcja rolna, a i przyrost naturalny zwiększył się o 100 procent, ponieważ było po prostu więcej do jedzenia. Mówiło się, że dzięki temu „odzyska” się to, co utracono w Finlandii. Szwedzki pisarz, Herman Lindqvist, napisał, że takie gwałtowne przemiany społeczne wymuszone siłą przez państwo doprowadziłyby do rewolucji w każdym kraju, z wyjątkiem… Szwecji. Tu ludzie pokornie zgadzali się na wszelkie niedogodności i zmiany i ta cecha pozostała im do dziś.

Przemysł w tamtych czasach to przede wszystkim górnictwo, zatrudniające około 50 000 osób. Wydobywano głównie rudy żelaza, które przetwarzano i w znaczmy stopniu eksportowano, oraz rudy miedzi. Większość kopalń i manufaktur przetwarzających rudy znajdowało się w centralnej Szwecji. Eksploatowano także lasy, eksportowano drewno i smołę. Jako energię wykorzystywano napęd wodny, a później maszyny parowe. W roku 1800 szacowano, że w kraju, poza kopalniami i związanymi z nimi manufakturami, znajduje się 941 fabryk zatrudniających ponad 10 000 osób. Był to przemysł tekstylny, tytoniowy, cukrowy, garbarnie i papierniczy. Do tego trzeba dodać młyny, które zatrudniały 3700 robotników. Rzemiosło w miastach regulowane było nadal przez przepisy cechowe. Przy wjeździe do miasta ustawiono rogatki celne pobierające opłaty od wwożonych towarów. Komunikację wewnątrz kraju utrudniał brak dobrych dróg, a większość transportu towarów odbywała się drogą wodną, uznawaną za bardziej pewną. Kanał Trolhätte otworzono w roku 1800. Kilka lat później rząd Gustava IV Adolfa rozpoczął budowę wielkiego Göta Kanal, zakończoną dopiero przez rząd Karla Johana.

Na przełomie XVIII i XIX wieku kraj, który przestał być krajem wojowników, był w nienajlepszej kondycji i to pod każdym względem. Należał do najbiedniejszych w Europie. Miał słabo rozwinięty systemem komunikacyjnym, bo postawiono na rozwój kanałów, zamiast na budowę dróg. Sztokholm był małym kilkudziesięciotysięcznym miastem, brudnym i cuchnącym, bez wody i kanalizacji, bez oświetlenia ulic, ba, nawet bez bruku na ulicach, z wyjątkiem dzisiejszego Starego Miasta. Życie w takim mieście nie należało do przyjemności. Także higiena mieszkańców nie była wzorowa. Cóż, ktoś może powiedzieć, że Paryż też nie pachniał ładnie, i że taki był standard życia w tamtych czasach… Na ulicach leżał koński i krowi nawóz, bo w mieście hodowano krowy, aby mieć mleko. Mleko pito, bo brakowało wody. Funkcjonowały, co prawda komunalne studnie, z których czerpano wodę, ale nie zawsze była ona stuprocentowo czysta i nie zawsze wystarczała na potrzeby mieszkańców. Dlatego potrzebne było mleko, a że mleka nie można było w tamtych czasach transportować dalej niż na odległość jednej mili, (stąd określenia mleczna mila „mjölkmila”, bo kwaśniało w drodze, trzeba było hodować krowy w obrębie miasta, trzeba je było doić i wypędzać na okoliczne pastwiska. Szwedzi nadal piją mleko do wszystkich posiłków, do obiadu i mięsa także, co budzi zdziwienie Polaków, ale kiedyś wybór był tylko między mlekiem, kiepską wodą a wódką i tak już zostało!

Często wybuchały epidemie, żeby tam tylko sprawy żołądkowe, ale epidemie cholery, a z tym już nie było żartów. Więc lepiej nie ryzykować picia wody tylko wypić coś mocniejszego, bo z jednej strony to nie zaszkodzi, a z drugiej, jaki efekt dezynfekujący. No i nie wszyscy mieli krowy! Nie zapominajmy też, że w Szwecji zimno, a alkohol, jak wiadomo, rozgrzewa. Piło się zatem ostro we wszystkich krajach skandynawskich. W Finlandii, którą Szwecja traciła właśnie w tym okresie na rzecz Rosji, chyba jeszcze więcej. Podobno, kiedy w fińskiej wiosce wybierano osobę, która miała zostać policjantem, wybierano tego mężczyznę, który potrafił najdłużej utrzymać się na nogach pod koniec zwykłego dnia.

Jak zauważył jeden ze współczesnych – Szwedzi jedyną radość życia znajdują w upiciu się, a za jedyną uprzejmość uważają upicie kogoś drugiego! Alkohol jak wiadomo nie sprzyja też moralności i moralnie społeczeństwo było w stanie – jak podsumował to szwedzki historyk Höjer – daleko posuniętego rozkładu. (...)

Więcej dowiecie się z wydanej właśnie przez "Bellonę" książki "Oravais 1808"

https://ksiazki.pl/produkt/oravais-1808


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura