Swego czasu zapowiadałem, że naskrobię kilka słów o wyrobie książkopodobnym bredniopisarza Winicjusza Kossakowskiego, Polskie runy przemówiły. Nie, nie będzie to ani recenzja, ani polemika, bo po 1. wytwory wyobraźni i nieuctwa Kossakowskiego na to nie zasługują, po 2. jest tam takie spiętrzenie idiotyzmów z różnych dziedzin, że odkręcając to można nasmarować wielotomową sagę.
Zamiast tego zajmę się raczej źródłami turbowskich (i nie tylko turbowskich) wymysłów o istnieniu słowiańskiego pisma. Nie będę się tu przedstawiał wszystkich przykładów rzekomych słowiańskich run, a jedynie tzw. kamienie mikorzyńskie, które w turbolechickich fantazjach pełnią znaczącą rolę (ostatnio pisał o nich np. Tomasz Kosiński – nowy pisarczyk Bellony, zupełnie nieprzygotowany merytorycznie, a do tego bez predyspozycji intelektualnych do zajmowania się sprawami ciut bardziej skomplikowanymi niż budowa szpadla. Mówiąc krótko: facet słabo klei cokolwiek).
Zanim jednak przejdę do owych kamieni mikorzyńskich, najpierw o tzw. idolach prillwitzkich, bo – jak się okaże – te dwa odkrycia są ściśle ze sobą związane.
Pierwsze informacje o idolach z Prillwitz (w niemieckiej Meklemburgii) pojawiły się w 1768 roku. Było to 46 przedmiotów wykonanych z różnych metali. Tak je opisuje Antoni Małecki:
Mocno śniedzią zielonawą pokryte, zniszczone jakby w jakimś pożarze, bardzo niezdarnie wykonane – były to po największej części posążki bóstw rozmaitych słowiańskich; przedstawiały jednak także i inne rzeczy np. laski kapłańskie, czary świątynne, tace ofiarne, ostrza od włóczni. noże, kraty jakieś i t. p. Posążki były fantastycznej postaci, rozmaitej wagi i miary. (...) Ulane były z kruszcu – i to najrozmaitszego: czasem z jakiejś mieszaniny, czasem z żółtej jakiejś masy, czasem z ołowiu (który niepojętym dla mnie sposobem nie stopił się w mniemanym owym pożarze!). Niektóre sztuki tak były wykonane, że np. głowa i tułów były zrobione z kruszcu żółtego, nogi z ołowiu, a postument znowu był żółty.
Wszystkie te przedmioty, nie tylko bożki, ale i najlichsze nawet sprzęciki miały na sobie runiczne napisy. Te napisy po największej części były na nich wyryte, ale zdarzały się i wypukłymi oddane charakterami.
WIĘCEJ: