Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller
216
BLOG

Czy nadchodzi zmiana w stosunkach Zachód – Rosja?

Arkadiusz Meller Arkadiusz Meller Polityka Obserwuj notkę 0

Widmo resetu krąży nad Europą.

Pogrążeni w ferworze kampanii wyborczej i deklaracjach programowych liderów opozycji jak i formacji rządzącej zapominamy nieco o polityce zagranicznej, a ona niestety nie pozwala o sobie zapomnieć, bo z oczywistych powodów ciągle wywiera na nas wpływ, nawet gdy o tym głośno się nie mówi w środkach masowego przekazu. Media jak wiadomo zresztą działają w sposób wybiórczy, służąc tej czy innej stronie politycznego konfliktu. Jest jednak temat który od czasu do czasu wraca na łamy gazet i czołówki serwisów informacyjnych, tym zagadnieniem jest Rosja, a właściwie stosunek do tego państwa innych mocarstw. Po agresji Moskwy na Ukrainę, na kilka lat ze strony USA, a także UE zapanowała przynajmniej werbalna zgoda co do konieczności ukarania Putina za decyzję, które spowodowały kolejne rewizje układu politycznego i terytorialnego jaki powstał po 1991 r. Konsensus co do tego postępowania nigdy nie był jednak trwały, bo przedstawiciele europejskich potęg chcieli jednak nadal handlować z Moskwą, szczególnie było to widoczne w przypadku polityków niemieckich, którzy otwarcie deklarowali konieczność zniesienia sankcji jakie nałożono na Rosję po agresji na Ukrainę. Ostatnio zaś atmosfera we wzajemnych stosunkach Zachód- Rosja zaczęła się coraz bardziej ocieplać. Zmianę nastawienia widać już teraz chociażby w postaci głosowania nad ponownym dopuszczeniem Rosji do udziału w obradach Rady Europy. Nawet Polska głosowała za tym wnioskiem, co jest jednym z zwiastunów nadchodzącego resetu z tym państwem.

Mossad zwiastunem globalnych zmian w światowej polityce?

Drugim, może ważniejszym zwiastunem tego procesu, jest to co, się dzieje na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza w Izraelu w tym zakresie. Mossad – strażnik interesów tego państwa z racji swoich kompetencji i możliwości musi wiedzieć co dzieje się w najbliższym otoczeniu politycznym. Historia pokazuje, że doskonale wie co w trawie piszczy i w tym wypadku jest podobnie, to jednak co różni obecną sytuację od zdarzeń przeszłych, to fakt, że szef tej struktury wywiadowczej otwartym tekstem zapowiada zmiany jakie mają nadejść przede wszystkim w świecie arabskim wobec Izraela. Yosef „Yossi” Cohen,bo o tego pana tu chodzi podczas konferencji zorganizowanej na Uniwersytecie Herzliya stwierdził że: „Bliski Wschód jest świadkiem historycznego przewartościowania sojuszy. Podkreślił, że wiele państw arabskich nie tylko potrafiło w ostatnich latach wytworzyć platformę porozumienia z Izraelem, ale także zaakceptowały jego obecność na mapie świata. Mossad zidentyfikował obecny czas jako „szczególnie rzadką okazję, pierwszą w historii Bliskiego Wschodu, umożliwiającą osiągnięcie regionalnej stabilizacji, która może doprowadzić do trwałego porozumienia pokojowego między Izraelem a większością państw arabskich”. Yossi podkreślił, że wiele państw arabskich woli koncentrować się na realizacji wspólnych przedsięwzięć gospodarczych niż przymykać oko na terroryzm. Cohen zasugerował również, że Iran jest coraz bardziej marginalizowany również w świecie arabskim. Szef cywilnego wywiadu Izraela w dalszej części swojego wywodu dodał, że: „Te epokowe zmiany nie byłyby możliwe, gdyby nie dwa elementy. Pierwszy, to niezmiennie bliskie sojusznicze relacje łączące Izrael z USA. Drugi to utrzymywanie otwartych, nieformalnych kanałów komunikacji z Kremlem i rosyjskimi służbami. Czynniki te „tworzą być może niepowtarzalną możliwość” zawarcia przez Izrael strategicznego sojuszu z większością swoich arabskich sąsiadów – powiedział Cohen.” Vide:

 https://osluzbach.pl/2019/07/08/szef-mossadu-historyczna-zmiana-ukladu-sil-na-bliskim-wschodzie/?fbclid=IwAR0plECUUPLuHlXUqU_o19oeX0NXFq3acQkpagG0Eh9IHnCBDU00BRfJZiE

Obszerny wykład szefa Mossadu nie jest jedynie straszakiem wobec Iranu, mniej lub bardziej propagandowym wybiegiem w wojnie informacyjnej jaka toczy się na linii USA- Izrael- Iran, ale jest to także informacja także dla innych aktorów światowej sceny politycznej w tym także dla Polski. Realizując swoje interesy na Bliskim Wschodzie Rosja negocjuje jednocześnie swoją pozycję w globalnej rozgrywce, co Jacek Bartosiak nazywa pozycjonowaniem się w ramach nowej architektury bezpieczeństwa, Rosja jest pivotalna, czyli może oferować swoje usługi zarówno Zachodowi, jak i Chinom, w zależności od tego, co będzie się bardziej opłacać Moskwie, a ponieważ dziś większym zagrożeniem dla Rosji są Chiny, a nie Zachód, to ostatecznie właśnie z USA może dojść w najbliższej przyszłości do porozumienia. Ceną oczywiście za sprzymierzenie się z Waszyngtonem będzie odzyskanie wpływów na terenie tzw. „bliskiej zagranicy” , a może nawet i dalej, jeśli sytuacja do tego zmusi elity polityczne w Waszyngtonie. ( Prezydent Trump krytycznie wypowiadał się o NATO)

Białoruś i Ukraina reagują na możliwy reset Zachodu z Moskwą?

Zaniepokojenie takim obrotem rzeczy wyrażane jest zarówno na Białorusi jak i na Ukrainie. Prezydent Aleksander Łukaszenko trzeciego lipca, czyli w dzień święta niepodległości w swoim przemówieniu wspomniał o nowej ustawie dotyczącej obronności, która dotyczy poboru do wojska. Nowe prawo budzi kontrowersje, ale na krytykę nowej polityki faktyczny dyktator Białorusi odpowiedział w sposób dość stanowczy:

 Można nie bronić swojego kraju, a poprosić NATO. Jeśli bardzo poprosimy, zgodzą się. (…) Chcecie tego wariantu? Ja – nie! – mówił Łukaszenka, nawiązując m.in. do krytyki na temat projektu ustawy zaostrzającej kwestie poboru do wojska. Ustawa ta budzi wiele emocji.

- Jest i drugi wariant. Jest on nam bliższy i do niedawna tak funkcjonowaliśmy. Bratnia, bliska Rosja. Możemy wejść w skład Rosji i poprosić ich (Rosjan – PAP), by nas bronili. Parasol atomowy, broń ponaddźwiękowa itd. (…) Wy chcecie wejść w skład Rosji, żeby ona nas broniła? Nie. I ja nie chcę – podkreślił białoruski lider.

- W takim razie jest trzeci wariant. Sami będziemy się bronić. Ojczyzny powinni bronić wszyscy, zwłaszcza mężczyźni – oświadczył.

W tym miejscu trzeba wspomnieć, że przez wiele lat wojsko było systematycznie spychane przez Łukaszenkę, obecnie po aneksji Krymu przez Rosję ta polityka zaczyna się zmieniać, czego kolejnym przejawem jest cytowana wyżej wypowiedź.

Deklaracja tego typu jest zresztą oczywiście reakcją na to co dzieje się w bardziej odległych regionach świata, gdzie być może mogą się decydować los postsowieckiej republiki. Podobnie jest zresztą z drugim sąsiadem Polski, który trochę inaczej, ale równie trzeźwo ocenia potencjalny zwrot światowej polityce. Nowa głowa państwa ukraińskiego Włodymyr Zełenski na zmianę dotychczasowej polityki i poprosiła o możliwość rozmowy z prezydentem Władmirem Putinem. Do telefonicznego kontaktu doszło cztery dni temu i była to pierwsza rozmowa polityków obu państw od czasu, gdy rozpoczęła się wojna między Kijowem, a Moskwą. Nowy prezydent Ukrainy, a tak naprawdę oligarcha, który za nim stoi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że odzyskanie Krymu nie jest już możliwe, natomiast są szanse na uregulowanie statusu Donbasu, gdzie konflikt nadal się tli. Rozmowa dotyczyła bowiem ewentualnych negocjacji dotyczących tej właśnie kwestii w formacie normandzkim, czyli bez Polski- państwa, które mieniło się być adwokatem Ukrainy w relacjach z Zachodem. Ukraina musi negocjować z Rosją otwarcie ponieważ wie, że Zachód, a zwłaszcza USA, które do tej pory wspomagało Ukraińców militarnie i wywiadowczo zapewne zmieni swoją politykę wobec Moskwy. Rzeczywistość jest bowiem nieubłagana Amerykanie mają głównie problem z Chinami, a nie z Rosją co zresztą już niektórzy intelektualiści w Stanach Zjednoczonych sygnalizowali wiele lat temu, jednym z nich był chociażby Steven. W Mosher w książce „Hegemon”, gdzie pada sugestia dogadania się z Rosją kosztem Pekinu, a wspomnianą pozycję wydano w 2007 r. Obecnie o konfrontacji między Amerykanami a Chińczykami mówi się już powszechnie tak w dyskursie naukowym jak i w świecie medialnym. Obecne zaś pogłoski o resecie z Rosją są tylko przejawem tego procesu, bo nie byłoby takich wypowiedzi polityków w Kijowie i Mińsku, gdyby nie zmiana nastawienia Zachodu wobec reżimu Putina. Nawet w Warszawie jest świadomość nadchodzących zmian i zapewne tak jak za Tuska może dojść do resetu w stosunkach z Rosją, wtedy był on wymuszony decyzją Obamy, który chcąc pokazać jak bardzo zależy mu na Rosji zdecydował się na odwołanie planu budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Decyzję publicznie ogłoszono 17 września 2009 r, a więc w dzień symboliczny, tak dla Polaków jak i Rosjan. Tusk wobec tego co postanowiono w Waszyngtonie musiał zaakceptować realia i dogadać się z Putinem, czego przejawem było zaproszenie Putina na Westerplatte w tym samym roku.

Czy PiS dokona resetu ?

Obecnie może być podobnie, choć rządzącej partii znacznie trudniej będzie uzasadnić zmianę kursu w polityce zagranicznej z uwagi na tragedię smoleńską i późniejsze wydarzenia na Ukrainie, jednakże w polityce liczy się pragmatyzm. PiS był w stanie przyjąć sugestie płynące za oceanu, by zmienić ustawę o IPN, mimo, że mogło to kosztować Kaczyńskiego utratę części elektoratu o poglądach nacjonalistycznych, czy narodowych. Mimo tych właśnie kosztów, Sejm zmienił ustawę pod dyktando obcych mocarstw. Obecnie kierując się geopolitycznym realizmem może być podobnie. Propagandowe zaplecze rządzącej partii jakoś tę zmianę polityki zagranicznej uzasadni.

Jakie poza zmianą wektora w polityce zagranicznej mogą być skutki resetu dla Polski ? W szerszym kontekście można się spodziewać zwiększonych nacisków na Warszawę tak ze strony Waszyngtonu, Jerozolimy, Berlina jak i Moskwy. Wszystkie te państwa mają przecież wobec Polski swoje interesy i wszystkie jeśli do takiego resetu dojdzie będą bardzo na nowych okolicznościach korzystać, bo pole manewru Polaków znacznie się skróci, co np. w kontekście roszczeń żydowskich może mieć całkiem praktyczne konsekwencje, także finansowe. Oczywiście jest to tylko przykład, ale chyba najbardziej rozbudzający wyobraźnię tego co się może stać. Ewentualny wymuszony reset stosunków z Moskwą będzie też potwierdzeniem tego, że Polska w zasadzie od 1991 r nie prowadzi w zasadzie samodzielnej polityki zagranicznej wobec państw kresowych, a raczej funkcja interesów i życzeń Zachodu, który na współpracy z Moskwą przecież korzysta. Same zaś państwa powstałe po upadku ZSRR widząc to wolą się raczej układać z realnymi decydentami w różnego rodzaju formatach dyplomatycznych nie korzystając z pośrednictwa Warszawy, mimo, że to właśnie Polska miała być bramą i adwokatem chociażby Ukrainy do instytucji zachodnioeuropejskich, czy też szerzej atlantyckich. Słowa szefa żydowskich służb tajnych zajmujących się wywiadem zagranicznym nie muszą więc być propagandową zagrywką, ale realną polityką, która realizuje się na naszych oczach.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka