O „Deklaracji Paryskiej” 2017 z perspektywy akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let's Reminisce About Witold Pilecki”). Zaproszenie do rozważań.
Przemówienia wygłosimy,
Że się spłacze ciemny lud,
Prochy przodków opylimy,
Vivat nasz Partyjny cud!
(„Pieśń Najprawdziwszych Patriotów. Poco Adagio: Cantabile”)
Nie mogłem nie zanucić powyższego fragmentu czytając akt strzelisty najświetniejszych umysłów konserwatywnej Europy znany jako „Deklaracja Paryska. Europa, w jaką wierzymy”.
Nie zanucić nie mogłem, mając świadomość gigantycznego rozziewu między postawą manifestowaną przez autorów owej z wszech miar słusznej analizy i zestawu dobrych rad, a rzeczywistością.
Odnoszę się, rzecz jasna, do ich polskiej części. I do historii naszej – wciąż przez cenzorów spychanej w niebyt, przez 'Najprawdziwszych' okradanej, przez polskie piekło opluwanej – niemal dziesięcioletniej akcji społecznej pod hasłem „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let's Reminisce About Witold Pilecki”).
Nie sposób w tym miejscu odnieść się do wszystkich wątków „Deklaracji Paryskiej”, w której tyle wzniosłych słów poświęcono trosce o wspólnotę, duchowi obywatelskiemu, potrzebie partycypacji i tym podobnym pięknym ideom bez pokrycia... Kto ciekawy, niech przemyśli fakty udokumentowane we wcześniejszych wpisach na niniejszym blogu. Ograniczmy się do jednej tylko kwestii.
Trzecim z celów inicjatywy, którą od stycznia 2008 r. prowadzi odsądzana od czci i wiary Fundacja Paradis Judaeorum, jest, przypomnijmy, ustanowienie 25 maja Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.
Jako pomysłodawca unijnego święta, które miałoby być obchodzone w rocznicę zamordowania przez komunistów bohaterskiego Ochotnika do Auschwitz, a także autor tych słów rezolucji Unii na rzecz Europy Narodów (poprzedniczki Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) z 18 lutego 2009 r., które odnosiły się wprost do dokonań i świadectwa Witolda Pileckiego, nie mogę dziś nie powiedzieć: „sprawdzam!”.
Nie mogę nie zapytać, co profesorowie Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski uczynili – tylko w okresie ostatnich p i ę c i u lat - aby Europejski Dzień Bohaterów Walki z Totalitaryzmem ustanowiono.
Co uczynił prof.Legutko, gdy jako minister w Kancelarii Prezydenta RP w trakcie rozlicznych zabiegów z naszej strony był przeze mnie proszony o pomoc w uzyskaniu ze strony Lecha Kaczyńskiego deklaracji moralnego ( ! ) wsparcia dla idei europejskiego święta Bohaterów?
Zabiegów, które, przypomnijmy, zakończyły się kompromitującym głowę państwa pismem Macieja Łopińskiego, w którym pan minister wyjaśnił ( ! ), że prezydent Lech Kaczyński n i e może publicznie wyznać czy popiera, czy nie popiera ustanowienie Europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem, a l b o w i e m… odznaczył Rotmistrza pośmiertnie Orderem Orła Białego, a także objął patronatem uroczystości odsłonięcia pomnika w Wieluniu ( !!! )… Zob. skan listu z 27 listopada 2008 r. (Więcej w materiale z 24 stycznia 2009 r. pt. „Przypomnijmy o Rotmistrzu – to nasz obowiązek”).
A co był łaskaw uczynić prof. Zdzisław Krasnodębski (o prof. Legutce i Bronisławie Wildsteinie nie wspominając), gdy sześć lat temu, 14 czerwca 2011 r. spod Ściany Straceń KL Auschwitz, uczestnicy uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych zaapelowali o uznanie projektu ustanowienia Europejskiego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem za jeden z priorytetów polskiej prezydencji w UE?
Szczegóły między innymi w materiałach z 14 czerwca 2011 r. pt. „Rotmistrz Pilecki priorytetem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej” i z 14 września 2011 r. pt. „Solidarni przeciw Bohaterom”.
Dodając do tego popis niebywałego kabotyństwa jakim było potraktowanie przed dwoma laty zgłoszenia przez wolontariuszy naszej akcji kandydatur Marco Patricellego i Koji Kobayashiego – na apel prof.Kransnodębskiego - do nagrody „Strażnika Pamięci” (zob. komunikat z 20 października 2015 r.), tylekroć przeze mnie przywoływane „gubienie” przez najznamienitsze osobistości obecnego obozu władzy priorytetowych listów poleconych, kuriozalną wykładnię zasady pomocniczości jakiej specjalnie dla nas dokonał lider PiS (vide materiał i dyskusję z 16 czerwca 2016 r. pt. „Jarosław Kaczyński a zasada pomocniczości”), niszczenie naszej autentycznie oddolnej, niemal dziesięcioletniej akcji przy jednoczesnym odgórnym ( ! ) tworzeniu Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, a także patronat „dobrej zmiany” dla zakazu ( ! ) jakim dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau objął… polski Hymn Narodowy w Narodowym Dniu Pamięci 14 czerwca pod Ścianą Śmierci; nie sposób nie uznać podpisów naszych luminarzy pod Deklaracją Paryską za co innego, niźli kpinę.
A w tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak zadedykować „Pieśń Najprawdziwszych Patriotów” naszym Wujkom Dobra Rada - polskim sygnatariuszom „Deklaracji Paryskiej”.
Zaiste, pięknie potraficie Panowie Profesorowie, Panowie Redaktorzy prawić... Prawdziwie nadzwyczajna z was kasta…
A wolontariuszy naszej objętej cenzurą, okradanej przez parazyty i opluwanej przez polskie piekło akcji społecznej pozdrawiam tradycyjnym, Herbertowskim:
Przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo..
Strona główna akcji:
https://pl-pl.facebook.com/Przypomnijmy-o-Rotmistrzu-Lets-Reminisce-About-Witold-Pilecki-300842628258
P.S. Jutro kolejna premiera na stronie
https://www.facebook.com/Towarzystwo-Nadwilżańskie-224270751440847
-
Inne tematy w dziale Polityka