menda menda
49
BLOG

Apostołowie kłamstwa mówią o prawdzie

menda menda Polityka Obserwuj notkę 14
Parcie polskich elit do ukazywania mało chwalebnych fragmentów polskiej historii jest odwrotnie proporcjonalne do chęci wyciągania na wierzch takich momentów w ich własnych życiorysach. Ponieważ wybuchy antysemickie w Jedwabnem czy Kielcach były udziałem polskiego ludu, to przypominanie "wstydliwych kart polskiej historii" jest niczym innym jak przypominaniem temu ludowi, że jest ciemny, głupi i gówno może. W odróżnieniu od światłych elit, rzecz jasna, które mogą więcej.
 
Prostytucja polskich intelektualistów w czasach stalinizmu jest właśnie takim wstydliwym momentem w dziejach polskiej historii, o którym - w odróżnieniu od Jedwabnego - nie mówi się w sposób otwarty i oficjalny. Prowadzi to do konsekwencji, których przykład podała dziś Polska Agencja Prasowa:
"Lustracja przyniosła więcej szkód niż korzyści (...) Okazało się, że w imię prawdy można stworzyć mnóstwo fałszerstw i dwuznaczności. Na szczęście rząd się zmienił" - Wisława Szymborska
Polska noblistka udzieliła wywiadu włoskiej La Republice i po raz kolejny już wydała moralny i polityczny werdykt, ba, przywdziała joński chiton Arystotelesa i jęła znów nauczać o prawdzie. Poraża przede wszystkim całkowity bezwstyd Szymborskiej w ferowaniu moralnych wyroków, brak pokory wyhodowany pod medialnym parasolem salonu III RP, który przy pomocy zastępów pożytecznych idiotów tamował wszelką dyskusję o haniebnej postawie części polskich elit w latach komunizmu.
 
Ale skupmy się przez chwilę na przytoczonym fragmencie wypowiedzi poetki. Otóż najtrafniej istotę totalitaryzmu ujął Sołżenicyn, określając jego podstawową cechę jako "kłamstwo". Historia przyznała mu rację. W szerzeniu tego kłamstwa w wydaniu stalinowskim, w zamian za liczne osobiste korzyści, brała udział Wisława Szymborska. I teraz ta apostołka kłamstwa, naucza mnie po raz kolejny czym jest prawda. Mało tego, jej nauki bezkrytycznie i w atmosferze nabożnego skupienia kolportują wszystkie ważniejsze media w kraju. To tak jak by specjalistą od etyki w biznesie uczynić malwersanta finansowego, a nauczycielem wartości życia - zabójcę.
 
Czy więc Szymborska, jako wybitna poetka nie ma prawa mówić o moralności, prawdzie i kłamstwie? Ma prawo. Tak jak każdy inny kłamca może mówić o prawdzie, pod warunkiem że staje przed nami jako kłamca, a nie autorytet moralny. Szymborska, tak jak rzesze innych intelektualistów nie musiała po upadku komunizmu przechodzić przez zimny prysznic demaskacji swojej ideologicznej prostytucji, ale nigdy, nawet słowem nie wyznała winy, nie okazała skruchy, nie przyznała się do podłości, której się dopuszczała w sposób nie wyrywkowy jak by to sugerowali niektórzy pożyteczni idioci, ale systematyczny, przemyślany i świadomy. To już minimum wstydu okazał Czesław Miłosz pisząc w którejś z książek "prostytuowałem się" . Miłosz musiał czuć, że będąc wynoszony na parnas musi jakoś odnieść sie i zmierzyć ze swoją przeszłością, która poddawała w wątpliwość jego legitymację do stawiania moralnych ocen innym. Przy czym nikt od Miłosza takiego katharsis nie oczekiwał i to jest dramat.
 
19 lat po upadku komunizmu o polskim ludzie powiedziano już wszystko, a nawet więcej: że wyssał antysemityzm z mlekiem matki, że jest homo sovieticus, że się nie umiał dostosować do demokracji i wolnego rynku, wreszcie, że jest nieufny i zacofany. Tymczasem nikt nic nie powiedział o stanie polskich elit. A właściwie to powiedział. Adam Michnik w swojej ostatniej książce pisze rzecz zdumiewającą: "Każdy naród ma taką inteligencję, na jaką zasłużył, choć ja sądzę, że nasz naród ma lepszą inteligencję, niż zasłużył". Nic dodać, nic ująć. Ten kołtuński motłoch, któremu średnio co rok przypominamy jak palił żywcem Żydów, dostał w spadku jedyną swoją nadzieję - inteligencję, mimo że w swojej parchatej moralności na takową nie zasłużył. Przedstawicielem tej inteligencji jest Wisława Szymborska, która rózgą żelazną wyprowadzi tę tłuszczę z odmętów kłamstwa i fałszywych idei.
 
Przez krótki okres lud jednak nie słuchał samozwańczych apostołów i opowiedział się przeciwko nim. Na szczęście ten okres już minął, "na szczęście rząd się zmienił" , mówią apostołowie. Ta ulga, z jaką wzdycha nie tylko Szymborska ale Michnik, Geremek, Mazowiecki i cała reszta pomniejszych apostołów oraz ich pomagierów, świadczy o tym, że następuje właśnie powrót do status quo. Kłamcy będą znów w glorii apostołów mówić o prawdzie, a lud ma się dowiedzieć, że jest ciemny głupi i gówno może. Nie dalej jak wczoraj mieliśmy tego przykład, gdy rządowa telewizja TVN w "Faktach" dała reportaż o Podkarpaciu, na którym mają odbyć się uzupełniające wybory do senatu. Tamtejsza społeczność została ukazana jako "bastion prawicy" - wsteczny, gorzej wykształcony, nie rozumiejący co się wokół niego dzieje. Słowem, postanowiono po raz kolejny przypomnieć ludowi kim jest i co może, sprawić że znów gorzej się poczuje. To niezbędny warunek funkcjonowania tego układu. Bez upokorzenia jednych nie ma wyniesienia innych, albowiem fałszywi prorocy mogą funkcjonować tylko w społeczeństwie zniewolonym.
menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka