A jednak. Tak mi się zdawało, że nie mają żadnego sensu wynurzenia Michała Lisieckiego, właściciela Wprost ( nie mylić z Pawłem Lisickim, naczelnym „RZ” ,na temat współpracy wydawców na rzecz wzrostu czytelnictwa tygodników opinii czyli Newsweeka i Polityki.
Coś mi nie pasowało. Śmierdziało. Jakby jakiś mały cwaniaczek coś kombinował. No i stało się. Jak pisze Press:
„Najpierw Spółdzielnia Pracy „Polityka”, a potem Axel Springer Polska złożyły pod koniec ub.r. do zarządu Związku Kontroli Dystrybucji Prasy wnioski o przeprowadzenie nadzwyczajnej kontroli w AWR „Wprost”. Chcą, aby audytorzy ZKDP, poza normalnym trybem kontroli, zbadali, czy to, co wykazuje wydawca „Wprost” w comiesięcznych deklaracjach składanych do ZKDP, ma pokrycie w faktycznych wynikach sprzedaży tygodnika”.
Chodzi o to – jak prosto z mostu napisał portal wpolityce.pl , ze w kuluarach rynku prasowego mówi się o podejrzeniu oszustwa. Czyli, ze wyniki sprzedaży Wprost nie są w rzeczywistości takie, na jakie wskazuje wydawca. No bo według Lisieckiego tygodnik kierowany przez Lisa tylko w październiku październiku miał uzyskać aż o 40 procent więcej niż w tym samym miesiącu roku poprzedniego i wynieść 117,9 tys. egzemplarzy.
W to, że „Gazeta Polska” bije rekordy sprzedaży uwierzę z prostego powodu – gdyby zawyżyli wyniki tylko o 10 egzemplarzy, natychmiast „GW” oraz inne jej podobne przeprowadziłyby medialne śledztwo i zrobiłyby megaawanturę. „GP” nikt się nie czepia, natomiast „Wprost” Lisa to i owszem. No i przypomnę na koniec bardzo nieprzyjemną, zwłaszcza w obecnej sytuacji, historię dotyczącą „Wprost”.
„Komisja Nadzoru Finansowego uznała, że Platforma Mediowa Point Group mogła wprowadzić inwestorów w błąd i nałożyła na spółkę karę w wysokości 100 tys. zł.
Chodziło o to, że w grudniu 2009 r. notowana na giełdzie PMPG poinformowała o zakupie tygodnika „Wprost” za 8,07 mln zł. W komunikacie z 29 grudnia napisała: „Według danych cennikowych Expert Monitora (bez uwzględniania rabatów i autopromocji) w ub.r. [czyli w 2008 - red.] „Wprost” zarobił 98,7 mln zł".
KNF uznała komunikat za nierzetelny, a członkowie KNF jednogłośnie opowiedzieli się za nałożeniem na wydawcę tygodnika kary finansowej, ponieważ w komunikacie powinna znaleźć się informacja, że wymieniona kwota nie jest wynikiem finansowym „Wprost” za 2008 r.”
To fragment artykułu na temat tygodnika Lisa, w którym opisano związki biznesowe Lisieckiego z ludźmi z Donbasu czyli z Ukrainy i z Rosji. Reasumując – kapitał spółki Lisieckiego, która kupiła 'Wprost” to kapitał spółki Arksteel, którą założyli cudzoziemcy z Donbasu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości