BLOG

Ujawniam plan Romana Giertycha.

michael Polityka Obserwuj notkę 20

28.08.2007 BLOG

Zgodne głosowanie potwierdza, że politycy wszystkich ugrupowań, z ulgą przyjęli od Romana Giertycha bardzo cenny prezent. Tydzień czasu na myślenie. Na narady w kuluarach. Wreszcie wielki Roman Giertych ujawnił osobowość prawdziwego męża stanu. Jednym mistrzowskim ruchem, zręcznie rozwiązał dwa bardzo poważne problemy.

Podarował parlamentowi TYDZIEŃ NA ZASTANOWIENIE i kuluarowe narady.

To jest pierwszy niewątpliwy sukces charyzmatycznego przywódcy Ligi Polskich Rodzin. Zatrzymał rozkręcającą się awanturę, która wydawała się nie do opanowania, posłowie SLD myśleli nawet o blokowaniu mównicy sejmowej a nawet o zastosowaniu środków pozaregulaminowych. A tu przyszedł Giertych, zagadał i nastąpił spokój. Jedno głosowanie i posłowie rozjechali się do domów. Jeszcze końcówka wakacji. Parlamentarzyści otrzymali tydzień na wyciszenie rozdygotanych nerwów. Prawdziwy sukces maleńkiej partii.

A mało brakowało do tego, żeby konieczne było postawienie PO, SO, SLD, LPR i PSL przed trybunałem stanu za dywersję i sabotaż, za zbiorowe, bezrozumne próby paraliżowania państwa w ważnym dla Polski czasie. Mało brakowało, na to już wyglądało. Czas na zaprezentowanie drugiego, naprawdę wspaniałego osiągnięcia wielkiego Romana Giertycha.

Sukces polega na niezwykle przemyślnym rozwinięciu prowokacji, zaplanowanej przez wielki front tęczowej koalicji, o nowy jakościowo etap. Żaden z posłów, żadnej partii parlamentarnej nie odważyłby się powiedzieć wprost, że Kaczmarek jest wiarygodny.

Giertych przeszedł samego siebie, bohatersko zrobił najbrudniejszy kawał roboty, okazał się być gorliwsszy i bardziej bezkompromisowy od samego towarzysza Napieralskiego.

To, co do tej pory mogło być traktowane jako "coś co może być prawdą" Giertych awansował do rangi dowodu ze świadka. Giertych jako jedyny w parlamencie założył, przyjął jako pewnik, bez sprawdzenia, że wszystko co mówi Kaczmarek, jest już niewątpliwym dowodem. Dlatego poprosił o tygodniową przerwę i wystąpił z wnioskiem, aby zebrała się komisja Pawła Grasia i przesłuchała dalszych świadków: Marca (CBŚ) i Kornatowskiego (z Policji), czyli wspólników Kaczmarka.

Proszę zwrócić uwagę na taki fakt. Tych trzech facetów zostało przyłapanych "na gorącym uczynku" jako działających razem wspólników, działających na szkodę prowadzonych śledztw.

Prawie, że udało się im, działając w grupie i we wzajemnym porozumieniu sparaliżować ściganie korupcji. Niestety, zostali przychwyceni na gorącym uczynku i mało brakowało, by dalsza walka z korupcją i przestępczością zakończyła się sukcesem PiS. Cały parlament opanowany był jedną wizją i marzeniem streszczającą się w pięknym haśle: Korupcji nigdy dość! Polityk tylko w parlamencie może się odkuć i wzbogacić!

Mało brakowało, aby się to wszystko rozleciało.

Giertych jest prawdziwym mężem stanu.

Teraz komisja Pawła Grasia, dzieki bardzo przemyślnemu podstępowi Romana Giertycha, zamiast bawić się nieformalnymi wynurzeniami Kaczmarka, podejrzanego o poważne przestępstwo przeciwko polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, będzie miała dowody ze świadków. Już trzech świadków. To jest prawdziwy sukces. Założę się o kubek zwietrzałego piwa, że już dzisiaj Poseł Paweł Graś siedzi z Kornatowskim i Marcem i nagrywają treść zeznań, piszą protokół, tak aby na piątek było już wszystko na czysto. Komorowski ze Szmajdzińskim robią symulacje faktograficzne, a Poseł Ryszard Kalisz jak zwykle zbliża się na swoim rowerze, jak fatum, albo nawet dobre mzimu komunizmu.

Prawdopodobnie, gdyby rzeczywiście komuś zależało na ustaleniu prawdy, to zgodnie z k.p.k wszyscy trzej powinni siedzieć w areszcie, aby nie mogli się porozumiewać, nawet na spacerach nie mogliby się spotykać. A zręczny chwyt towarzysza Giertycha daje im możliwość spokojnej narady gdzieś w rządowej willi, może w Magdalence, albo na Parkowej. Wszyscy trzej podejrzani siedzą sobie razem z prokuratorami, sędziami i doradcami prawnymi i preparują wiarygodne zeznania.

Na miejscu Ludwika Dorna jutro rano bym wystąpił o ich zatrzymanie i przygotowałbym wniosek do właściwego Sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące i sukcesywne dostarczenie NA PRZESŁUCHANIA do Sejmu PROSTO Z ARESZTU. Przynajmniej jeden z drugim nie będzie wiedział co powiedział drugi i trzeci. Chyba że Paweł Graś z ww. kolegami sam przygotuje treść ich zeznań. Przyjadą w piątek z aresztu, podpiszą i fajrant.

A we wtorek, w przyszłym tygodniu, dopiero zacznie się jazda, będzie już nie jeden bełkot Karczmarka, tylko trzy dowody ze świadków. Trzy dowody. Pierwszy w historii PRL przypadek, kiedy podejrzani o przestępstwo uzgadniają treść zeznań z sędziami i prokuratorami, aby można się było wreszcie pozbyć uczciwych policjantów.

Nie dało się zorganizować komisji śledczej do spraw wyjaśnienia, to przynajmniej będzie jej prawie doskonałe naśladownictwo. A jak już będzie, to kto będzie się zastanawiał nad tym czy to zgodne z prawem, czy nie. I o to chodziło.

Zwycięzców się nie sądzi.