Tak, ja również przeczytałem list prezesa Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS. Choć w gruncie rzeczy mam wrażenie, że nawet nie czytając owej epistoły mógłbym zgadnąć, jakie będą jej główne założenia. Wezwanie do lojalności, apoteoza własnej wyjątkowości, podkreślenie osaczenia przez „siły ciemności” – to można było przewidzieć.
Chciałbym jednakże zwrócić uwagę, że list Kaczyńskiego jest doskonałą kwintesencją zdarzeń i faktów, które stanowią o podmiotowości politycznej PiS-u. Od dawna wiedzieliśmy, że za agresywny wizerunek partii Kaczyńskiego odpowiadają wrogie partii media, wyborcze porażki są tylko i wyłącznie winą PO zręcznie zakłamującej rzeczywistość, rysy wewnątrz partii to sprawka obcych jednostek czyhających na rozłam, a sondażowe kryzysy wynikają oczywiście z błędnych działań ośrodków za nie odpowiedzialnych. Na tym PiS budował i buduje swoją tożsamość polityczną.
Listę winnych upadkom i słabościom partii Kaczyńskiego otwierają oczywiście „polskojęzyczne” media, jak zawsze stronnicze, tendencyjne i niesprawiedliwe. Do tego nie pozwalają na komunikację wewnątrzpartyjną. „(…) Chodzi o bezpośredni przekaz pewnych informacji i interpretacji wydarzeń, które albo nie docierają do Koleżanek i Kolegów za pośrednictwem mediów, albo też docierają, ale w formie mocno zniekształconej, niekiedy całkowicie opacznej, przekręconej, i to intencjonalnie. Intencje te z reguły sprowadzają się do jednego celu: zaszkodzić naszej formacji, wprowadzić zamieszanie, zarówno w opinii publicznej, jak i w szeregach członkowskich” – wali już na wstępie prezes. Według Kaczyńskiego ów przekaz jest wyraźnie zorientowany na destrukcję partii, bowiem media jednoznacznie dybią na rozpad PiS-u. I to szczególnie w momentach chwały i zwycięstwa, kiedy po zaczerpnięciu „głębokiego oddechu” następuje próba „przyduszenia”. „Przykłady można mnożyć” – zaznacza Kaczyński, choć sam nie podejmuje się próby przytoczenia choć jednego.
Poza tym ośrodki medialne koncentrują się głównie na słabych punktach frakcji. Wyolbrzymiane są „niefortunne opinie”(-J.K) i sprzeczne z główną linią partii stanowiska pojedynczych posłów, a na dalszy plan spychane są merytoryczne wartości opozycji. Co ciekawe, Kaczyński nie neguje, że takie zdarzenia miały miejsce. Wręcz przypomina słowa Pawła Poncyliusza, który swego czasu wysyłał prezesa na emeryturę do Sulejówka. Jednak problem, jeśli istnieje, jest sprawką żurnalistów.
Wobec tego nawet w lepszych momentach media są be, a co w gorszych? Tutaj oczywiście pada zarzut nieprawdziwych sondaży, które sztucznie wskazują na pewnego rodzaju inercję PiS-u. Nie ma i nie było kryzysu – sugeruje prezes. Wskazują na to sondaże prowadzone regularnie przez samą partię, sondaże najbardziej reprezentatywne i obiektywne.
Zgrzeszyłbym pisząc, że to media są głównym sprawcą nieszczęść partii Kaczyńskiego. Pierwsze miejsce, jak mawiają komentatorzy sportowi, bezsprzecznie, niepodważalnie i od lat niezmiennie zajmuje Platforma Obywatelska. Wnioskując z listu, to świta Tuska sącząc „wściekliznę polityczną” doprowadziła do upadku rządów PiS-u w 2007 roku. Nie egzotyczna koalicja z LPR i Samoobroną, nie upolityczniona prokuratura i sfingowana afera gruntowa. O żadnym z tych mankamentów nie ma słowa. Winna jest wyłącznie Platforma. Na samoocenę i autorefleksję nie ma co liczyć przystępując do czytania.
No dobrze, a co z „czarnymi owcami”, Markiem Migalskim i całą grupą partyjnych liberałów, którzy to ważą się w mniej lub bardziej zakamuflowany sposób wzniecić iskierkę krytyki czy też debaty? „Po pierwsze, nie można w żadnym wypadku twierdzić ani przyjmować, że osoby w ten czy inny sposób związane z PiS, które biorą w tych wydarzeniach udział, robią to z dobrą wolą” – pisze Kaczyński. A więc jednak, prezes w żadnym wypadku nie może dopuścić do siebie myśli, że komuś kto ma odrębne zdanie może leżeć na sercu dobro partii.
Monopol na prawdę ma tylko on i jego poplecznicy. Do tego sprowadza się puenta całego wywodu wyrażona w swoistym apelu o lojalność. Lojalność w imię wyższego celu, w imię partii, która jest alfą i omegą polskiej polityki. Bo to PiS niczym romantyczny bohater motywowany wielkimi wartościami jest tutaj wyrocznią. „Chodzi o to, czy rozumiemy, że bieg historii uczynił nas dziś depozytariuszami wartości narodowych.”, a dalej „Tylko my możemy przeciwstawić się fatalnemu biegowi spraw, z którym mamy dziś do czynienia.” Tylko oni, nikt więcej.
PiS Winkelriedem Narodu!
Inne tematy w dziale Polityka