Kadafi już praktycznie Libią nie rządzi, ale nie przeszkodzi mu to w tym, by Libijczyków wystrzelać jak kaczki. A sądząc po tym, co powiedział dziś na antenie państwowej telewizji, na taki wariant się szykuje.
"Umrę jak męczennik", "Mam w zanadrzu broń", "Każdy kto podniesie rękę na państwo poniesie śmierć" - mówił upadający dyktator. Wyglądał na oszołomionego tym co dzieje się na ulicach libijskich miast. A może "oszołomiony to złe słowo. Może ten człowiek jest już chory psychicznie?
Jeśli przez ostatnie 40 lat był nieprzewidywalny, to dzisiaj jest szalony i może zrobić wszystko. Nie ma nic do stracenia. Już stracił to, co pielęgnował przez cztery ostatnie dekady, a Libijczycy nie pozwolą mu pozostać na stanowisku choćby tydzień dłużej.
Dlatego właśnie należy się go bać. Armia co prawda stanęła po stronie demonstrantów, ale Kadafiima w zanadrzu własną armię dobrze opłacanych najemników, którzy nie zawahają się słysząc rozkaz. Otworzą ogień do ludzi i rewolucję utopią w morzu krwi.
Inne tematy w dziale Polityka