Czy prezydent Komorowski będzie po wyborach patronem aliansu Grzegorza Schetyny z Grzegorzem Napieralskim?
- Mam suwerenne prawo wybrać kandydata na premiera. Lider zwycięskiej partii ma największe szanse, ale nie ma gwarancji – przypomniał niespodziewanie w wywiadzie dla Newsweeka prezydent Bronisław Komorowski. Przypomniał nie dlatego, że dzień wcześniej studiował konstytucję i akurat zachciało mu się o tym napomknąć. Z pełną świadomością boleśnie uszczypnął zarówno premiera Donalda Tuska jak i lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego dając tym samym dowód na to, że na jesień ma zamiar w polityce namieszać.
Komentatorzy i publicyści różnie zinterpretowali wypowiedź prezydenta. Przeważa opinia, że Komorowski w razie zwycięstwa PiS chce Kaczyńskiemu zrobić psikusa i pozbawić go premierostwa. Moje zdanie jest inne, bo rozwiązania zagadki szukałbym po drugiej stronie sceny politycznej.
Po pierwsze dlatego, że zwycięstwo Kaczyńskiego w nadchodzących wyborach jest raczej mało prawdopodobne, po drugie zaś, bardzo prawdopodobny jest dobry wynik SLD Grzegorz Napieralskiego.
Komorowski jak dotychczas powstrzymywał się od wbijania klina w tryby platformerskiego rządu. Za to konsekwentnie buduje własne otoczenie złożone z dawnych działaczy Unii Wolności i we współpracy z Grzegorzem Schetyną, numerem dwa w Platformie.Z kolei Schetyna ma za sobą sporą rzeszę platformersów, przyjaciela w osobie prezydenta i dobrego znajomego w osobie przewodniczącego SLD. Co z tego wynika? Ano koalicja schetynowej Platformy z SLD Napieralskiego.
Do niedawna wydawało się to nieprawdopodobne z jednego prostego powodu. Schetyna nie rządzi w Platformie i póki co nie zanosi się na to, by miał prędko wygryźć Tuska. Jednak biorąc pod uwagę wypowiedź Komorowskiego taki scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny. Prezydent powiedział wyraźnie – lider zwycięskiej partii nie ma monopolu na fotel premiera. Dlaczego nie dać szansy człowiekowi numer dwa, który z lewicą ma o tyle dobre kontakty, że koalicję mógłby klepnąć nawet dziś.
Niewykluczone, że prezydent ze Schetyną knują przeciwko premierowi, który dziś staje się co raz bardziej osamotniony. Niewykluczone te, że Schetyna z Napieralskim od jakiegoś czasu snują plany koalicji, ale przeszkadza im fakt wymieniony powyżej. Zbierając do kupy wypowiedzi, interesy i kontakty tych trzech Panów, niewykluczone, że po wyborach rządzić będzie PO z SLD, z premierem Schetyną i wicepremierem Napieralskim.
Inne tematy w dziale Polityka