Jarosław Kaczyński określając Ślązaków mianem „zakamuflowanej opcji niemieckiej” strzelił sobie w obydwa kolana. Raz – straci część wyborców, dwa – PO na czas kampanii bez trudu zrobi z niego nacjonalistę i ksenofoba.
Wciąż zastanawiam się na co liczył prezes Jarosław Kaczyński prymitywnie uderzając w tony antyniemieckiej fobii. Po co sięgnął po antyślązacką retorykę, tym samym jednocząc front obrony przed ciemnogrodem i nacjonalizmem? Nie potrafię znaleźć logicznej odpowiedzi. Bardziej interesujące jest natomiast to, jakie skutki pociągnie za sobą ta nieoczekiwanie wywołana debata.
Jedno jest pewne – PiS prędzej czy później zapłaci za te wypowiedzi. Już teraz widać jak na dłoni, że dyskusja o stosunku partii Kaczyńskiego do Śląska (bo nie o samym Śląsku) jeśli nie potrwa miesiące, to na pewno kilka tygodni. Pijarowcy Platformy byliby kretynami, gdyby nie wykorzystali tego wątku w kampanii wyborczej. Kaczyński wystawił się im jak na tacy. Wystarczy go tylko odpowiednio przyprawić.
PO uwielbia dzielić Polskę na masy nowoczesnych, postępowych wyborców jedynej właściwej partii i nacjonalistyczny ciemnogród z moherowymi beretami na czele. Jarosław Kaczyński dał platformersom doskonały powód, by odtworzyć ten znany z kampanii parlamentarnej 2007 spór. Nie ma żadnych przeszkód by ubrać go teraz w szaty nacjonalisty i ksenofoba, przeciwstawiając pisowski nacjonalizm europejskości i otwartości partii rządzącej.
Nawet jeśli Kaczyński i spółka uznali, że warto podnieść kwestię Śląska w obliczu sojuszu RAŚ z Platformą, nie mogli sobie wybrać gorszego momentu. PO przez ostatnie kilka miesięcy była w odwrocie. Partii Tuska nie przysłużyła się sprawa wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, debata o OFE i stan finansów publicznych. Co więcej, z szeroko pojętego platformerskiego mainstreamu zaczęli wyłamywać się przedstawiciele elit (kazus Mellera), co przez dobre kilka tygodni zdominowało medialny przekaz.
Jak się jednak okazuje, nie ma lepszego spoiwa w obozie Platformy Obywatelskiej niż Jarosław Kaczyński. Prezes ma jakąś taką umiejętność, że choćby w PO paliło się i waliło, potrafi skutecznie przerzucić odium krytyki na własny obóz polityczny. Podziękujcie panowie z Platformy swojemu łaskawcy.
Inne tematy w dziale Polityka