Michał Gąsior Michał Gąsior
385
BLOG

Aż poleje się krew (ku przestrodze)

Michał Gąsior Michał Gąsior Polityka Obserwuj notkę 8

 Czy konflikt prawdziwych Polaków z narodowymi zdrajcami może przekształcić się w wojnę, w której bronią będzie coś więcej niż słowa?

Manicheistyczna walka prawdziwych Polaków z narodowymi zdrajcami wkroczyła w nową fazę. Za daleko to wszystko zaszło, by mogło rozejść się po kościach. Zbyt bolesne padły słowa, zbyt ciężkie zarzuty. Jaki będzie finał?

Ruch sprzeciwu wobec Platformy Obywatelskiej na przestrzeni kilku ostatnich lat ciekawie ewoluował. Twardy, narodowo-katolicki elektorat PiS najpierw marzył o tym, by w kolejnych wyborach odsunąć od władzy ekipę Donalda Tuska. Wszystko po to, by fotel premiera znów zajął Jarosław Kaczyński, który skieruje Polskę na wybrukowane brylantami ścieżki IV Rzeczpospolitej.

Katastrofa smoleńska diametralnie zmieniła charakter i oczekiwania tej grupy. Ruch wyborców PiS przestał mieć wymiar jedynie polityczny. Tych ludzi nie łączą już jedynie polityczne sympatie. Przede wszystkim jednoczy ich nienawiść do wspólnego wroga. Już nie polityczna, ale czysto ludzka, a przez to bardzo niebezpieczna.

Rok po katastrofie już wiadomo, że prawdziwi Polacy nie zadowolą się wyborczą porażką Platformy Obywatelskiej. Nie wystarczy odesłać zdrajców do ław opozycji,  trzeba ich osądzić i raz na zawsze usunąć z polityki. Przynajmniej tak wyglądają żądania na dzień dzisiejszy.

A co będzie dalej? Być może okaże się, że dla zdrajców nie ma miejsca w społeczeństwie. Zdrajców się nie sądzi, zdrajców się wiesza – niewykluczone, że takie słowa usłyszymy za rok na dusznym do emocji Krakowskim Przedmieściu. Niewykluczone, że pojawi się drugi Ryszard C., który tym razem zamachnie się na życie premiera. Niewykluczone, że tłum z Krakowskiego Przedmieścia ruszy na Belweder, by odbić prezydenturę dla prawdziwego przywódcy. Niewykluczone, że obrazki spod pałacu potęgowane przez komentarze antypisowskich publicystów skuszą jakiegoś szaleńca, by wybrał się tam i zrobił porządek.

Nic nie jest wykluczone. Ktoś odkręcił kurek z gazem i wystarczy tylko iskra, by skończyło się tragedią.

Felieton ten napisałem tuż po obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej. Dziś, gdy w Norwegii taka iskra zostawiła za sobą prawie setkę ofiar, jest on aktualny bardziej niż kilka miesięcy temu. Ku przestrodze.

michalgasior1@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka