Odebrałem przed chwilą telefon od Jarosława Marca, byłego szefa CBŚ. Poinformował mnie po raz kolejny, że nie zna Jacka Karnowskiego, jednocześnie zdementował podane przeze mnie informacje we wpisie Dogrywka i Dogrywka 1.0, jako nieprawdziwe. Jarosław Marzec nie brał udziału w spotkaniu Janusza Kaczmarka z Jackiem Karnowskim, przepraszam i odszczekuję.
Oznacza to, że źródło, które poinformowało mnie o szerszym niż początkowo słyszałem składzie osobowym zdezinformowało mnie. Pozostaje ciekawe pytanie w jakim celu?
W tekstach dogrywka postawiłem tezę, że afera mariottowa i afera sopocka to sprawy dotyczące tego samego środowiska, jednak w przeciwieństwie do Janusza Kaczmarka - Jarosława Marca uważam za osobę mocno skrzywdzoną aferą martiottową.
Wśród wielu zasadnych pytań, jakie zadano w wyniku tak zwanej konferencji prokuratorów, nie zadano jednego. Zarzut kierowany do Jarosława Marca na podstawie podsłuchu jego telefonu dotyczył przekazywania informacji o akcji CBA w domu Ryszarda Krauzego. Zachodzi pytanie: do kogo miał zadzwonić szef CBŚ z taką informacją, jeśli nie do swojego bezpośredniego przełożonego Komendanta Głównego Policji? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest prosta i to właśnie był powód dla którego byłemu szefowi CBŚ nikt nigdy nie próbował w tej sprawie postawić zarzutów.
***
Wpisy Dogrywka i Dogrywka 1.0 znalazły się na moim blogu jeszcze przed wydaniem wywiadu-rzeki z Jackiem Karnowskim pod tytułem "Polowanie na prezydenta" autorstwa Marka Balawajdera i Romana Osicy. Ci dwaj autorzy w 2007 roku oddali głos Januszowi Kaczmarkowi w bliźniaczej książce, podsumowującą aferę mariottową. Wskazuje to na bliźniacze metody defensywne stosowane w roku 2007 oraz 2009. To dodatkowa zbieżność między tymi sprawami.