michal rachon michal rachon
165
BLOG

Sopot kontra Sopot dedykowane Markowi Sterlingowowi, GW 3miasto

michal rachon michal rachon Polityka Obserwuj notkę 3

Markowi Sterlingowowi, autorowi dzisiejszego felietonu w Gazecie Wyborczej Trójmiasto dedykuję tekst jego redakcji z dzisiejszego wydania Gazety Wyborczej.

Marek Sterlingow zajął sie inwestycjami, ktore w Sopocie powstały w ciągu ostatnich dwóch lat. Inwestycję za 300 milionów dla notabli da się przeprowadzić. Panie Redaktorze, a co z inwestycjami które czekają od 57 roku i poczekają jeszcze conajmniej rok i to pod warunkiem, że Gazeta Wyborcza nie odpuści tematu? 

Niestety samego felietonu nie mogę znaleźć w necie, a jestem poza 3m. Jeśli ktoś znajdzie, proszę o link.

--

50 lat bez drogi do domu

Aleksandra Kozłowska
2009-09-04, ostatnia aktualizacja 2009-09-04 20:56

Jak mąż miał zawał, to nawet pogotowie nie mogło tu dojechać. Trzymając się płotu, sam musiał dojść do karetki - mówi mieszkanka Sopotu, która od 1957 r. nie może doczekać się drogi dojazdowej do domu

 


Sopot, ul. Mickiewicza 37. Okolica piękna, bo tuż pod lasem, problem w tym, że leśna jest również jedyna droga, jaką pani Maria Prus może dotrzeć do domu. Nawet teraz, gdy jest sucho, trakt jest rozjeżdżony (dzieła zniszczenia dokańczają koparki dojeżdżające na pobliski plac budowy), samochód jedzie przechylony na bok. - A co dopiero dzieje się jesienią, zimą albo w czasie wiosennych roztopów! - pani Maria rozkłada ręce. - Jak mąż miał zawał, to nawet pogotowie nie mogło tu dojechać. Trzymając się płotu, sam musiał dojść do karetki.
 
Dom, w którym mieszkają państwo Prusowie, na przełomie lat 1957/58 zbudowali rodzice pani Marii. - Wtedy dostali działkę od miasta w wieczyste użytkowanie. W latach 90. wykupiłam ją na własność - opowiada pani Prus. - Od początku urząd Sopotu obiecywał tu drogę dojazdową. Później, gdy wysyłaliśmy kolejne pisma, urzędnicy tłumaczyli, że droga jest leśna i nic nie da się z nią zrobić. Dopóki w sąsiednich blokach była kotłownia, na własny koszt kupowałam od nich żużel, żeby największe dziury zasypywać. Ale kotłowni już nie ma, mi też sił zaczyna brakować. Przecież to już pięćdziesiąt lat z tym walczymy.

W czerwcu tego roku pani Maria opisała swój problem w liście do wojewody. W odpowiedzi pracownicy Wydziału Infrastruktury Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku przeprowadzili wizję lokalną wspomnianego fragmentu ulicy, a 10 czerwca do prezydenta Karnowskiego trafiło pismo, gdzie czytamy m.in.: "(...) dojazd do posesji jest znacznie utrudniony, a w przypadku występowania dużych opadów śniegu lub deszczu może być niemożliwy. Dodatkowo w chwili obecnej, ze względu na prowadzone prace budowlane przy Domu Seniora, dojazd stanowiący drogę gruntową został rozjeżdżony przez ciężki sprzęt budowlany. (...) Po zakończeniu przebudowy proszę o rozważenie możliwości poprawy dojazdu do posesji, chociażby poprzez ułożenie płyt betonowych". 18 czerwca pani Maria dostała z urzędu Sopotu informację, że Wydział Urbanistyki i Architektury przygotowuje zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego terenu. Nowy plan zakłada dojazd do działki państwa Prus.

- Pismo jest z czerwca, do dziś nie wiem co dalej. Kiedy ten plan zmienią i kiedy wreszcie będzie droga - wzdycha pani Maria. - Niedługo zacznie się jesień, przyjdą deszcze. Czy znów czeka nas grzęźnięcie w błocie?

To pytanie zadaliśmy też prezydentowi Sopotu. - Nie znam tej drogi, najpierw muszę sprawdzić całą sprawę, odszukać pismo od wojewody - mówi Jacek Karnowski. - Być może ta pani sama powinna postarać się o drogę, trudno mi w tej chwili konkretnie odpowiedzieć. A jeśli zaś chodzi o zmianę planu zagospodarowania, to trochę trzeba na nią poczekać - trwa ona od 9 do 12 miesięcy.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

 

 

Politolog, współtwórca portalu abcnet.com.pl. Od dziecka koszykarz, kibic tenisa. Były doradca i rzecznik MSWiA, wiceprzewodniczący rady programowej TVP Gdansk, rzecznik PiS Sopot.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka