Dom, w którym mieszkają państwo Prusowie, na przełomie lat 1957/58 zbudowali rodzice pani Marii. - Wtedy dostali działkę od miasta w wieczyste użytkowanie. W latach 90. wykupiłam ją na własność - opowiada pani Prus. - Od początku urząd Sopotu obiecywał tu drogę dojazdową. Później, gdy wysyłaliśmy kolejne pisma, urzędnicy tłumaczyli, że droga jest leśna i nic nie da się z nią zrobić. Dopóki w sąsiednich blokach była kotłownia, na własny koszt kupowałam od nich żużel, żeby największe dziury zasypywać. Ale kotłowni już nie ma, mi też sił zaczyna brakować. Przecież to już pięćdziesiąt lat z tym walczymy.
W czerwcu tego roku pani Maria opisała swój problem w liście do wojewody. W odpowiedzi pracownicy Wydziału Infrastruktury Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku przeprowadzili wizję lokalną wspomnianego fragmentu ulicy, a 10 czerwca do prezydenta Karnowskiego trafiło pismo, gdzie czytamy m.in.: "(...) dojazd do posesji jest znacznie utrudniony, a w przypadku występowania dużych opadów śniegu lub deszczu może być niemożliwy. Dodatkowo w chwili obecnej, ze względu na prowadzone prace budowlane przy Domu Seniora, dojazd stanowiący drogę gruntową został rozjeżdżony przez ciężki sprzęt budowlany. (...) Po zakończeniu przebudowy proszę o rozważenie możliwości poprawy dojazdu do posesji, chociażby poprzez ułożenie płyt betonowych". 18 czerwca pani Maria dostała z urzędu Sopotu informację, że Wydział Urbanistyki i Architektury przygotowuje zmiany do planu zagospodarowania przestrzennego terenu. Nowy plan zakłada dojazd do działki państwa Prus.
- Pismo jest z czerwca, do dziś nie wiem co dalej. Kiedy ten plan zmienią i kiedy wreszcie będzie droga - wzdycha pani Maria. - Niedługo zacznie się jesień, przyjdą deszcze. Czy znów czeka nas grzęźnięcie w błocie?
To pytanie zadaliśmy też prezydentowi Sopotu. - Nie znam tej drogi, najpierw muszę sprawdzić całą sprawę, odszukać pismo od wojewody - mówi
Jacek Karnowski. - Być może ta pani sama powinna postarać się o drogę, trudno mi w tej chwili konkretnie odpowiedzieć. A jeśli zaś chodzi o zmianę planu zagospodarowania, to trochę trzeba na nią poczekać - trwa ona od 9 do 12 miesięcy.