Postęp kroczy w zastraszającym tempie. Kilka minut temu w Parlamencie Europejskim przyjęta została rezolucja w sprawie przyjęcia Karty Praw Podstawowych. Podpisano stosowne dokumenty, ustawiono się na baczność w niebiesko białej scenografii pod nutę Ody Do Radości (zapowiedzianą dla zmyły jako Hymn Europy) i zgotowano sobie samym uprzejmą owację.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilku nieodpowiedzialnych polityków z Polski, Czech i Wielkiej Brytanii. Proszę sobie wyobrazić, że wybrani w demokratycznych wyborach posłowie mieli czelność nie podzielać ogólnego entuzjazmu panującego na sali. Założyli koszulki z napisem Referendum i zgodnie z przyjętym w PE zwyczajem w głośny sposób zamanifestowali swój stosunek do Karty Praw Podstawowych i Idei Ogólnoeuropejskiej Oberojczyzny.
Reakcja sali była błyskawiczna. Tuż po uroczystości wzburzeni europejscy entuzjaści z wszystkich stron sceny politycznej wytoczyli najcięższe retoryczne działa - te dobrze znane na naszym boisku. "Zagrożenie demokracji", "Niebezpieczeństwo totalitarzymu", żądania usunięcia z sali posłów, którzy "nie potrafią uszanować demokratycznych reguł prowadzenia debaty", oraz pozbawienia ich mandatów. Skończyło się rzecz jasna na porównaniach do Hitlera.
Karta Praw Podstawowych regulować ma wspólne podstawowe wartości europejskie. Ta uniwersalistyczna kosa prędzej czy później musi trafić na kamień. Trafiła szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać - w minutę po zakończeniu Parlamentarnej uroczystości.
Czy wolność nieskrępowanego manifestowania poglądów politycznych mniejszości w Parlamencie nie jest jednym z praw podstawowych?
Politolog, współtwórca portalu abcnet.com.pl. Od dziecka koszykarz, kibic tenisa. Były doradca i rzecznik MSWiA, wiceprzewodniczący rady programowej TVP Gdansk, rzecznik PiS Sopot.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka