michal rachon michal rachon
158
BLOG

Wałęsa wygrałby Powstanie Warszawskie - polemika z Gazetą

michal rachon michal rachon Polityka Obserwuj notkę 16

W dzisiejszym felietonie Cała paka dla Zyzaka (2) jeden z najbardziej utytułowanych dziennikarzy trójmiejskiej Gazety Wyborczej Roman Daszczyński zaproponował nowy sposób opisywania problemu Lecha Wałęsy.

Tekst nie byłby wart wspomnienia, gdyby nie fakt że autor zaprezentował w pozornie lekkiej formie zupełnie niebywałą formułę toczenia sporu na temat przeszłości prezydenta RP Lecha Wałęsy, a co za tym idzie genezy III RP jako organizmu państwowego. Ponieważ felieton w swojej formie stanowi bezpośredni zwrot do Frustratów , a zamieszczony został na trójmiejskich stronach GW - poczuwam się wywołany do tablicy.

Oto względnie młody, choć już dojrzały dziennikarz z sukcesami, zestawia z Lechem Wałęsą dwóch historycznych bohaterów: Taki gen. Leopold Okulicki zwany "Niedźwiadkiem" i gen. Tadeusz Bór-Komorowski, główni sprawcy i dowódcy Powstania Warszawskiego. Czemu przymykamy jako społeczeństwo oko na to, że ci dwaj panowie przy pomocy hitlerowców zamordowali wielkie europejskie miasto.Gdyby spalili wioskę, to by ich przecież chłopi na widłach roznieśli. Ale oni swoją - co najmniej kontrowersyjną - decyzją spalili miasto, doprowadzili do wymordowania 200 tys. mieszkańców. Zaiste, wyjątkowe osiągnięcie. Szacunek i tytuł bohatera się należy. Dlaczego? Bo przegrali. Jeden został zamordowany przez bolszewików, drugi spędził resztę życia na emigracji.

Felieton zaskakuje z kilku powodów.

Po pierwsze w oficjalnym dzienniku układu trójmiejskiego w redakcyjnym tekście pojawiła się teza, która do tej pory przemycana była na dobieg. To my odbiorcy mamy w duchu zadawać sobie pytania w rodzaju: czy Wałęsa to Piłsudski naszych czasów? Jak do tej pory w oficjalnej propagandzie nie podnoszono tej kwestii bezpośrednio. Pozostawiano ją w niedomówieniu dyskretnie podsuwając wątek współpracy Piłsudskiego z wywiadem austriackim.

Felietonista wyborczej dokonuje równocześnie innego, tradycyjnego zabiegu. Pozostawia bowiem poza polem dyskusji sprawę zasadniczą: czy Wałęsa obalając komunizm realizował swój autorski scenariusz, czy to czyjś inny scenariusz realizował Wałęsę. Redaktor Daszczyński robi to jednak w inny sposób niż działo się to do tej pory, książka Pawła Zyzaka wywołała bowiem serię wstydliwych dla Salonu pytań.

Gazeta Wyborcza, oraz inne media muszą stawać na głowie, żeby nie zainteresować się nieżyjącym nieślubnym synem Lecha Wałęsy. Początkowo opisanie tego faktu stało się przyczyną frontalnego ataku na magistra UJ. Kiedy jednak Gazeta Pomorska opublikowała w youtube materiał z wypowiedziami świadków, pamiętających opisywane przez Zyzaka wydarzenia, linia propagandowa musiała się zmienić.

Z tego właśnie powodu nagłośniono inny wątek opisywany w książce. Nazwijmy go wątkiem chrzcielnicy. Wątki te od jakiegoś czasu prezentowane są wspólnie. Planiści z ulicy Czerskiej mają z pewnością świadomość, że takie prezentowanie sprawy nie do końca ma ręce i nogi bo pomiedzy rzekomym sikaniem do chrzcielnicy a pogrzebem czteroletniego Grzegorza Wałęsy - syna późniejszego prezydenta musiało minąć na oko ze 20 lat, ale w ferworze rzeczowej argumentacji ten fakt z pewnością umknie. Roman Daszczyński wpisuje się w tę linię, jednak rozwija ją uzupełniając o ironiczny ton.

Dodatkowo (już na serio) autor nazywa Lecha Wałęsę wygranym bohaterem narodowym z tego aksjomatu budując pierwszy filar wywodu. Zyzak = Chrzcielnica = Nieślubne dziecko = Wałęsa Wygranym Bohaterem Narodowym, tak rzecz możnaby ująć w skrócie pozostając w tej samej logice.

Roman Daszczyński dokonuje jednak w swoim tekście rzeczy wyjątkowej i haniebnej, której do tej pory nie podnoszono. Pisze bowiem o przywódcach Powstania Warszawskiego, że przy pomocy hitlerowców zamordowali wielkie europejskie miasto.

Redaktor ma na myśli Warszawę. Wali argumentem jak obuchem: to nie Adolf Hitler wymordował Warszawę. Zrobiła to zbrodnicza Armia Krajowa pod dyktando Okulickiego i Bora Komorowskiego. Hitlerowcy tylko pomagali, a krasnoarmeńców nie było na praskim brzegu Wisły. To masowe morderstwo, jakiego zdaniem redaktora Daszczyńskiego dokonali Bór-Komorowski i Okulicki jest drugim filarem felietonu z dzisiejszej Gazety Wyborczej Trójmiasto.

Dzięki takiemu rozumieniu sprawy mamy już gotową platformę dyskusji:

a) Wałęsa - zwycięski bohater, Okulicki i Bór-Komorowski - mordercy.

b) Ulice w III RP nazywane są imionami morderców,

c) historii żyjącego bohtera z ulicy Polanki babrają się studenci historii podrzędnych uniwersytetów.

Słowem jest nad czym pracować.

* * *

Jako Frustrat kontestujący porządek rzeczy w mieście z ktorego pochodzę, przytaczam treść najważniejszego i najbardziej tragicznego w skutkach rozkazu, jaki wydał Generał Bór-Komorowski.

ŻOŁNIERZE STOLICY! Wydałem dziś upragniony przez Was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. Po pięciu blisko latach nieprzerwanej walki, prowadzonej w podziemiach konspiracji, stajecie dziś otwarcie z bronią w ręku, by ojczyźnie przywrócić wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach Polskich.

Politolog, współtwórca portalu abcnet.com.pl. Od dziecka koszykarz, kibic tenisa. Były doradca i rzecznik MSWiA, wiceprzewodniczący rady programowej TVP Gdansk, rzecznik PiS Sopot.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka