Słyszy się, że Polsce zagraża Rosja, bo może nam odciąć gaz i przesuwa Iskandery wokoło Królewca. Według niektórych największym zagrożeniem dla Polski jest Tusk, a dla innych Kaczyński. Aha, ‘oczywiście' żydzi, masoni i Opus Dei (nigdy nie zrozumiałem, która grupa zagraża najbardziej). Słyszy się o Unii Europejskiej, niemiecko-rosyjskim kondominium, itd…Za to w ogóle przestali być groźni postkomuniści, choć jest wątek ‘służb’. Czasami zastanawiam się, czy w takie ludowe bajania wierzą osoby je promujące, czy też są to strategie docięte do różnych kategorii społeczeństwa? Ale postarajmy się temat rozebrać w 2h pisania, czyli szybko i subiektywnie.
Do każdej analizy trzeba się zdecydować na jakieś kryteria wyboru, ale siłą blogowej rzeczywistości będzie to mój subiektywny wybór, choć nawet solidna analiza dla tak płynnego zjawiska jest niepewna. Stąd wyrafinowana metodologia służy czasami, jako zabezpieczający ‘papier’. Kolejność punktów będzie odpowiadała wielkości ryzyka.
1. Demografia
Kwestia jest oczywista.
2. Niekontrolowane zadłużenie państwowe, zwłaszcza w walutach obcych.
Obecnie nie wygląda to dramatycznie, ale po 2020r. nawarstwią się problemy demograficzne (zwłaszcza wypłacanie emerytur z ZUSu przy coraz mniejszej ilości pracujących) oraz radykalnie zmniejszy się dopływ pieniędzy z UE. Jeśli również wtedy będzie dołek ekonomiczny, to Polska leży, a wtedy padnie plan unowocześnienia armii i zostanie na nas wymuszona w zamian za pomoc przy spłacie długów sprzedaż sektora energetycznego, wodociągów, itd…, dalsza prywatyzacja usług społecznych (jak służba zdrowia, szkolnictwo, itd…), czego konsekwencją będzie drastyczne zwiększenie biedy 70% społeczeństwa. Taka warunkowość w neoliberalnym duchu to standardowa procedura Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Proszę popatrzyć na Grecję i pomyśleć, czy nam tego trzeba?
Jak można od tego uciec? Ponieważ polityka nie ma interesu rozwiązywać problemów poza terminem następnych wyborów, skuteczną metodą wydaje się wymuszenie zmiany zapisu art. 216.5 Konstytucji RP:
‘Nie wolno zaciągać pożyczek lub udzielać gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których państwowy dług publiczny przekroczy 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Sposób obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto oraz państwowego długu publicznego określa ustawa.’
Np. dług publiczny można by ograniczyć do wartości nominalnej z roku powiedzmy 2017 i wtedy niech się politycy gimnastykują. Ale polityka tego nie zmieni bez nacisku społecznego. Obecny zapis jest dobry, ale nie dość dobry, skoro dług rośnie bez makroekonomicznie istotnego powodu, poza wygodą polityki.
3. Przejmowanie dochodowych rynków przez zagraniczny kapitał
Polska transformacja oparła się na błędnym założeniu, że tylko wolny rynek jest efektywny. 23 lata po zaczęciu transformacji ekonomicznej opartej na neoliberalnych ideach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Polacy/polskie instytucje nie kontrolują swoich oszczędności (banki zostały sprzedane), tracą handel (proszę wyjrzeć przez okno i popatrzyć na marki super- i hipermarketów, centrów handlowych w dużych miastach oraz na ilość zamykanych sklepików), nie kontrolują większości sieci telekomunikacyjnych (telefonia komórkowa, nie wiem, jak z internetem), wymyślanie, patentowanie i komercjalizowanie technologii jest w stanie szczątkowym, duże inwestycje w infrastrukturę cywilną robi kilka zagranicznych firm (mających od czasu postępowania antykartelowe poza Polską....), główne firmy doradcze/audytowe to firmy zagraniczne, itd… Polskie zyski za granicą na pewno nie rekompensują tego wyzwania.
Obecny, widoczny jak na dłoni trend, zwyczajnie się nie broni. Licznie polscy ekonomiści i politycy zachwyceni powyższym faktem nie rozumieją (albo świetnie to rozumieją, ale mają inne interesy), że wolny rynek dobrze działa tylko, kiedy konkurują w miarę małe, liczne i podobnie silnie przedsiębiorstwa z równym dojściem do finansowania (dumping, subwencje, kratele, itd…), inaczej rynki wymagają regulacji.
Plusem obecnej sytuacji jest to, że nie sprzedano sektora energetyczno, paliwowego (wraz z dystrybucją), zbrojeniowego, zasobów mineralnych oraz ziemi rolnej masowo wykupywanej np. w Afryce przez Chiny, czy bogate kraje arabskie (zainteresowani niech sobie wrzucą w gogle ‘land rush’) Ten fakt to chyba główna zaleta PSL pilnujego ziemi rolnej.
Czy państwo zwrócili uwagę na fakt, że Rosja w swoich byłych republikach, np. Azerbejdżan, Białoruś, czy Ukraina kupuje np. sieć energetyczną, banki i telekomunikację? A teraz, budując euroazjatycką unię celną, chce zlikwidować bariery celne dla swoich produktów? A czy Państwo zauważyli, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy w 1989r. w Polsce ( i wielu innych krajach potrzebujących kredytów) wymusza (warunkami w umowach kredytowych) prywatyzację tych samych sektorów oraz też likwidację barier celnych? Rosja odrobiła lekcje, a w Polsce to wciąż prawie temat tabu.
Rozwiązaniem jest odczarowanie tematu, celowe strategie korygujące błędy polskiej transformacji ekonomicznej oraz zwiększenie przestrzeni dla polskiej przedsiębiorczości, np. przez mądrą politykę zapobiegającą koncentracji kapitału na konkretnych rynkach.
4. Ryzyko technologiczne
Polska jest marginalnym producentem technologii i coraz bardziej odstaje od czołówki światowej. Przewaga technologiczna może być w przyszłości coraz bardziej wykorzystywana do celów innych, niż handlowe, np. kto ma interes, żeby Polska stała się producentem zaawansowanych technologii? Nikt, poza Polakami, po co komu nowa konkurencja?
Ryzyko technologiczne osłabia również nasz potencjał obronny. Np. jeśli Polska kupi broń od kraju X i podpisze umowy na dostawę części, to jaką mamy pewność, że kraj X nam je dostarczy podczas konfliktu zbrojnego z krajem Y, jeśli krajowi X zależy bardziej na dobrych relacjach z krajem Y, niż z nami? Podobnie może być z inwigilacją telekomunikacji, itd… Oczywiście trudno produkować wszystko, ale dobrze wybrane ‘coś’ jak najbardziej. I również przy wyborze dostawców broni warto rozważyć, jak kupować, aby nagle nasze super drony, czy pociski przeciwczołgowe nie złapały wirusa w systemie i np. system ‘swój-wróg’, nie zamienił się na ‘wróg-swój’…żartuję, ale nie do końca…
5. Ryzyko zmian klimatycznych
Czy ktoś w to wierzy, czy nie, fakty są takie, że wiatry wieją mocniej, powodzie są częstsze, co niszczy nieprzystosowaną infrastrukturę. Polska stepowieje (a brak wody pitnej to katastrofa). Stąd warto przejrzeć obowiązujące normy strategicznej infrastruktury, jak mosty, linie energetyczne, ochrona przeciwpowodziowa i zająć się na serio gospodarką wodną.
Te problemy spowodują też wiele lokalnych konfliktów w Świecie (woda i żywność), więc warto też uważać, żeby polska armia nie stała się najemną armią finansowaną przez polskiego podatnika do obrony dochodu z inwestycji zagranicznego kapitału gdzieś w Afryce, czy Azji, bo okaże się, że wynika to z zapisów Traktatów natowskich i służy ‘wspólnemu’ bezpieczeństwu.
5. Ryzyko obecnego systemu politycznego
Wiele osób zachodzi w głowę, dlaczego polityka podejmuje decyzje nieracjonalne, czy popełnia oczywiste błędy? Błąd w rozumowaniu polega na tym, że zakłada się, że wrzucenie kartki wyborczej kończy udział w polityce i partie wszystko załatwią w imieniu obywateli, jak obiecały i, że wiedzą co robić… Obawiam się, że ani nie wiedzą, ani nie załatwią, a kampania wyborcza to taka tam paplanina..
Po pierwsze, w Polsce jest dość powszechny brak wiedzy o tym co się dzieje w świecie i w Polsce, jak funkcjonuje globalizacja i jak na to może i powinna odpowiedzieć Polska? Nie, polityk nie może wiedzieć wszystkiego. Ale powinna być silna sieć polskich instytutów badawczych, obrabiająca granty państwa na właściwie zdefiniowane pytania jak: ośrodki decyzyjne w międzynarodowych instytucjach i co powinna robić Polska? Analiza rynku finansowego, zagrożenia i strategia. Jak rozruszać polskie technologie? Jeśli Anglia przeforsuje zmianę Traktatu Lizbońskiego w 2017, na co się nie zgadzamy i co chcemy (żeby wyciągnąć wnioski z problemów np. z łupkami i energetyką węglową)? Obecnie tej wiedzy nie ma, albo się jej nie używa. Zwyczajnie w gąszczu globalnej zależności po prostu nie wiemy na czas w większości przypadków, co jest naszym interesem. Jako przykład podam choćby nieszczęsne ACTA, czyli próbę korporacji, aby na swoją modłę skomercjalizować internet.
Po drugie, polityka myśli (ale nigdy się do tego nie przyzna) tylko o następnych wyborach i do tego dopasowuje strategie, nawet kosztem przyszłości, choć ładnie o tym mówi w TV i dużo obiecuje bez pokrycia. Bez silnych społecznych organizacji robiących presję na politykę w konkretnych sprawach (system ochrony zdrowia, wytępienie nepotyzmu politycznego w instytucjach państwowych, oddłużenie państwa) nic się za bardzo nie zmieni, poza zmianą ekip. Ale również te organizacje potrzebują politycznego doświadczenia, pieniędzy i dostępu do wiedzy (patrz akapit wyżej).
Widać po 24 latach wady polskiego systemu politycznego, jak na dłoni, ale wiele z tych wad jest wygodne dla polityków, stąd raczej bez mądrego nacisku nic się nie zmieni. Zresztą może o tym napiszę.
6. Brak silnych instytucji
Czy to się Państwu podoba, czy nie, bez dobrze zorganizowanych i sprawnych instytucji każdego szczebla żadnej dobrej przyszłości mieć nie będziemy. Tyczy się to również apolitycznej i profesjonalnej służby cywilnej. Obecnie poziom spolityzowania i nepotyzmu jest tak wysoki, że w zasadzie instytucje każdego szczebla nie mają prawa dobrze funkcjonować: brak selekcji ludzi opartej nie na kryteriach merytorycznych, wynikający z tego brak zaufania społeczeństwa, nadmierne spolityzowanie decyzyjności instytucji, itd…. Stąd instytucje realizują bardziej cele partii politycznych, niż społeczeństwa.
Dotyczy to również wywiadu i kontrwywiadu, które są kluczowe dla bezpieczeństwa państwa.
7. Doktryna neoliberalna dominująca w Polsce
Sporo o tym pisałem. Jednym z jej elementów jest obecnie powoli postępująca prywatyzacja usług społecznych. 75% społeczeństwa to się nie opłaca (ewentualnych krytyków proszę o przykłady, gdzież to prywatna służba zdrowia działa lepiej z punktu widzenia 50% biedniejszych ludzi, niż prywatna). Warto zastąpić ją doktryną zdroworozsądkową ucząc się z błędów ostatnich 24 lat i korzystając ze wzrastającego doświadczenia.
8. Koncentracja na rynku mediów
DO czego to może prowadzić, widać w Anglii, czy Włoszech, gdzie kontrola nad kluczowymi mediami została przejęta przez jeden podmiot (Murdoch i Berlusconi). Żeby było zabawniej, to cała afera Rywina wyniknęła z powodu konfliktu o ustawę mającą na celu zapobieżenia kartelizacji mediów. Warto zapewnić, aby taka sytuacja nie nastąpiła w Polsce.
Warto też w końcu zrobić solidna instytucję mediów publicznych, bez niemądrych reklam, inaczej poziom mediów będzie co raz beznadziejnieszy, a przecież coś musi mieć jakiś minimalny poziom tworzenia i przekazywania informacji wokoło polskiego interesu, a nie dywidendy właścicieli. Przykład, jak tym zarządzać, jest ukryty w jednokadencyjności i nieodwołalności zarządu, jak w Banku Centralnym, czy Trybunale Konstytucyjnym.
9. Ryzyko energetyczne (wreszcie!!!!)
Tu bardziej się obawiam nagonki na produkcję energii z węgla, niż Rosji pod obecnym kierownictwem. Z jednej strony UE nas dość skutecznie chroni przez rosyjskimi gierkami energetycznymi, a z drugiej Rosja też potrzebuje pieniędzy. Jeśli produkcja energii z węgla będzie zbyt droga, nasza ekonomia padnie. Co nie zmienia postaci rzeczy, że należy długoterminowo mądrze korygować energy-mix.
10. Ryzyko militarne
Dopóki polski żołnierz nie przekroczy swojej wschodniej granicy, dopóty nie widzę takiego ryzyka, mimo obecnych rosyjskich straszaków – zależy tu więc sporo od odpowiedzialności naszych polityków zbyt licznie robiących sobie wyborcze fotki w Kijowie. Natomiast jeśli, choćby w wyniku zobowiązań NATO, polskie wojsko by to zrobiło, myślę, że Rosja się nie zawaha ‘ukarać’ państwa nie posiadającego broni nuklearnej.
Tym samym, powinniśmy mieć jasną, rozsądnie dzielącą ryzyko strategię (zapisaną w planach operacyjnych NATO) na wypadek np. problemów Rosja-Litwa. Obecnie ryzyko jest znikome, ale tu wydaje się być słabe ogniwo naszych międzynarodowych zobowiązań.
Powinniśmy również systematycznie projektować ‘tarczę’, kupić łodzie podwodne z wyrzutniami rakietowymi oraz dozbroić nasze F16 w rakiety zasięgu 2500km, żeby podnieść ryzyko i koszta dla ewentualnego agresora.
Jeśli państwo widzą inne poważne problemy, to byłbym wdzięczny za komentarze. Również za krytykę powyższych punktów, albo linki do polskich tekstów na ten temat, jeśli takowe. Szczególnie mnie interesują informacje o polskich instytutach badawczych..
Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka