W poprzednim wpisie nakreśliłem tło historyczne struktury zarządzania globalizacją między 1918r. a latami 90-tymi XXw. W obecnych skupimy się na ostatnich 30 latach. Ale zacznijmy od streszczenia wniosków z poprzedniego wpisu.
W latach 80-tych, promowany przez USA i Wielką Brytanię, zaczęła dominować neoliberalna doktryna, którą nazwijmy globalną ortodoksją. Zaczął upadać system komunistyczny i USA zaczęło planować pozimnowojenny ekonomiczny porządek świata, rzecz jasna pod siebie, jak każdy zwycięzca. Równolegle byłe kraje kolonialne tworzyła instrumenty do mniej formalnej kontroli nad byłymi koloniami. Również międzynarodowe koncerny z krajów rozwiniętych były zainteresowane stworzeniem ram ekonomicznych sprzyjających ich globalnej ekspansji.
Według licznych naukowców, obecna forma globalizacji jest globalizacją korporacyjną zdominowaną w latach 90-tychprzez hegemonię tandemów rozwiniętych państw i międzynarodowych korporacji.Do tych państw zaliczały się w latach 80-tychUSA, Japonia, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Holandia, Belgia, Szwecja, Finlandia, Austria, Hiszpania, Norwegia, Szwajcaria, Portugalia, Irlandia, Luksemburg, Islandia, wraz z ich dużymi korporacjami.Zapewne USA, Japonia, Niemcy, Francja i Wielka Brytania nadawały tu ton.
W jaki sposób korporacje współpracują z rządami? Czym w ogóle jest korporacja? To przedsiębiorstwo, które ma przeważnie prywatnego właściciela, lub grupę właścicieli.Nazwijmy ich super-bogatymi – to pewnie globalnie jakieś 500-1000 rodzin, wiele z nich jest znanych z listy Forbesa. Oczywiście świetnie znają kluczowych polityków w swoich i nie tylko swoich krajach, którzy czasami po zakończeniu karier dla nich pracują, jak np. związki wpływowych polityków w administracji Busha Juniora z Halliburtonem, częste prominentne funkcje byłych kluczowych pracowników dużych amerykańskich banków w Ministerstwie Skarbu USA, czy administracji prezydenta USA, praca byłego kanclerza Niemiec w Gazpromie, praca byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec w Jukosie, praca byłego francuskiego prezydenta MFW w rosyjskim banku, czy praca byłego polskiego prezydenta bodajże w Kazachstanie. Również każda szanująca się korporacja ma działy ds. relacji z rządami, które są zazwyczaj bardzo skutecznymi lobbystami. W ten sposób w wielu kwestiach rządy i korporacje są w stanie wypracowywać wspólne strategie. Warto tu też podkreślić, że do super-bogatych należy większość kluczowych mediów, zarówno globalnych, jak i krajowych, jak kanały telewizyjne, radio, prasa, co daje im ogromną domanację na tym rynku.
Ich naturalnym polem ekonomicznej ekspansji były państwa rozwijające się, czyli większość pozostałych państw, wliczając kraje komunistyczne. Neoliberalizm był dla nich wygodną doktryną ekonomiczną do osiągania swoich celów, jak wykup wartościowych aktywów (prywatyzacja złóż surowców mineralnych, banków, telekomunikacji, energetyki, czy ziemi rolnej), przejmowanie rynków zbytu (likwidacja ceł, kwot, deregulacja oraz wykup ewentualnej lokalnej konkurencji), tworzenie nowych rynków (prywatyzacja usług państwowych, jak służba zdrowia, edukacja, wodociągi, transport, poczta, itd.., ale tez komercjalizacja internetu za pomocą niechlubnego ACTA), zwiększanie dochodów właścicieli korporacji (zmniejszanie podatku kapitałowego, zmniejszanie ochrony pracowników, pensji minimalnej, zwalczanie związków zawodowych, itd..), itd..Ta neoliberalna ortodoksja, która była wygodna dla krajów rozwiniętych z następujących powodów: tworzyła dla nich wspólny mianownik, ponieważ była korzystna dla tych wszystkich państw; ułatwiała im maksymalizację zysków kosztem państw rozwijających się; uniemożliwiała wytworzenie się silnej konkurencji w krajach rozwijających się; nie zobowiązywała ich do zastosowania tego u siebie (np. w Niemczech, czy Skandynawii silna rola państwa jest oczywista, a np. kraje te chroniły swoje rynki rolne, równocześnie żądając czegoś zupełnie przeciwnego od krajów rozwijających się).
Żeby jednak stworzyć wspólną globalną strategię i ją implementować, trzeba mieć właściwe instytucje, personel oraz instrumenty pracy. Przyjrzyjmy się wspominanym w poprzednim wpisie kluczowym organizacjom i instytucjom, jak OECD, Bank Światowy (BŚ), Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
OECD zrzeszało w 80-tych latach wszystkie wyżej wymienione państwa i jest bardzo silne analitycznie.
‘Akcjonariuszami’ BŚ i MFW są wszystkie wyżej wymienione państwa, a każde państwo ma wagę głosu zależną od wkładu finansowego: USA 15%, Japonia około 9%, Niemcy, Wielka Brytania i Francja po około 4%. Razem wyżej wymienione państwa rozwinięte mają tam większość decyzyjną, stąd de facto kierują tymi instytucjami z tylnego siedzenia, choć przedstawiają się jako niezależne, bezstronne instytucje bezmała dobroczynnie realizującymi szlachetne Cele Milenijne.
W 1989r. Ministerstwo Skarbu USA wypracowało Konsensus Waszyngtoński, który za aprobatą innych państw rozwiniętych stał się kanonem MFW, BŚ.
Dlaczego jednak państwa rozwijające godziły się na takie niekorzystne dla siebie ramy ekonomiczne wokoło neoliberalnej ortodoksji? Kiedy były nadmiernie zadłużone, tylko MFW oferował im niskooprocentowane kredyty, które jednak były obarczone warunkami, które obligowały te państwa wprowadzenie neoliberalnych ram ekonomicznych. Był to więc swoisty cyrograf: neoliberalne reformy w zamian za szansę utrzymania władzy i uniknięcie bankructwa. To mniej więcej, co teraz robi Rosja z Ukrainą, tylko bardziej w rękawiczkach.
Początkowo metodologia ta była wykorzystywana dla państw afrykańskich i Ameryki Łacińskiej. Zastosowano ją również w przypadku państw postkomunistycznych. Właśnie stąd polskie elity zdziwiły się w 1989r., że nie chciano nam ot tak anulować długów gierkowskich 'za obalenie komuny', tylko stawiano warunki wyrażone w planie Balcerowicza.
Równolegle ruszyły z kopyta globalne negocjacje mające na celu liberalizacje globalnego handlu od 1994r. pod egidą Organizacji Światowego Handlu (WTO). Również działała prężnie MiędzynarodoweCentrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych będącą niezależną międzynarodową instytucją stworzoną w celu prowadzenia negocjacji i dyskusji między inwestorami a importerami kapitału i rozstrzyganie sporów między nimi (tu ponownie eksporterami kapitału byli super-bogaci z krajów rozwiniętych, a importerami kraje rozwijające się).Tym samym korporacje zyskały instrument arbitrażowy niezależny od krajowego sądownictwa (nie potrafię ocenić, czy wyroki są obiektwyne, czy faworyzują korporacje). Warto tu tez podkreślić rolę międzynarodowych organizacji norm, jak ITU (telekomunikacja), IEC (elektrotechnika), czy ISO (inne). Sporą role odgrywają tu też prywatne agencje ratingowe, jak FItch, Moody's i STandard&Poors. Mają one duże znacznie w kwestii ustalania globalnych norm i wairygodności państw, ale nie będę komplikował i nie omówię tu ich znaczenie.
Tak to wyglądało w 90-tych latach. Neoliberalne zmiany pod dyktando MFW i BŚ (a w zasadzie dużych rozwiniętych gospodarek i ‘super-bogatych’ z tych krajów) zaczęły się prężnie realizować w wielu krajach rozwijających. Jednak nie we wszystkich: Chiny ograły państwa rozwinięte i wykorzystały nowy globalny porządek na swoją korzyść. Brazylia i wiele państw Ameryki Łacińskiej zaczęły iść swoją drogą i się integrować w MERCOSURze. Rosja po kryzysie 1998r. zmieniła kurs i obecnie integruje swoje byłe republiki w Euroazjatyckiej Unii Celnej. Kraje Azji Pd. Wsch. Stworzyły swój wolny rynek w ramach organizacji ASEAN. Korea Pd. stała się silnym producentem technologii, podobnie jak Tajwan, Singapur, czy Izrael. Ekonomiczna dominacja USA i krajów zrzeszonych w latach 80-tych w OECD przestała być absolutna oraz zaczęła im wyrastać silna konkurencja w postaci przede wszystkim Chin.
Neoliberalna doktryna została równolegle poddana surowej krytyce, ponieważ dramatycznie przyczyniła się do zwiększenia ubóstwa na świecie oraz okazała się niekorzystna dla krajów rozwijających się oraz dla pracobiorców w krajach rozwiniętych.
Na bazie tej krytyki w oparciu o propozycje OECD powstały w 2000r. Cele Milenijne ONZ, które postawiły na likwidację ubóstwa na Świecie.Cele Milenijne stały się nową globalną ortodoksją, wplecioną do narracji BŚ i MFW. Niektórzy naukowcy twierdzą, że był to genialny trik krajów rozwiniętych dominujących BŚ i MFW, ponieważ mimo zmiany narracji instytucje te …. dalej stosują te same neoliberalne instrumenty, co widać po interwencjach w zadłużonej Grecji, czy Portugalii.
Czyli w roku 1989 globalizacja była zdominowana przez takie państwa, jak USA, Japonia, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Kanada, Australia, czy Holandia. Oraz‘super-bogatych’ właścicieli koncernów z tych państw. Ich główną ortodoksją był neoliberalizm (implementowany wybiórczo na marginesie), stosowaną za pomocą takich instytucji jak BŚ, MFW, czy WTO.
W 2013r. sprawa wygląda inaczej. Powyższe państwa wciąż dominują gospodarczo, ale powstało kilka innych niezależnych regionów. Po pierwsze Chiny i jej super-bogaci należący bez wyjątku do elit władzy, które stały się ekonomicznym gigantem, konkurującym z poprzednim układem zwłaszcza w Afryce i Ameryce Pd. Brazylia, która integruje się z innymi państwami regionu w MERCOSURze i jest w ostrej opozycji do USA. Rosja, integrująca swoje byłe republiki, która jest w opozycji do USA i nieufna względem UE. Można tu też dodać eksporterów ropy stowarzyszonych w OPEC, kraje takie jak Indonezja integrujące się w ASEANie, Indie i Afrykę Południową. Oczywiście wciąż silnym ekonomicznym graczem jest Unia Europejska, ale ten wpis nie jest o niej.
Natomiast globalni ‘super-bogaci’ niezależnie od kraju pochodzenia mają swoje własne, w wielu kwestiach zbieżne interesy i stanowią coraz bardziej wpływową grupę samą w sobie z jednej strony dążąc do zabezpieczenia swojej własności, minimalizacji obciążeń podatkowych (raje podatkowe, naciski na redukcję podatku od zysków kapitałowych), a z drugiej do minimalizacji kosztów (np. przenoszenie produkcji do krajów biednych z minimalnymi kosztami pracy oraz brakiem prawa pracy i ochrony środowiska) i maksymalizacji zysków (nowe rynki, ubijanie konkurencji z krajów rozwijających się, itd..)
Wszystko to powoduje przesunięcie się globalnych wpływów w stronę Azji, a zwłaszcza niedmekratycznych Chin, oraz ‘super-bogatych’, czyli państw, czy ‘super-bogatych’ pozbawionych jakiejkolwiek demokratycznej legitymacji. Równolegle państwa narodowe są zmuszone integrować się w ponadnarodowe instytucje, by posiadać globalną wagę. Obserwując zmiany na świecie, wg. niektórych naukowców, postępuje proces neokolonializmu państw rozwijających się oraz neofeudalizacji większości pracobiorców. Główną doktryną owych zmian jest neoliberalna ortodoksja, która jest stosowana wybiórczo. Natomiast trudno mi ocenić, czy globalne relacje polityków z super-bogatymi można uznać klientelizmem, choć niewątpliwie polityka jest wobec nich uległa.
W następnym wpisie zastanowimy się, jak może i powinna na aktualny porządek świata i jego dynamikę reagować Polska.
Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka