michal.spolecznie michal.spolecznie
748
BLOG

Konflikt ros.-ukr: scenariusze przyszłości, a rzeczywistość.

michal.spolecznie michal.spolecznie Polityka Obserwuj notkę 11

 

Przeczytałem dziś artykuł w Rzeczpospolitej (http://www.rp.pl/artykul/118801,1098304-Rosja-narzuca-Ameryce-swoja-narracje.html ) na temat rosyjskich propozycji federalizacji Ukrainy.

Poniżej zamieszczam część mojego tekstu z 5 marca 2014. Nie chodzi mi, kto ma rację, a kto nie, zresztą jestem anonimem. Rzecz w czym innym, co objaśnię poniżej.

http://michalspolecznie.salon24.pl/571995,analiza-agresji-na-krym-niesluszne-rosyjskie-pytania-czy-leci,6

‘A mój subiektywny scenariusz na koniec konfliktu na Ukrainie? 

Federacja Ukrainy wschodniej ze stolicą w Doniecku i zachodniej ze stolicą we Lwowie  Krym będzie miał specjalny status w ramach części wschodniej i być może z nazwą ‘Republika Krymsko-Tatarską’,   żeby uspokoić Turcję. Krym będzie miał opcją na włączenie go do Rosji, lub włączenie od razu bez rękawiczek, jako wola ludu w formie republiki autonomicznej, bo w końcu Rosja nie wydaje miliardów na wojnę dla zabawy.  Ukraina Wschodnia będzie pod wpływem ekonomiczno-politycznym Rosji i Rosja weźmie na siebie finansowanie tej strefy – nic tam się nie zmieni (Rosja powinna zobowiązać się do zapłacenia dużo i powinno się o tym mówić głośno, żeby uboga rosyjska opinia publiczna się wściekła). Zapewne stąd kilku oligarchów przejmuje tam kontrolę w Charkowie i Doniecku oraz weszło do rządu. Ukraina Zachodnia będzie sfinansowana przez MFW i będzie bardziej pod wpływem Zachodu i będzie poddana kuracji neoliberalnej, na której społeczne skutki liczy Rosja. Granica federacji będzie gdzieś na ujściu Dniepru, a na pewno z przesmykiem na Krym dla części wschodniej i dalej na północ przez Kijów, mniej więcej jak polska granica z XVIIIw. Rosja tak ustawi sprawy, żeby w części wschodniej była procentowa przewaga rosyjsko-języcznych Ukraińców, lub Rosjan. Odessa zostanie głównym portem części zachodniej, bo przy tam uprze się Zachód i upierać się powinna Polska. Człony federacji będą mogły prowadzić niezależną politykę ekonomiczną, a sporo kompetencji zostanie przesunięte na ich regionalne parlamenty. Szczegóły będą zależeć od tego, jak kryzys ekonomiczny spowodowany konfliktem uderzy Rosję i od determinacji Zachodu. Zwłaszcza, czy część wschodnia będzie miała prawo włączyć się do Rosji po referendum, czy też nie i równolegle, czy część zachodnia mogłaby wybrać kurs proeuropejski, czy ewentualnie wejść do UE za 20-30 lat. I czy Krym zostanie włączony do Rosji od razu, czy też dopiero za jakiś czas. Oczywiście w zachodniej i naszej prasie wszystko będzie sukcesem, a Rosja odparta. W Rosji będzie to jednak triumf Putina na miarę Katarzyny Wielkiej.’

Oczywiście są tu pewne nieścisłości, bo pisałem na kolanie, a nie jestem jasnowidzem. Też nie wpadłem na rosyjskie propozycje regionalizacji np. Zakarpacia. To też jednak nie jest tak, że znam Rosję tylko z gazet ‘ – znam ten kraj przez edukację, podróże i doświadczenie zawodowe naokoło rosyjskiej legislacji.

Rzecz polega na czymś innym. Polityka, interesy, geopolityka, od pewnego momentu znajomości tematu stają się dość przejrzyste. Wydawało się oczywiste, że Rosja będzie grała o federalizację Ukrainy, po tym jak upadła kwestia Unii Celnej z Rosją, żeby uniemożliwić wejście Ukrainy w orbitę Zachodu.

Mój problem polega na tym, że nigdzie o tym nie można było usłyszeć, albo przeczytać w polskich mainstreamowych mediach, albo w wypowiedziach polityków wszelkiej maści. Nie wnikam w media niemieckie, francuskie, USA, czy angielskie – oni wiedzą, co robią. Można się jednak poczuć dość niekomfortowo, jak bardzo mówiono i pisano o pobożnych życzeniach, a nie o twardych faktach i w miarę realistycznych prognozach rozwoju sytuacji. A zwłaszcza w kwestii oceny układu sił.

Zawodowi polscy specjaliści od Wschodu po prostu powinni takie rzeczy wiedzieć. Bo jeśli nie wiedzą, to mam dejavu z braku realizmu polskich elit w 1939r. Absolutnie nie twierdzę, że sytuacja jest podobna. Piszę o świadomości decydentów i otwartości na fakty i unikaniu myślenia życzeniowego. No chyba, że z tak ważnych rzeczy jest robiony teatrzyk cieni pod wybory, ale wtedy  nie dziwię się, że polska armia jest w stanie, w jakim jest. I jeśli tak jest, to to jest problem i to egzystencjonalny. Chyba, że jakiś Szanowny Czytelnik ma inne wytłumaczenie.

Po prostu nie widzę tu jakiejś solidnej i fachowej analizy rzeczywistości, żeby choć jedna opcja przyszłości się sprawdzała. Bo inaczej wg czego robi się politykę? Wg. nietrafnych ocen sytuacji?

Mamy smutną, acz interesującą możliwość obserwowania, jak Ukraina staje się formalnie przedmiotem polityki międzynarodowej. Z poprawką na metodę i narrację, można zaryzykować stwierdzenie, że podobnie rzeczy się miały z Polską w XVIIIw. i w czasie II Wojny Światowej.

Wnioski? O nie trudno przed końcem tej geopolitycznej przepychanki. Na pewno jednak powinno się na tym doświadczeniu uczyć i krytycznie analizować zasługi, ale też błędy naszych elit politycznych, w tym ich werbalną, ukraińską krucjatę. Patrząc na realne znaczenie Polski w tej geopolitice, zapewne skandynawizacja naszej polityki zagranicznej wydaje się ciekawym kierunkiem. Po naszemu umiar, powściągliwość, unikanie pustego gwiazdorstwa, urealnienie dyskursu i odteatralizowanie go.

 

Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka