Michał Szułdrzyński Michał Szułdrzyński
278
BLOG

Kapiszony w warszawskim ratuszu?

Michał Szułdrzyński Michał Szułdrzyński Polityka Obserwuj notkę 74
    Dlaczego Platforma znów strzela z korupcyjnej armaty do PiS? Dlaczego dziś - pół roku po sporządzeniu raportu w Ratusza - prezydent Gronkiewicz Waltz składa doniesienie do prokuratury? Czy dlatego, że prokuratura odrzuciła jej kuriozalny pozew w sprawie kilku warszawskich nieruchomości, o których zrobiło się głośno po sprzedaży budynku, w którym siedzibę ma PiS?
    Dlaczego nagle po trzech latach anonimowa osoba fizyczna przypomina sobie o 300 tys. łapówki, którą przyjął ówczesny wiceprezydent Warszawy? Dlaczego dowiadujemy się dziś, że podczas swego urzędowania w ratuszu wiceprezydenci wydali z służbowych kart kredytowych kilkanaście tysięcy złotych (około 500 złotych miesięcznie na osobę - na hotele w delegacjach albo rachunki w restauracjach). Czy ma to jakiś związek z tym, że Julia Pitera przedstawiła raport o działalności CBA, który nie dał - jak się wydaje - podstaw do odwołania Mariusza Kamińskiego?
    A może ma to związek z szumnymi zapowiedziami, że oto ujawni się całą prawdę o rządach PiS pokazując wyciągi z kart kredytowych byłych ministrów? I cóż się tam znalazło? Żel pod prysznic? Albo niezapłacony roaming za połączenia internetowe wiceministra SWiA odpowiedzialnego za informatyzację. Afery na miarę słynnych wieśmaków ministra Surmacza.
    Ale jeśli do zestawienia tych wydarzeń dołożyć szczyptę złośliwości, intencja może okazać się prosta. Jeśliby (zwracam uwagę na tryb warunkowy) Platformie udało się udowodnić, że PiS było skorumpowane, można by było wreszcie mieć powód do rozwiązania CBA. Bo skoro PiS stworzył służbę specjalną, która nie wykryła zepsucia w ich własnych szeregach (na przykład lunchu Sławomira Skrzypka za 200 zł), to znaczy, że powołali CBA jako policję polityczną do eliminowania politycznych przeciwników. Proste jak budowa cepa. Znalezienie dowodów moralnej nieczystości PiS będzie wystarczającym powodem do tego, by rozbić CBA i ośmieszyć walkę z korupcją.  
    PO obiecała, że pokaże jak straszne było to PiS, które odsunęła od władzy, ale okazuje się, że Mariusz Kamiński nie popełnił strasznych zbrodni, Jarosław Kaczyński ministrów trzymał zbyt krótko by mogło dojść do poważniejszych afer, więc trzeba wrócić do roku 2003 i wydawania pieniędzy warszawiaków przez ekipę Lecha Kaczyńskiego, na przykład kupienia wina za tysiąc złotych na jakąś dużą konferencję. Czyżby bomba znów okazała się kapiszonem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka