Dziś mija kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego przez ekipę gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Dzień ten był wstrząsem dla całego społeczeństwa, choć wiele osób przeczuwało że ze strony władzy musi nastąpic jakaś reakcja. Nikt nie spodziewał się jednak takich zmasowanych aresztowań i represji wobec działaczy związkowych oraz całej "Solidarności". Ten dzień zupełnie zmienił nasz kraj; rozbito wspaniały ruch społeczny, który dawał nadzieję na pozytywną zmianę siermiężnego PRL-u. Już nigdy później nie powstało tak silne i masowe pospolite poruszenie obywateli różnych zawodów, wykształcenia i miejsc zamieszkania. Ta ogromna pozytywna siła została zmiażdźona przez czołgi i spałowana milicyjnymi pałkami. Bezsprzeczne jest nielegalne działanie Jaruzelskiego i jego ekipy, bowiem w trakcie sesji Sejmu Rada Państwa nie mogła wydawać żadnych dekretów. Ale kto z ówczesnych władz miałby się przejmować takimi detalami... Pozostaje aktualne pytanie o realność radzieckiej i bratniej interwencji krajów bloku komunistycznego. Tu wszystkie dokumenty wskazują jednoznacznie, że takiego zagrożenia w grudniu 1981 r. nie było. O ile wcześniej istniała koncepcja w kierownictwie sowieckim (np. Susłow), by stłumić "polską kontrrewolucję", wydaje się że przeważyła opinia, że jeden Afganistan już wystarczy. Po roku 1989 zabrakło determinacji i odwagi na rozliczenie tamtej decyzji, dziś schorowani generałowie bardziej nadają się na spotkanie z Sądem Ostatecznym niż polskim wymiarem sprawiedliwości. W tym szczególnym dniu narodowej pamięci powinniśmy szczególnie zwrócić uwagę na wielu bohaterów, który nie istnieją w podręcznikach historii, a dzięki którym dziedzictwo "Solidarności" przetrwało ciemne czasy stanu wojennego. Prawo i Sprawiedliwość postanowiło zorganizować marsz, by zwrócić uwagę na zagrożenia demokracji i wolności. Nie zgadzam się z diagnozą PiS, jakoby nasza demokracja była jedną wielką klęską, a już nie do zaakceptowania są pojawiające się opinię, że obecnie jest gorzej niż za Jaruzelskiego. Chyba wypowiadający takie słowa ludzie mają kłopoty z pamięcią - owszem nasza demokracja nie jest doskonała i ma wiele wad. Sprawa Amber Gold, sytuacja na rynku mediów, zatrudnianie po partyjnej znajomości na stanowiska w administracji rządowej i samorządowej, niewyjaśnione okoliczności katastrofy smoleńskiej i kłamstwa prokuratury na ten temat, fatalne zmianyw edukacji, dramatyczna sytuacja w służbie zdrowia i na kolei; to wszystko każe zadać pytanie o stan polskiej demokracji. Ale na pewno nie jest ona zagrożona unicestwieniem. Trzeba mobilizować ludzi do pójścia do urn wyborczych, by zmienili nieudolną koalicję, która nie potrafi rozwiązać żadnego problemu, a wręcz przeciwnie wytwarza gigantyczne zadłużenie. Dzięki tej demokracji mogą odbywać się rozmaite manifestacje i marsze. Nie walczmy więc z mitycznymi zagrożeniami, tylko zróbmy wszystko, by ją zmienić, by państwo stało się wydolne, by władza widziała problemy zwykłych ludzi, by ludzie młodzi mogli zakładać rodziny i nie musieli szukać pracy za granicą. Walczmy o silną pozycję międzynadorową oraz pluralizm mediów. Walczmy o silną Polskę w Europie.
Inne tematy w dziale Polityka