Zbliżające się Święta Narodzenia Pańskiego i koniec roku sprzyjają publikowaniu rozmaitych podsumowań, dotyczących wydarzeń kończącego się 2012 r. Wśród wielu z nich szczególne wrażenie robią te, mówiące o prześladowaniu chrześcijan na całym świecie. Poza tradycyjnymi krajami, gdzie nawet nie wolno posiadać przy sobie krzyżyka na szyi czy Biblii (Arabia Saudyjska), w wielu krajach po tzw. arabskiej wiośnie ludów, nasilają się próby narzucania islamskiego prawa we wszelkich sferach, a także zwykłe zabójstwa czy pobicia, których motywem jest tylko wyznawana wiara. W tym roku zostało zamordowanych ponad 100 tys. chrześcijan, często można usłyszeć o zamachach na kościoły i poszczególnych wiernych. W Pakistanie czeka na wykonanie wyroku śmierci Asia Bibi, skazana pod nieprawdziwym zarzutem obrazy islamu. Najciekawsze jednak fragmenty tego typu opracowań dotyczą sytuacji w Europie - coraz większa obecność muzułmanów skutkuje takimi zdarzeniami jak to, jakie miało miejsce na początku grudnia br. w jednym z duńskich miasteczek. Tamtejsza rada jednej z dzielnic wydała uchwałę, że nie będzie wydawać środków z budżetu na świąteczne ozdoby z uwagi na ich znaczny koszt. Tymczasem kilka tygodni wcześniej ta sama rada zgodziła się wydać kilkanaście tysięcy euro na obchody jednego ze świąt muzułmańskich. Unia Europejska w sposób instytucjonalny wyrzeka się chrześcijańskich korzeni jako fundamentu europejskiej tożsamości i kultury, czego efektem są takie sytuacje jak ta ze Słowacji, gdzie Komisja Europejska chciała zmusić narodowy bank tego kraju, by zdjął aureolę i krzyż z wizerunku monet ze św. Cyrylem i Metodym. Polityczna poprawność sięgnęła swojego dna. Podczas przesłuchań kandydatów na komisarzy unijnych nie mają znaczenia poglądy czy stanowisko na temat związany z ewentualnie pełnioną funkcją, liczy sie wyłącznie stosunek do małżeństw homoseksualnych czy aborcji. Stanowisko w tych kwestiach staje sie swoistym świadecywem moralności, od którego zależy pełnienie funkcji publicznych w Brukseli. Ten schemta myślenia przesuwa się niżej, już nie mile widziane jest noszenie krzyżyka w klapie marynarki, ale islamska burka czy obnoszenie się z ateizmem czy bardziej z prymitywnym obrażeniem Kościoła czy chrześcijan jest trendy. Dyskusje na tematy religijne ograniczają się do obrzucania błotem, fałszywymi oskarżeniami czy wręcz wulgaryzmami osób wierzących, najczęściej anonimowo. Jakoś ciężko niektórym podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem pod wyspisywanymi bluzgami. Nasila się swoista alergia na wszystko co ma z chrześcijaństwem jakikolwiek związek, można nawet stwierdzić, że jest to swego rodzaju proces chorobowy i jak każda fobia powinna być poddana leczeniu. Brakuje merytorycznej rozmowy, pozostały prawie wyłącznie epitety. Może czas Świąt będzie dobrym momentem na refleksję nad stosunkiem do wiary i poziomem dyskusji na kościelne tematy, czego życzę szczególnie tym, którzy potrafią wyłącznie posługiwać się językiem rynsztoka.
Inne tematy w dziale Polityka