To chyba najgłupsze pytanie świata.
Może zaraz po: co u ciebie?
Ponieważ wszyscy o to pytają, to wcale się nie gniewam i udzielam zdawkowych odpowiedzi. Kogo by tam interesowały moje głębsze przemyślenia na temat matury. Albo na temat co u mnie. Każdy woli mówić o sobie.
Ale jest tu parę osób, które zbyłam niesprawiedliwie i teraz wszystkim fanom & przyjaciołom oraz krewnym-i-znajomym-królika chcę odpowiedzieć porządnie, jak należy i ze szczegółami.
Było różnie.
Wszystko zależy, co będziemy oceniać.
Pierwszy ważny element: matura z polskiego jest (była?) dla mnie najważniejsza. Chcę się dostać na polonistykę.
Drugi ważny elementpociesza: nie byłam wcale znerwicowa, może trochę niewyspana. Jak pisałam u GW, wróciłam do domu o 22.45 po weekendzie szczelnie wypełnionym zajmowaniem się czymś innym bardzo ważnym i dopiero po powrocie mogłam sobie powtarzać. Czyli o tej 23.00, co nie zmienia faktu, że nie miałam co powtarzać, bo matura z polskiego rozszerzonego nie wymagania znajomości zbyt wielu szczegółów. Paradoksalnie. Zatem nie byłam zdenerwowana ani spanikowana, czułam tylko zwykłą przed egzaminem tremę (przerabiam to od 8 lat, od kiedy zaczęłam naukę gry na flecie), objawiającą się supłem w żołądku.
Element trzeci humorystyczny: Dowód osobisty odebrałam z urzędu po maturze. No, ale teraz już go mam.
Element czwarty: matura. Pytania do tekstu.
Długopis w dłoń, PESEL w kratki i czytamy pierwszy tekst. Bardzo ciekawy. Wzmianka o Wagnerze mnie wzruszyła, bo między innymi o nim mam prezentację maturalną. Potem zerkam na pytania i tu, ludzie, jest się czym emocjonować. Po raz pierwszy zobaczyłam pytanie, którego nie zrozumiałam. Po przeczytaniu go trzykrotnie stwierdziłam, że za chińskiego smoka nie wiem, o co może chodzić, a tym bardziej, jakiej odpowiedzi wymaga klucz i wysoka komisja. Dla ciekawych: akusz maturalny - polski rozszerzony i odpowiedzi. Napisałam, co mi do głowy przyszło (dziedzina życia? Co to, do cholery, jest dziedzina życia?) i oczywiście klucz mnie obetnie. W ten cudowny sposób z testu stracę co najmniej połowę punktów. Choć jako człowiek inteligentny po trzykrotnym przeczytaniu tekstu nie mogłam go nie zroumieć! Za to nie zrozumiałam pytań, sformułowanych tak idiotycznie, jak tylko się dało.
To jak w tej opowieści, gdy pewien miejscowy uczony zabłądził w lasach i postanowił spytać kogokolwiek o drogę do domu. Trafił na jakąś ulicę i po długim czasie napotkał na drodze miejscowego pijaczka i zadał mu następujące pytanie: czy możesz mi powiedzieć, człowieku, dokąd ja idę? Pijaczek, zniesmaczony idiotycznym pytaniem odparł: A skąd ja mogę wiedzieć dokąd ty idziesz? i sobie poszedł. A uczony odszedł, przekonany o impertynencji, niewychowaniu i podobnych cechach spotkanego człowieka.
Ciekawe, co o mnie pomyśli egzaminator, jak przeczyta moje odpowiedzi.
Ale o tym aspekcie matury nie będę pisać, bo o tym piszą wszyscy, a przed chwilą przeczytałam doskonale podsumowujący wpis wyrusa i więcej nie trzeba do tego zagadnienia dodawać.
Pozostał nam element piąty: matura-wypracowanie. W arkuszu przeczytacie tematy, oba ciekawe i inspirujące. Z rozmów ze znajomymi wywnioskowałam, że: jedni przestraszyli się Kochanowskiego i pisali o drodze, drudzy znudzili się gawędą i pisali analizę wierszy. Ile ludzi, tyle różnych odpowiedzi. A klucz zabija, bo bezlitośnie nie przyznaje punktów. Ja wybrałam temat drugi i napisałam wszystko, co zdołałam wymyślić. W porządku jak na mnie niebywałym. Ufam, że za pracę ułożoną logicznie, porządnie skomponowaną i chyba wyczerpującą temat dostanę dużo punktów. Chociaż kluczowi ne można ufać. Co zadziwiające - klucze do wypracowań podstawowych są w Internecie. Rozszerzonych nie znalazłam. Jak ktoś to ma, to proszę o linka czy coś. W każdym razie pytania z testu mnie nie uratują. Wszystko zależy od wypracowania. w końcu już straciłam te 10%.
Element piąty, ostatni: już po wszystkim, więc staram się nie mysleć o tym. Nic już nie poprawię, dałam z siebie wszystko, systemu nie zmienię od razu, może kiedyś.
A potem? Poszliśmy na lody, za które muszę oddać trzy złote i co ciekawe, w domu mama poleciła mi lecieć po lody (sic!), co by uczcić maturę. Chyba dlatego, że już po niej. Wyników nie da się przewidzieć, właściwie nie wiadomo, co świętujemy: wielki sukces, czy wielki niewypał. A ja przygotowuję się mentalnie na przyszły rok. Też można przecież...
30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki.
Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru.
Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem
by Katrine
***
My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy
Nic nie wiemy, nic nie znamy
za to ładnie wyglądamy
Kiedy trzeba zrobić dyg
My zrobimy go jak nikt
Na sukienkach żadnej plamy
Przy jedzeniu nie mlaskamy
Dama z damą, ty i ja
Mama z nas pociechę ma
Dama mamie nie nakłamie
Wierszyk powie, zna na pamięć
Dama grzeczna jest jak nikt
No i pięknie robi dyg
***
Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną
Na klombach mych myśli sadzone za młodu
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.
(Kazimierz Wierzyński)
***
Każdy twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą twoją się ukorzę
Ale chroń mnie Panie od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie Boże
Wszak tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz niech się ziści
Niechaj się wola twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
(N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca")
***
Śnić sen, najpiękniejszy ze snów,
Iść w bój, w imię cierpień i krzywd
I nieść ciężar swój ponad siły,
Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt.
To nic, że mocniejszy jest wróg,
Że twierdz obległ setki i miast,
Lecz bić, bić się aż do mogiły.
Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd
To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd,
Choć tak beznadziejnie daleki ich blask.
By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł
Pod sztandarem swym iść,
Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg!
Właśnie to posłannictwa jest sens,
Więc ślubuję tu dziś
Mężnym być i nie skalać się łzą,
Gdy na śmierć przyjdzie iść.
I nasz świat lepszy stanie się, niż
Dawniej był, nim rycerski swój kask
Wdział i ten, co ślubował niezłomnie
Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd!
The Impossible Dream, Joe Darion
THE VERY BEST OF
Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie
Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie
O III urodzinach Salonu24
Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach
Bajka wakacyjna - o elfach
Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach
Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga
Niejasne bajdurzenie o dorosłości
Matura. Krótkie studium poznawcze
Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa
Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie
Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr
O moim pisaniu - właśnie
Naiwna. Głupia - o zaufaniu
Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka
Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina
Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia
Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie
Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa
"Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd
Oto właśnie ta Noc - o Passze
Historia pewnego cudu - o moich narodzinach
Okruchy życia - o mnie
Starsza Siostra - o siostrze :)
Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz
Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku
Zagiąć psora - o nauczycielach
Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości