Mida Mida
115
BLOG

Beznadziejne wycie

Mida Mida Rozmaitości Obserwuj notkę 5

To będzie niedługi, ale za to smutny tekst w formie i treści podobny do kartki z mojego własnego pamiętnika. Jeśli ktoś nie przejmuje się smutkami innych, niech go nie czyta.
Na rękopisie ślady łez. [:P]

Zastanawiałam się ostatnio: po co we mnie jest takie pragnienie śpiewania, pięknego, donośnego i najlepiej wysoko, skoro nie umiem tego robić dobrze? Czemu tego tak mocno chcę, skoro nigdy mi się to nie uda? Czemu jest to silniejsze i chodzę i śpiewam, choć inni przy mnie zatykają uszy? Skąd w takiej sytuacji może być we mnie marzenie o mikrofonie, scenie i studiu nagraniowym? I czemu, w sytuacji gdy śpiew innych wywołuje we mnie radość i wprawia w pozytywny nastrój, podczas gdy ja śpiewam owi inni nie mogą tego wytrzymać?
Czemu ja mimo tego wszystkiego kocham śpiewać – teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej?... I nie mogę przestać?...
Tak było zawsze. Śpiewałam, choć brat mi zabraniał, a inni uciekali jak najdalej ode mnie. Gdy tylko ktoś wskazywał mi fałsze – robiłam, co mogłam, by to poprawiać. Z powodu ubytku w słuchu zawsze było to dla mnie bardzo trudne.
Nauczyłam się nie śpiewać przy bracie. Nauczyłam się śpiewać najciszej, jak to było możliwe. Nauczyłam się nie śpiewać, gdy tylko ktoś był obok mnie. Nauczyłam się wstydzić mojego największego pragnienia.
Ale gdy tylko miałam taką szansę, śpiewałam w chórze.Tam w końcu nie było słychać mnie, tylko całość. A śpiew na głosy był – i nadal jest – dla mnie najpiękniejszy.
W każdym kolejnym chórze mnie ceniono. Za słuch (jak się okazało później, wątpliwy), za muzykalność, za śpiew w miarę czysty, za umiejętność wychwytywania w lot melodii, trzymania się rytmu, tak zwaną muzykalność...
W zeszłym roku wykonałam piosenkę solo. Podobało się i pani, i publiczności. Wtedy przestałam bać się mikrofonu, zaczęłam wierzyć w siebie. Przestałam wstydzić się, że śpiewam i że tak to lubię.
A koleżanki od razu: “O Boże, nie śpiewaj! To nie do wytrzymania!”. I kubeł zimnej wody na głowę – mama, która chyba lubiła mój śpiew – a może tylko tolerowała: “Przestań tak okropnie wyć!” – gdy zaśpiewałam pół refrenu, na którym i tak zamierzałam zakończyć myśl. A i tego było za dużo.
To jak jest? Śpiewam dobrze, mam głos, słuch (względnie)? Czy wyję i zawodzę? (“Ale ty masz okropną manierę!...”)
Tata mówi, że to nie ma znaczenia. Że najwazniejsze, żeby śpiewać w domu, przy pracy i dzieciom (ale ostatnio zwątpiłam, że w ogóle kiedyś pojawią się na ziemi moje dzieci).
Moje bratanice, baratanek i siostrzenice lubią, jak śpiewam i śpiewają ze mną.
A ci, co mnie otaczają na co dzień nie mogą tego znieść. O co chodzi?
Tata mi jeszcze powtarza, żebym się nie przejmowała. Że on lubi jak śpiewam (on wtedy gra na akordeonie), a śpiewu owej krzyczącej koleżanki nie może wytrzymać. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. De gustibus non disputandum est…
Zawsze porównywałam swój śpiew z tym, co słyszałam wokół siebie. Uważałam, że mimo wszystko śpiewam nie jestem gorsza od wszelkich wschodzących gwiazdek pop. Że umiem śpiewać dobrze, zwykle czysto, trafiam w tony, pilnuję by nie wpadać w manierę. Że od wielu głupich panienek śpiewam lepiej. Wygrywałam konkursy nawet – ale to było dawno i nieprawda...
Widzę swoje błędy. Wiem, że nigdy nie zaśpiewam tak, jak o tym marzę. Nie nagram płyty dobrej, żadnej płyty nie nagram pewnie. Nie dostanę się do zespołu musicalowego. Ale każdą uwagę powiedzianą po ludzku chętnie przyjmuję. Ćwiczę, by być coraz lepszą. Żeby wiedzieć, na co mnie stać i nie przejmować się docinkami genialnych koleżanek.
I nigdy nie przestanę śpiewać, bo nie umiem inaczej. Choćbym miała śpiewać tylko do siebie straszne smęty. Tylko tak jestem w stanie dać upust uczuciom, które się we mnie zbierają.
Ale każde zatkanie uszu, czy tekst: “Przestań wyć!” – boli.
Boli strasznie.

Mida
O mnie Mida

30-latka z rodziny wielodzietnej, z otwartym umysłem i sercem, magister Nauk o rodzinie z licencjatem z jęz. niemieckiego. Żona, matka córeczki. Mam stały światopogląd i konserwatywne zasady. Interesuję się pisaniem różnych dziwnych rzeczy, w tym pamiętnika, wierszy, piosenek i opowiadań; uwielbiam rysować i śpiewać. Od nostalgii ratuje mnie wrodzony rozsądek i poczucie humoru. Kontakt: na FB do wyszukania też pod nickiem by Katrine *** My jesteśmy prawdziwe damy, bo przy jedzeniu nie mlaskamy, grzecznie dygamy i się słuchamy mamy Nic nie wiemy, nic nie znamy za to ładnie wyglądamy Kiedy trzeba zrobić dyg My zrobimy go jak nikt Na sukienkach żadnej plamy Przy jedzeniu nie mlaskamy Dama z damą, ty i ja Mama z nas pociechę ma Dama mamie nie nakłamie Wierszyk powie, zna na pamięć Dama grzeczna jest jak nikt No i pięknie robi dyg *** Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną Na klombach mych myśli sadzone za młodu Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną I które mi świeci bez trosk i zachodu. Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną Wichurą zachwytu i szczęścia poety, Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. (Kazimierz Wierzyński) *** Każdy twój wyrok przyjmę twardy Przed mocą twoją się ukorzę Ale chroń mnie Panie od pogardy Od nienawiści strzeż mnie Boże Wszak tyś jest niezmierzone dobro Którego nie wyrażą słowa Więc mnie od nienawiści obroń I od pogardy mnie zachowaj Co postanowisz niech się ziści Niechaj się wola twoja stanie Ale zbaw mnie od nienawiści Ocal mnie od pogardy Panie (N. Tenenbaum, J. Kaczmarski "Modlitwa o wschodzie słońca") *** Śnić sen, najpiękniejszy ze snów, Iść w bój, w imię cierpień i krzywd I nieść ciężar swój ponad siły, Iść tam, gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, Że twierdz obległ setki i miast, Lecz bić, bić się aż do mogiły. Iść wciąż, aby sięgnąć do gwiazd To jest mój cel - dosięgnąć chcę gwiazd, Choć tak beznadziejnie daleki ich blask. By zdobyć swój cel i do piekła bym mógł Pod sztandarem swym iść, Gdyby chciał w tym dopomóc mi Bóg! Właśnie to posłannictwa jest sens, Więc ślubuję tu dziś Mężnym być i nie skalać się łzą, Gdy na śmierć przyjdzie iść. I nasz świat lepszy stanie się, niż Dawniej był, nim rycerski swój kask Wdział i ten, co ślubował niezłomnie Wciąż iść, aby sięgnąć do gwiazd! The Impossible Dream, Joe Darion THE VERY BEST OF Bajka. Co się wydarzyło pod sklepem z lampami - bajka dziewczynce Kasi i dżinie Flinie Coś głupiego (o studiach) - o wierze w siebie O III urodzinach Salonu24 Sierotka Mida na wakacjach - o wakacyjnych wojażach Bajka wakacyjna - o elfach Walcząc w słusznej sprawie - o moich poglądach Przypomina Ciebie mi... Część 5. Pola, las i droga Niejasne bajdurzenie o dorosłości Matura. Krótkie studium poznawcze Pasja odkrywania - wspomnienia z dzieciństwa Wierszyk. Dla odmiany - o królewnie Przypomina Ciebie mi... Część 4. Wiatr O moim pisaniu - właśnie Naiwna. Głupia - o zaufaniu Przypomina Ciebie mi... Część 2. Osiemnastka Przypomina Ciebie mi... Część 1. Dom. Rodzina Urok staroci - tylko koni żal... - o domu na wsi. Wspomnienia Dni Powstania - Warszawa 1944 - o wystawie Kraków inaczej - o wyprawie do Krakowa "Tam skarb Twój..." - o domu na wsi. Przyjazd Oto właśnie ta Noc - o Passze Historia pewnego cudu - o moich narodzinach Okruchy życia - o mnie Starsza Siostra - o siostrze :) Uwielbiam wiatr w każdej postaci - o wietrze. Wiersz Pamiętnik - po co to właściwie? - o pamiętniku Zagiąć psora - o nauczycielach Zwykła ludzka życzliwość - o ludziach

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Rozmaitości