MASECZKA CZY MAJTECZKI? - J. Nienartowicz
MASECZKA CZY MAJTECZKI? - J. Nienartowicz
po miedzy po miedzy
192
BLOG

Felieton pozytywny. Jeśli chodzi o wyniki…

po miedzy po miedzy Humor Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

„Skąd ten nastrój ponury 

przyszedł do mnie, wesołka,

bardziej z literatury

niż z piosenki skowronka?”

Tym razem nachodzą mnie słowa piosenki Jana Pietrzaka z lat sześćdziesiątych. Był w świetnej formie i pojawiał się jako tzw. młody talent w (jedynym) programie Telewizji Polskiej.

Ale ja nie o nim. Poniższa zwrotka była najbardziej pesymistycznym z trzech futurystycznych wariantów przyszłego świata (dokładnie: roku 2000.) przedstawionych w tym utworze:

„Za trzydzieści parę lat,

jak dobrze pójdzie,

pozostanie żółty ślad

na białym murze,

cisza nieznana, spokój odwieczny,

kilka bakterii w głębi mórz,

nie obliczy nikt, że już

rok dwutysięczny!”

Obecnie, dwadzieścia lat „po terminie” wersja panowania na Ziemi bakterii i wirusów wydaje mi się najbardziej prawdopodobna ( to oczywiście bardzo dyletanckie bo w/w drobnoustroje wyeliminowałyby swych żywicieli a przez to siebie same. Ale przecież trudno dziś o racjonalne myślenie).

W latach sześćdziesiątych majaczyło jeszcze widmo konfliktu atomowego. Później straszono nas bombą neutronową. Dziwne, że katastrofa klimatyczna „cieszy się” tak małym powodzeniem w sztuce masowej. Potencjalnych scenariuszy jest wiele. A ludzkość zawsze lubiła się bać. Strach i irracjonalny lęk przed zagładą był zresztą wykorzystywany przez mądrych kapłanów i fałszywych, cwanych proroków.

Na apokaliptycznej pożywce powstało wiele popularnych dzieł literackich i filmowych. Zaraza, katastrofy skłaniają nas do paniki albo rezygnacji a natury ukształtowane bardziej stoicko do filozoficznej refleksji zaś hedonistów do oddawania się carpe diem. Nie jest jednak zadaniem darmowego, cotygodniowego felietonisty dalsze analizowanie strachów ludzkości i artystycznych form jakie one przybierały.

Po paraerudycyjnym prologu przejdźmy do bieżących galopem doniesień:

• Minister Środowiska Woś zaraził się k’wirusem od pracownika Lasów Państwowych. Wygląda na to, że przed k’wirusem nie da się schronić nawet w lesie…

• Minister Zdrowia Szumowski wydaje się być osobą bardzo kompetentną i opanowaną – jedyne co mnie niepokoi to jego broda. Amerykanie „ostrzegają, że mężczyźni noszący brodę mogą być bardziej narażeni na korona wirusa” . I tu jest problem – bo gdyby minister teraz zgolił brodę prozdrowotnie to wywołałby panikę, gdyż oznaczałoby według znawców „mowy zarostu”, że sprawa staje się poważna…

• Niestety, prezydent Duda nie chce pracować zdalnie (teleworking). Nie uznaje tej modnej i bezpiecznej obecnie w Polsce formy świadczenia usług. PAD pojawia się we wszystkich możliwych miejscach w jakimś paramilitarnym uniformie siejąc moje subiektywne rozbawienie i obiektywne zagrożenie epidemicznie, co – stwierdzam jako pracodawca – nie jest zgodne z jego zakresem obowiązków. Prowadzi kampanię wyborczą na zasadzie obecności w miejscach zapalnych. Jeśli nie licząc na wzrost cudownych uzdrowień to na przynajmniej na wzrost słupków poparcia.

Nie ma go jedynie w przysłowiowej lodówce. I jest to zjawisko p o z y t y w n e, bo k’wirus w niskich temperaturach ma dłuższy czas przetrwania. Ostatni wybrał się na Orlen lustrować płyn do dezynfekcji. Przypomina mi to Jaruzelskiego w 1981. I Wizytowanie żołnierzy przy koksiakach  ( "Jak tam, ciepłe macie te mundury?")

• W doniesieniach notujemy sprzeczności językowe. Otóż p o z y t y w n e   wyniki testów na k’wirusa oznaczają negatywne konsekwencje dla badanego. Izolacja a nawet zapalenie połączone z opcją zejścia. Ambiwalencja ta nie powinna jednak dziwić tych co w dawnych czasach badali Odczyn Wassermana. Wynik negatywny witaliśmy z ulgą. Ostatnio Pani Małgorzata Wasserman kandydowała na Prezydenta M. Krakowa. Z wynikiem – negatywnym, czyli w sumie … p o z y t y w n y m  dla mieszkańców ? Sam nie wiem. To dialektyka !?

Niedawno pisałem o negatywnych efektach przyspieszonej globalizacji.

Dziś nazwałbym to mocniej: nie przyspieszenie ale postępujący ciąg szarpnięć. Upojny weekend w Barcelonie, narciarski szał w Alpach, wypad na mecz lub zakupy do Mediolanu?

Nie ma sprawy! Tanie linie lotnicze i tanie cepeliowe wrażenia. „Góralska pizza” i takaż herbata z prądem, kulig na oponach, w smrodzie przysmażonych, regionalnych syrków i spalin busików do Kuźnic. Tani pracownicy z dalekich krajów, szczególnie w gastronomii.

Czas powrotu do „Małych Ojczyzn” ? Ale wiele bujnie rozkwitających się branż przywiędnie. Czy spowoduje to bardziej zrównoważony wzrost na terenie całego globu? To byłoby  p o z y t y w n e.

Ja sobie nic nie mam do zarzucenia. Najlepsze i najbardziej zaskakujące przygody przeżyłem w takim np. Beskidzie Wyspowym. Niebezpieczny jest zwłaszcza trójkąt: Mszana Dolna, Kasina Wielka, Kasinka Mała. Absurd, nonsens, groteska. Najlepiej oddać to w formie limeryku:


Raz poznałem starą pannę z Beskidów.

Coś musiała mi dodać do grzybów…

Budzę się… I (o rany!)

Leżę gdzieś koło Mszany…

I to Dolnej. (Do dziś tlę się ze wstydu).


Gdy wróciłem z delegacji w Kasince

Żona u mnie odkryła dwa sińce…

I awantura cała!

A Kasinka - Mała

(a z tej Wielkiej wróciłem raz w gipsie )


Jerzy T. Żaba

(felieton napisany dla polonijnego tygodnika "abecadło"; stamtąd też pochodzi rysunek)


P.S. Jan Pietrzak już w 1968. chlastał zgniły zachód i opiewał małe Ojczyzny.


Nie jestem fanem lustracji ale Pan Janek zdaje się, że tak. Więc zapodaję gwoli prawdy historycznej...


"Jednak wiele o jego aktywności przed 1989 rokiem mówi film, który właśnie zaczął krążyć po sieci. Zdaje się przeczyć "opozycyjności" Pietrzaka. Kabareciarz wyszydza w nim burżuazję, śmieje się z jej młodego przedstawiciela, któremu nudzi się nad Wisłą i marzy o tym, by np. prać pieluchy w Anglii. Takie teksty były w smak komunistom. Pietrzak dzięki nim zrobił karierę – o czym pisał "Newsweek". Jak twierdził tygodnik, kabareciarz był protegowanym Mieczysława Moczara, umacniał socjalizm i nawet kiedy później kpił z Polski Ludowej, nadal był narzędziem propagandy."


po miedzy
O mnie po miedzy

Mężczyzna, hetero (jak do tej pory), Kraków, wiek społeczno-kulturowy 18-29 lat. Sierota po blogach TOK FM - męczennik rozpięty pomiędzy modernizacją a rechrystianizacją. Blogosfora... biada, "biada potężnym istotom gdy wchodzą pomiędzy ostrza podrzędnych rycerzy!" (cytat niedokładny). Nigdy nie mam 100% racji. Bo prawda nie leży pośrodku tylko - "po między". MISJA: pisać, pisać;  charakteryzuje mnie łatwość wypowiedzi, szczególnie gdy się na czymś nie znam. Bo bloger nie musi się znać. Jedyne co musi - to pisać, pisać, pisać. Piszę głupawo ale za to rzadko. To moja jeszcze jedna zaleta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości