infohybryda - po miedzy
infohybryda - po miedzy
po miedzy po miedzy
97
BLOG

TAJNE / POUFNE (szczegóły w gazetach). "Jaka dziedzina tacy kmiecie"?

po miedzy po miedzy Rozmaitości Obserwuj notkę 0


W ostatnich dniach dwa szczególne ciągi wydarzeń z zupełnie, zdawałoby się odległych dziedzin rozpalały opinię publiczną na naszej miedzy.

Zestawienie ze sobą słów „dziedzina” i „miedza” jest tu jak najbardziej na miejscu, bowiem to pierwsze po staropolsku oznaczało „las, pole, łąka lub woda, będące w czyjemś władaniu”. Stąd „dziedzic”. I „Jaka dziedzina, tacy kmiecie“ (Rej). Miedza zaś jest pomiędzy, oddziela, rozgranicza a czasem jest powodem konfliktów. Ale dajmy na razie pokój staropolszczyźnie („staropolszczyznę się mnie zachciało”). Bo ja się wprawdzie trzymam tematu ale on się mnie nie trzyma i daje w Długą ( to już slang miejski)...

Te wspomniane powyżej ciągi wydarzeń to Mistrzostwa Europy w Piłce nożnej i przecieki wiadomości zawartych w poczcie elektronicznej szefa kancelarii Rady Ministrów naszego rządu.

Wydawałoby się, że te dziedziny dzieli od siebie dość szeroka miedza niemniej jednak obydwie sekwencje powodują wśród ludności niezadowolenie, frustrację, a szeregach co większych patriotów przetrącają kręgosłup dumy narodowej.

Jeśli chodzi o przecieki to sprawa jest rozwojowa po Kancelarii Premiera przyszła w ostatnich dniach kolej na Sejm. Pan Prezydent pozostaje jak na razie niezhakowany i nie wiem czy z tego powodu jest mu przykro (że niby nieistotny), czy jest dumny (że taki cyfrowo strzeżony).

Tak się składa, że za rządów Dobrej Zmiany udało nam się skłócić z wieloma sąsiadami a nawet państwami bardziej odległymi. Wyjątki to np.Węgry, Turcja … Czy to efekt wstawania z kolan? Które jest jakoby nie w smak wiadomym kręgom czy może raczej wynik poruszania z gracją słonia na salonach dyplomatycznych? W każdym razie słabość Państwa została obnażona.

Nie wiemy nawet czy włamały mityczne „ruskie” czy to nasze rozgrywki wewnętrzne i jakby zemsta, że prominenci porozumiewają się w sprawach państwowych poczta prywatną ( przykład Hilary Clinton nie dał nic do pomyślenia…). Rzekomo część informacji ze skrzynek jest sfałszowana ale nikt nie chce ujawnić które( czy te o tym, że „że ochraniający rząd funkcjonariusze SOP nadmiernie korzystają z bufetu, gdzie jedzą śniadania i obiady oraz biorą przekąski (kabanosy, cukierki Halls, napoje energetyczne), co kosztuje kancelarię 104 tys. zł rocznie. Urzędniczki proponują znaczne ograniczenie tych kosztów i wyznaczenie dla jednego SOP-owca limitu 35 zł miesięcznie na łakocie z bufetu”).

Informacje, wiadomości, przekazy… Truizmem jest już napisać, że żyjemy w społeczeństwie informatycznym (obecnie raczej zcyfryzowanym) a informacja jest najważniejszym towarem charakteryzującym się wielkim popytem mimo sporej nadpodaży. Co ciekawe prawo popytu i podaży słabo działa w dziedzinie informacji. Chyba głównie dlatego, że nie potrafimy ocenić (czynnik rynkowy– cena powinien przy takiej podaży spadać) czy dana informacja jest wartościowa (cenna) czy nie, czy prawdziwa, czy fejkowa…

Na pewno można mówić w przenośni o inflacji informacji. Ja staram się czerpać informacje („skąd pan powziął informację?”) w oparciu o źródła płatne. Gdyż prawo podaży i popytu interpretuję w uproszczeniu, że to kosztuje więcej co jest rzadkie. Czyli swój test, bezpłatnu oceniam adekwatnie do tego prawa (?)

(Chociaż - "Paywalle w polskich mediach się nie sprawdzają" - Sł.Jastrzębowski)" W redakcji Salon24.pl docelowo ma być kilkanaście osób, wszystkie treści będą dostępne bezpłatnie."


W każdym razie w społeczeństwie odczuwa się spory popyt i wręcz głód informacji, zwłaszcza tych potwierdzających nasze intuicje i życzenia wbrew oficjalnym przekazom głównego nurtu. Największe dysonanse poznawcze związane są chyba z globalnym ociepleniem. Są i inne pola tarć, p(l)andemia, szczepionki, w ogóle domniemane lub rzeczywiste (?) spiski elit w celu wydymania prostego człowieka…

Nic więc dziwnego, że wolne społeczeństwo wzięło sprawy informacji w swoje ręce i informuje się na własną, właśnie rękę używając różnych tradycyjno-nowatorskich kanałów informacji.


image


Powyżej prezentuję tradycyjną (pismo) metodę ujawniającą kilka cennych informacji (dezinformacji?) z jednego, że tak powiem paraintelektualnego koszyka w połączeniu z nośnikiem mobilnym; to metoda rzekłbym hybrydowa.


Zaś poniżej przykład solidarności i oporu przeciw władzy, która przecież zakładam pilnuje prawa i sprawiedliwości.


image

Należy wszakże pamiętać, że cenne, przydatne, ale i krzykliwe informacje mogą być przynętą dla przemycania i głoszenia haseł propagandowych, szkodliwych, jątrzących i nierzadko kłamliwych.

image


[ infopropaganda ]


Taka jest druga strona medalu, gazet, tabloidów a nawet tablic, kamiennych i paździerzowych.


*********************************


Przejdźmy teraz do skrótowego opisu popisów biało-czerwonej futbolowej drużyny na arenie europejskiej. Drużnie kibicują wszyscy politycy i traktują to jako Wielki Zbiorowy Obowiązek. Nomenklatura historyczna i odwoływanie się do chwały oręża polskiego jest z tej okazji jak najbardziej wskazane. Jednak to niebezpieczne jak się któryś raz z rzędu daje tyły…

1. Mecz ze Słowacją. Nasi żeltenmeni przegrali a co gorsza również fryzury mieli mniej efektowne. Szczególnie rzucał się w oczy ten Słowak co wykiwał naszych, zakładając nawet obrońcom Polski tzw. „siatkę” i strzelił gola. Jedynie polsko-bawarski Lewandowski miał nieźle nastraszonego żelowego czuba. Plus: o przegranej propagandowa TVP Info podała punktualnie choć mogła ten przykry fakt ukrywać tak jak w tym samym czasie uczyniła „INFOrmując” z opóźnieniem o przegranej PiS ( a nawet całej prawicowej reszty) w wyborach Prezydenta Rzeszowa.

2. Z Hiszpanią, w „meczu wszystko” zremisowaliśmy, strzelając gola i dwa razy w poprzeczkę. (dlaczego nie stosuje się zasady: dwie poprzeczki = rzut karny?? Myśmy grali na podwórku: 3 kornery = karny.) Aha, pojawiły się przed meczem odniesienia historyczne nawołujące do narodowej dumy: Samosierra, Lewandowski-Kozietulski. To mogło być dla drużyny Hiszpanów niemile gdyż jednak Polacy walcząc o wolność tłumili opór miejscowych i oblegali oraz plądrowali Saragossę na polecenie Francuzów.

3. Po bardzo dobrym występie do meczu Szwecją stanęliśmy więc z dużą szansą na wyjście z grupy. Nie byle kto bo sędzia Trybunału Konstytucyjengo Krystyna Pawlowicz postanowila osłabić morale Szwedów każąc im oddawac skarby zrabowane podczas 17.-wiecznego Potopu ( i to uwaga: „PRZED meczem”). Szwedzcy piłkarze nie wzięli sobie tego serca również dlatego, że występowało tam wielu mocno oliwkowych brunetów. Zdrową kulturowo i sportowo mieszankę w drużynie szwedzkiej symbolizowały nawet stroje; góra żółto- po skandynawsku - blondynowata a spodenki (nie bójmy się tego słowa) czarne. Nawiązując do historii: kolubryny nie wysadziliśmy, w ataku nie zauważyłem pospolitego ruszenia. Czasem jednak broniliśmy się za pomocą kupy („kupą mości Panowie”) ale jakaś bohaterska obrona Częstochowy to też nie była.

4. Podsumowanie: zajęliśmy ostatnie miejsce w (ponoć najsłabszej) grupie E (ale zremisowani z nami Hiszpanie są już w półfinale). Ja, jako człowiek racjonalny nie zwracam uwagi na tę rzekomą jakoby solidarność, że razem z nami odpadły zaprzyjaźnione Węgry, Turcja a także odpadła Rosja….

Moskwa, Ankara, Budapeszt, Warszawa – wspólny wypad, wspólna sprawa?

Odpadają i inni taka jest logika turniejowa i życiowa. Ale kibice są przesądni. Np. przed laty trenerem został – „Franek Smuda - czyni cuda”. Nie uczynił. Nie uczynił zwłaszcza na Mistrzostwach Europy w Polsce i Ukrainie 2012.

Pojawiły się głosy, że należałoby spolonizować tego piłkarza, co w Bayernie wystawia piłki naszemu „Lewemu”. Obajtek ma to załatwić…


PS „ Stan polskiego sportu, zwłaszcza gier zespołowych, jest smutnym odzwierciedleniem stanu polskiego państwa” - Andrzej Duda 24. Wrz.2013.

Panu Prezydentowi wypomina się ostatnio tego tweeta. Ale ja bym nie uogólniał. W latach 70. Panowała narracja (słowo zresztą wówczas zresztą nie używane w obecnym sensie), że jesteśmy 10. potęgą gospodarczą świata. I jak sie skończyło? Ale sukcesy ówczesnych piłkarzy były, faktycznie mylące. "Jaka dziedzina tacy kmiecie"?


image


BOHATEROWIE MINIONYCH SEZONÓW       [ powiększenie własne -  reprodukcja zdjęcia z epoki: 1974. (książka Jacka Gmocha  Alchemia futbolu  ]


PPS „Na stacji wojskowej w Budapeszcie Matuszicz przyniósł kapitanowi Sagnerowi telegram z komendy stacji. Autorem tego telegramu był nieszczęśliwy dowódca brygady wyprawiony tymczasem do sanatorium.

Telegram był nieszyfrowany [sic – po miedzy] jak na poprzedniej stacji i był tej samej treści:

„Szybko skończyć gotowanie i marsz na Sokal!”

Do tego był jeszcze dodatek: Tabory zaliczyć do grupy wschodniej. Służba wywiadowcza zostaje zniesiona. 13 marszbatalion buduje most przez Bug.

Szczegóły w gazetach.”


[tekst dla - https://abecadlo.com/w-gazecie/z-polskiej-miedzy/]

po miedzy
O mnie po miedzy

Mężczyzna, hetero (jak do tej pory), Kraków, wiek społeczno-kulturowy 18-29 lat. Sierota po blogach TOK FM - męczennik rozpięty pomiędzy modernizacją a rechrystianizacją. Blogosfora... biada, "biada potężnym istotom gdy wchodzą pomiędzy ostrza podrzędnych rycerzy!" (cytat niedokładny). Nigdy nie mam 100% racji. Bo prawda nie leży pośrodku tylko - "po między". MISJA: pisać, pisać;  charakteryzuje mnie łatwość wypowiedzi, szczególnie gdy się na czymś nie znam. Bo bloger nie musi się znać. Jedyne co musi - to pisać, pisać, pisać. Piszę głupawo ale za to rzadko. To moja jeszcze jedna zaleta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości