Rzecze bot do bota:
- Nudna ta robota
Jeszcze marnie płacą
Nawet nie wiem za co…
- Będziesz miał wyniki
Generując kliki
I nie bój się bluzgów
To jest pranie mózgów
- A dla jakiej kliki
Robimy wyniki?
- Podług mojej wiedzy
To prawi koledzy
Najlepiej to olej
Pecunia non olet
- Jak mam z moim nickiem
Chwalić się wynikiem?
Kiedy na mnie padło
Że będę @ruchadło?
Owszem, na początku
Do mojego wątku
Zgłosiła się nowa
Grupa docelowa
Admin mi zarzuca
Jakąś Parę skłócam?
Że to nie ten wszakże
Content oraz target
Więc wolałbym nicka:
@posadzić michnika
- Jest nadzieja spora
Po nowych wyborach
Kiedy nasze sądy
wezmą się mordy
- Jakie?
- Nie bądź dzieckiem!
Za mordy zdradzieckie!
- A ja przez te nicki
Nie mam na waciki
To nie moja wina
Wracam do Putina.
P.S. "CHODŹ SZOGUNIE".
" (...) Przeciętny użytkownik Twittera nie podaje więcej niż kilkadziesiąt wątków w ciągu dnia. Bot potrafi podać nawet kilkaset .
Firma miała przede wszystkim budować negatywny obraz najpoważniejszego kontrkandydata Andrzeja Dudy starającego się o reelekcję Bronisława Komorowskiego.
- Prezydent Komorowski pojechał do Japonii i tam była historia, że wszedł na miejsce marszałka w japońskim parlamencie, a potem powiedział do szefa BBN: "Chodź, szogunie!" Sprawa została rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów. I rzeczywiście po miesiącu Komorowski kojarzył się tylko z szogunem i z kimś, kto zachowuje się niewłaściwie - tłumaczy Czuchnowski.
Kancelaria Komorowskiego twierdziła jednak, że "nie było żadnej wpadki".
- Nie było żadnej wpadki - komentowała wówczas szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek. Zapewniała, że polski prezydent nie wszedł na fotel marszałka, a na mównicę, a przedstawiciel protokołu dyplomatycznego wskazał mu, w którym miejscu mównicy miał stanąć. Natomiast słowa o szogunie były żartem, z którego śmiał się zresztą sam prezydent